upał

śnieg na drzewach

jak gasnące świece

niesie samotność zamiast

ciepła

wytycza drogę jasnym

śladem

oślepia pejzaż bielą

 

jestem tu jeszcze

na tej granicy granic

czerpię ze skorup

po wielkich uniesieniach

okryty szczelnie powiekami

zsuwam stemple mrozu

ze skóry do kąta jaźni

nie czekam już skrzydeł

szarość piór kruszy się

w niebyt

Średnia ocena: 2.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • betti 19.06.2019
    Ja będziesz pracował i nie słuchał bredni, które tu będą Ci pisać ''znawcy'', to będą z Ciebie ludzie. Talent masz.
  • Kjow 19.06.2019
    Podczas czytania nie mogłem "wbić się" emocjonalnie w ten wiersz. To nagłe przyspieszenie tempa w drugiej strofie już całkiem wybiło mnie z rytmu (tego podświadomego, sam utwór nie ma go, bo jest wolny i biały). Pierwsze porównanie całkowicie do mnie nie trafia. "Zsuwam stemple mrozu" <- to najlepszy - według mnie - fragment. :D Trzy gwiazdeczki ode mnie :D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania