[usunięte na czas [poprawek] Usłyszeć śmierć - Rozdział 6: Cały pokój płyt

 

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (10)

  • KarolaKorman 07.02.2016
    Nie było zagadki :( Ciekawa część. Zwłaszcza początkowe przemyślenia. Cieszę się, że Paul nie odebrał im sprawy i ciekawi mnie co będzie dalej :)
  • Lucinda 07.02.2016
    KarolaKorman, zagadka miała być, tylko inna, ale żeby do niej wprowadzić, doszło by sporo tekstu, dlatego coś pojawi się w następnym rozdziale:) Dziękuję za komentarz:)
  • Angela 07.02.2016
    Czekałam, czekałam, aż wreszcie jest. Czytało się jak zwykle z resztą, super. Ciekawe jakie będzie następne posunięcie
    mordercy : ) 5
  • Lucinda 07.02.2016
    Angela, postaram się wstawiać częściej, będzie łatwiej pisać:) Miło mi, że podoba Ci się opowiadanie:)
  • Akwus 25.04.2016
    Kolejne trzy rozdziały i kolejny komentarzy :)

    Nadal mieszasz czasy i narracje, ale jako, że pisałaś to 3 miesiące temu, ciężko mieć pretensje, że nie uwzględniłaś moich komentarzy sprzed godziny :)

    Troszkę zaczyna boleć, że zagadki na miejscu zbrodni są zawsze muzyczne, zaczyna trącić monotonią. Co więcej agenci po prostu wchodzą, znajdują płytę i wychodzą. Równie dobrze możesz napisać zaraz po rozdziale trzecim, gdzie rozwiązali pierwszą zagadkę: "Na każdym miejscu zbrodni, było tak samo, mając w ręku trzy pyty rozpoczęli koncert dla ducha." Oczywiście, że moje zdanie jest mega słabe, ale chcę pokazać, że wnosi mniej więcej tyle samo, co Twoje trzy kolejne rozdziały. A można dodać jakąś ciekawą interakcję w mieszkaniach ofiar. Niech Stacey Miller wcale nie chce współpracować, niech się wścieka na nich za porzucenie sprawy. Niech odmówi wpuszczenia do domu! Pamiętaj, historię napędza konflikt, to dla niego czytelnik czyta, nie dla reportażu z podręcznikowo przeprowadzonych działań operacyjnych.

    Masz w zespole śledczym trzy osoby i zupełnie nie wykorzystujesz szansy na konflikt pomiędzy nimi. Pomyśl o filmach detektywistycznych. O ile ciekawsze są te, w których partnerzy są stale w stosunku do siebie uszczypliwi, kiedy mają inne charaktery, inne systemy wartości. Wywiązują się między nimi CIEKAWE wymiany zdań, spory. Dzięki temu chce się czytać nawet proste sceny, bo będzie fajny dialog, bo ktoś komuś zrobi jakiś numer :)

    W komentarzach wyżej Karola się cieszy, że White nie odebrał im sprawy. A co gdyby właśnie odebrał! Wtedy dajesz sobie szansę na emocje, na kombinowanie: czemu odebrał, przecież sam kiedyś to prowadził, nie chce odnaleźć zabójcy? Czemu nie chce? A może jednak miał wtedy podejrzanego, ale kazali mu wyciszyć sprawę? Jak mają odzyskać jej prowadzenie... Zobacz dziesiątki pytań by to budziło, dało ogrom możliwości rozwoju scenariusza. A u Karoli wzbudziłoby emocje a nie tylko poczucie ulgi :)

    P.S. Poprzedniej zagadki również nie rozwiązałem jeszcze, ale za chwilę do niej wrócę, bo jako pierwsza nie daje mi spokoju :)

    Zostawiam konsekwentnie 3
  • KarolaKorman 25.04.2016
    Akwus, ja miałam tyle emocji z rozwiązywaniem zagadek, że mi wystarczyło :)
  • Początek po długiej przerwie wprowadził mnie w monotonny świat, pełen takiego cichego koszmaru, przytłaczającej ciszy i czegoś dziwnego, co „czuć w powietrzu” po pierwszym akapicie. Powiedziałabym nawet, że sam akapit wydawał się zdecydowanie zbyt spokojny – dobre budowanie nastroju na początku. Zawiało mi troszkę filozofią, troszkę znudzeniem, troszkę takim nawet westchnieniem „znowu przechodzę przez to samo?”.

    Po pierwszej rozmowie napięcie się potęguje – obaj bohaterowie nie pałają zapałem do pracy, wręcz przeciwnie sprawiają wrażenie, jakby chcieli się od tego urwać, co zdecydowanie idzie tutaj na plus realizmu. Pamiętając z wcześniejszych rozdziałów Maxa, tutaj mi się urealnia.
    Szybko przeskakujesz z jednego miejsca na drugie – tutaj w momencie, gdy chłopcy kończą zadanie, a potem znajdują się w biurze dałabym np. „***”, ale to moje widzimisię xd

    Zdecydowanie lubię ten poważny aspekt tego opowiadania – zawsze kojarzyło mi się z taką nieprzerwaną grą, gdzie tylko czekałam na wyjaśnienie zagadki z początku. Wciąż pamiętam ten cudowny tytuł, do którego śniłam modły po nocach (naprawdę, proszę się nie śmiać mi tutaj), plus niesamowite zagadki – to Iskra twojego opowiadania. Plus, prowadzona fabuła, ale o tym później, bo odbiegam, a miałam tylko dopełniać xd W każdym razie: Jennifer uratowała chłopaków przed szefem, choć w moim serduchu zagościła ze względu na psychologię. Podoba mi się jej podejście do pracy, zważywszy na to, że wreszcie chce udowodnić, że potrafi to zrobić. Sądzę, że skrupulatnie na razie to udowadnia. Dla mnie też wygrała tę sprzeczkę, choć trzymam za nią kciuki, nadal mam wątpliwości, czy nie skończy się to dla niej tragicznie.
  • Billie 21.06.2016
    Dobrze, że zrobiłaś przerwę od zagadek. To odrobinę zwolniło tempo i ten rozdział pokazał mi szerzej postacie. Opis na początku bardzo mi się spodobał. Zostawiam 5 :)
  • Lucinda 21.06.2016
    Billie, opis na początku pisałam na hisie, taki wynik nudy, ale cieszę się, że się spodobał. Dziękuję za komentarz i ocenę :)
  • katharina182 23.03.2017
    Mi się rozdział bardzo podobał. Lubię jak przedstawiasz całą historię.
    Nie było zagadki ale to w niczym nie przeszkadza.
    Zostawiam 5 bo się należy. Jutro koleiny rozdział:)
    Muszę oszczędzać bo widzę że powoli dodajesz;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania