Kolejna próba. Kolejna walka z treścią. Mam tendencje do rozwlekłości, do nurzania się w duperelach lub przesadzania w dialogowych kwiecistościach. Tu się chciałem poduczyć pójścia po bandzie. Skonkretyzować na jakimś celu, bez otwierania jakichś z dupy bocznych furtek.
Obaczymy.
Kurde, niezmiernie mnie cieszy, że jesteś już jakby "stałą bywalczynią" mych zepsutych saloników.
Ukontentowanym, że Ci się widzi, zwłaszcza że sama piszesz w pewnym bardo niepokojącym i zarazem mocno leżącym mi stylu.
Nie chcę wyjść na pół ćwoka, ale może kiedyś, jak będziesz cierpieć na nadmiar, przelatujących przez palce minut, skusisz się i zajrzysz do jakiejś główniejszej serii, które tłukę. ;)
Oczywiście, nic na chama.
Pozdrawiam i dzięki za wizytę oczywiście.
Skuszę się skuszę, NIEMNIEJ ostatni raz próbowałam Cię czytać i jeść:p
A to: "Młociarz ukucnął, zdjął rękawiczkę i zaczął grzebać w papce, jaka została z jej głowy. Następnie nabrał na palec żółto-czerwonej brei zakończonej włosami i wsunął sobie do ust. Wtedy to poczuł, że wreszcie bije mu serce. Że ma puls. A jego osobista szafa w końcu gra."- będzie mi towarzyszyło cały dzień:)
Blanka, pisałem przez pryzmat tego, że już przynajmniej dwukrotnie, Ty pisałaś, iz mialaś rogal, czytając.
Jeśli rogal oznacza uśmiech, a tak mi się wydaje, to znaczy, że masz dość dobre poczucie humoru. I właśnie w związku z tym, wspominam.
Canulas z tego co napisała Blanka, czegoś podobnego teraz potrzebuje, jeśli wiesz co mam na myśli. Nigdy nie pisałem horrorów, skoro zacząłem, powinienem chociaż kilka przeczytać myśle :)
No pewnie. Tyle, że to jest eksperymentalne we formie.
No cóż. Tak i tak zapraszam. Cieszę się niezmiernie, że idziesz w takie klimaty. Na sto procent, będę Ci towarzyszył
No i cóż, pierwsze zdania - zaczyna się niewinnie. Ale już w czwartym nie wytrzymałeś, za dużo tego niewinnego spokoju - nie byłbyś sobą - zatem wkracza "młot"...
Po kolejnych kilku akapitach stwierdzam, że romantyczne opisy bzykania masz opanowane do perfekcji (włącznie z detalami) ;)
Teraz <2> Problemy z dziedziny gastrologii nie są ci obce. Znasz trochę Szekspira.
Wątek uczciwego mordercy, co to nie wciela się w żadne role, jest "sobą" - ciekawy.
Przypomniał mi się motyw z Vabanku, gdy Kwinto po akcji, gdzieś pod koniec stwierdza, że: jak już kraść, to nie jako bankier... etc. tylko, par excellence, jak złodziej. (cytat z pamięci).
<3> Wkracza morderca, jak zwykle w najmniej właściwym momencie (o ile może być jakiś właściwy moment dla tego typu morderczych zamierzeń).
<4> Mord - konkretny, fachowy opis - krótko i na temat.
<5> Walnęło mnie po oczach "zazwyczaj chudą, dupę." - trudno ci odmówić spostrzegawczości ;)
Młot robi swoje i wychodzi.
<6> kolejny mord i trochę historii ze szczęśliwego dzieciństwa naszego Pana Młota.
<7> więc jednak jakiś przełom...
Połączenie namiętności: namiętny seks i namiętnie mordujący morderca plus namiętny opis zdarzeń.
Genialne.
PS. Liczę na sprawiedliwość w drugiej części - uprzedzam.
Agnieszka Gu czymże jest sprawiedliwość? ;) - Jak już nadmieniałem, to kolejny z eksperymentów jest. Próba pędu, bez skrętów na boki. Dzięki żeś powróciła. Słownaś. Się ceni to.
Pozdro.
Canulas W moim świecie wiecznej optymistki - ubicie drania. Ale świat, szczególnie ten tworzony przez Ciebie, nie miewa tak "prozaicznych" i prostych rozwiązań. Co ma też swoje zalety, ofkors ;)
Agnieszka Gu , kto jest draniem? Punkt widzenia jest refleksem świetlnym dla wszytskiego. No, ale to dygresje nie na dziś, bo jutro z samemu (nawet jeszcze nie) rańca, przyjdzie mi w pocie czoła, bólu i znoju, zarabiać na chlebek. Idę więc wąchać materac.
"Kiedy drzwi wejściowe wyskoczyły z zawiasów, blondynce cycki skakały jak pomarańcze, a chłopak był jeszcze w koszulce." :D (no co, zabawne xd)
"Huk, jakby miejscowe zbóje wyrywały właśnie bankomat z witryny sklepu." :D
"Morderca otrzepał puchową kurtkę z drobinek szkła." - nie wiem dlaczego, ale to też mi się widzi
"Kutas jej młodego adoranta furczał, jak proradziecki wentylator" XD (Can - miszcz porównań)
"Laszlo z kolei, musiał wsunąć coś zgniłego na kolacyjkę, bo pogrywał teraz w wężyka z własną dupą, jęcząc i srając na przemian." - o, to ja po bigosie :D (choć nie, u mnie tendencja zwrotna przez jamochłon się odbywa bardziej :D)
"Opuszczę wam rąbek kurtyny bracia i siostry. Jeden z tej dwójki obejrzy jutrzejszy świt." - dobre
"zaś bezgłowe ciało uroczego pana geografa osiadło jak komplet ubrań, gdyby w jednej sekundzie zniknął promujący je manekin" - coś o ciekawych porównaniach już wspominałam ;)
"Gem. Set. Mecz." - krótkie, potrójne, adekwatne. Tak samo tu: "Poznasz, doznasz, zrozumiesz."
Dobra wstawka o tym, że szczęśliwe ocalenie byłoby naciągane. I koziołkująca niunia, ale! Ale dopiero po uderzeniu...
Mordujesz przednie, Panie Canie.
"W środku dwadzieścia trzy stopnie." <3
"Psychopata opuszcza w pośpiechu pokój. Mięsne ochłapy chrupią mu pod podeszwą.
Zaczyna się, mili państwo. Przyspieszamy.
Zaczyna się tak na dobre." - ciekawa narracja, że tak określę- boczna, obiektywna, niczym ze spektaklu, wszak krwawy spektakl tu mamy
Nie znalazłam wiele błędów.
"Gówniarz darł się w wniebogłosy" - wydaje mi się, że "w" niepotrzebne i wystarczyłoby "darł się wniebogłosy"
I tu taka rzecz: "Szybkość reakcji kontra zdesperowanie." To może skrajne czepialstwo, ale mi się zdaje, że nie ma takiego rzeczownika jak "zdesperowanie" (jest przymiotnik "zdesperowany" owszem), a winno być "desperacja".
No. Znów mamy se chatkę, domek, czy jak to nazwać, i se idzie morderca i se morduje wszystkich, a Ty to ubierasz w taką stylistykę, że aż żal, że se jeszcze kilku nie ubił. Poza byciem mistrzem lotnych porównań, jesteś mistrzem ubijania ludków i takie są fuckty :)
Pięć uderzeń młotem :)
Tak na szybko, to... Masz rację w obu przypadkach. Obadałem.
Zara przywrócę ład. Dziękuję.
Kurde. Przyzwyczaiłem się do Twoich, rozbudowanych komentarzy. Jak kiedyś napiszesz koment dwuwyrazowy, będzie przykro.
Dwanaście litrów wspólnie gorącej krwi przekroczyło właśnie temperaturę dwustu stopni i ciągle nie miało dość. - I tak zostali w objęciach na zawsze
Jak proradziecki wentylator, - fajne określenie fiuta. Kupuję.
Skupmy się na razie na wróbelkach - perfumy i nieśmiertelnik
W końcu w kolorowych magazynach stoi wołem, by do pocałunku mrużyć oczy, a będzie on wydarzeniem niezapomnianym. - trzeba przymknąć i dać się ponieść zatraceniu
Wszystko, byleby szybko. Byle skutecznie. - I w zasadzie prawidłowe myślenie o śmierci. Bo w tej chwili nie wymodlimy.
Mięsne ochłapy chrupią mu pod podeszwą. - na pewno podnięcający odgłos do dalszej jatki
Sądny dzień, sądnego roku, w sądny wkracza czas - nie ma siódemki. Uciekł.
Ma szafa, skrzypi – zawodził, kiedy szedł. - szafa już nie grała tylko skrzypiała.
No i znowu Kosmos. Siedem ciał i siedem rozdziałów. Masakra, skąd ty człowieku bierzesz tyle tego mięcha. Pewnie pokocham horrory?
Miłego wieczoru
Podoba mi się jak panujesz nad słowem. Twoja historia ubrana w normalność, nie jest to gdzieś w dupie na księżycu wszystko z ufoludkami, a normalnie tu obok, moze u sąsiadów, a może to co piszesz dotyczyć równie dobrze mnie czy każdego innego kto to czyta.
Czego u ciebie szukam to właśnie umiejętności opisywania normalności, bo to duża sztuka, gdyży każdy łatwo może to zweryfikować.
Nie napiszę nic mądrego, ale tekst mi się podoba właśnie za tę normalność i brak udziwnień, przez co historia, staje się wyrazista i wchodzi w głowę jak zmrożony nóż.
Pozdro
Podoba mi się stwierdzenia blondynce cycki skakały, jak pomarańcze haha No ładnie oni sobie robą prawdo podobnie bara, bara a morderca z drzwiami. No ładnie, ładnie jestem w szoku Soczyste pięć
Komentarze (31)
Obaczymy.
Kurde, niezmiernie mnie cieszy, że jesteś już jakby "stałą bywalczynią" mych zepsutych saloników.
Ukontentowanym, że Ci się widzi, zwłaszcza że sama piszesz w pewnym bardo niepokojącym i zarazem mocno leżącym mi stylu.
Nie chcę wyjść na pół ćwoka, ale może kiedyś, jak będziesz cierpieć na nadmiar, przelatujących przez palce minut, skusisz się i zajrzysz do jakiejś główniejszej serii, które tłukę. ;)
Oczywiście, nic na chama.
Pozdrawiam i dzięki za wizytę oczywiście.
A to: "Młociarz ukucnął, zdjął rękawiczkę i zaczął grzebać w papce, jaka została z jej głowy. Następnie nabrał na palec żółto-czerwonej brei zakończonej włosami i wsunął sobie do ust. Wtedy to poczuł, że wreszcie bije mu serce. Że ma puls. A jego osobista szafa w końcu gra."- będzie mi towarzyszyło cały dzień:)
Jeśli rogal oznacza uśmiech, a tak mi się wydaje, to znaczy, że masz dość dobre poczucie humoru. I właśnie w związku z tym, wspominam.
No cóż. Tak i tak zapraszam. Cieszę się niezmiernie, że idziesz w takie klimaty. Na sto procent, będę Ci towarzyszył
Po kolejnych kilku akapitach stwierdzam, że romantyczne opisy bzykania masz opanowane do perfekcji (włącznie z detalami) ;)
Teraz <2> Problemy z dziedziny gastrologii nie są ci obce. Znasz trochę Szekspira.
Wątek uczciwego mordercy, co to nie wciela się w żadne role, jest "sobą" - ciekawy.
Przypomniał mi się motyw z Vabanku, gdy Kwinto po akcji, gdzieś pod koniec stwierdza, że: jak już kraść, to nie jako bankier... etc. tylko, par excellence, jak złodziej. (cytat z pamięci).
<3> Wkracza morderca, jak zwykle w najmniej właściwym momencie (o ile może być jakiś właściwy moment dla tego typu morderczych zamierzeń).
<4> Mord - konkretny, fachowy opis - krótko i na temat.
<5> Walnęło mnie po oczach "zazwyczaj chudą, dupę." - trudno ci odmówić spostrzegawczości ;)
Młot robi swoje i wychodzi.
<6> kolejny mord i trochę historii ze szczęśliwego dzieciństwa naszego Pana Młota.
<7> więc jednak jakiś przełom...
Połączenie namiętności: namiętny seks i namiętnie mordujący morderca plus namiętny opis zdarzeń.
Genialne.
PS. Liczę na sprawiedliwość w drugiej części - uprzedzam.
Pozdro.
"Huk, jakby miejscowe zbóje wyrywały właśnie bankomat z witryny sklepu." :D
"Morderca otrzepał puchową kurtkę z drobinek szkła." - nie wiem dlaczego, ale to też mi się widzi
"Kutas jej młodego adoranta furczał, jak proradziecki wentylator" XD (Can - miszcz porównań)
"Laszlo z kolei, musiał wsunąć coś zgniłego na kolacyjkę, bo pogrywał teraz w wężyka z własną dupą, jęcząc i srając na przemian." - o, to ja po bigosie :D (choć nie, u mnie tendencja zwrotna przez jamochłon się odbywa bardziej :D)
"Opuszczę wam rąbek kurtyny bracia i siostry. Jeden z tej dwójki obejrzy jutrzejszy świt." - dobre
"zaś bezgłowe ciało uroczego pana geografa osiadło jak komplet ubrań, gdyby w jednej sekundzie zniknął promujący je manekin" - coś o ciekawych porównaniach już wspominałam ;)
"Gem. Set. Mecz." - krótkie, potrójne, adekwatne. Tak samo tu: "Poznasz, doznasz, zrozumiesz."
Dobra wstawka o tym, że szczęśliwe ocalenie byłoby naciągane. I koziołkująca niunia, ale! Ale dopiero po uderzeniu...
Mordujesz przednie, Panie Canie.
"W środku dwadzieścia trzy stopnie." <3
"Psychopata opuszcza w pośpiechu pokój. Mięsne ochłapy chrupią mu pod podeszwą.
Zaczyna się, mili państwo. Przyspieszamy.
Zaczyna się tak na dobre." - ciekawa narracja, że tak określę- boczna, obiektywna, niczym ze spektaklu, wszak krwawy spektakl tu mamy
Nie znalazłam wiele błędów.
"Gówniarz darł się w wniebogłosy" - wydaje mi się, że "w" niepotrzebne i wystarczyłoby "darł się wniebogłosy"
I tu taka rzecz: "Szybkość reakcji kontra zdesperowanie." To może skrajne czepialstwo, ale mi się zdaje, że nie ma takiego rzeczownika jak "zdesperowanie" (jest przymiotnik "zdesperowany" owszem), a winno być "desperacja".
No. Znów mamy se chatkę, domek, czy jak to nazwać, i se idzie morderca i se morduje wszystkich, a Ty to ubierasz w taką stylistykę, że aż żal, że se jeszcze kilku nie ubił. Poza byciem mistrzem lotnych porównań, jesteś mistrzem ubijania ludków i takie są fuckty :)
Pięć uderzeń młotem :)
Zara przywrócę ład. Dziękuję.
Kurde. Przyzwyczaiłem się do Twoich, rozbudowanych komentarzy. Jak kiedyś napiszesz koment dwuwyrazowy, będzie przykro.
Lecę. Uroczyście rozpoczynam weekend w tym momencie <3
Jak proradziecki wentylator, - fajne określenie fiuta. Kupuję.
Skupmy się na razie na wróbelkach - perfumy i nieśmiertelnik
W końcu w kolorowych magazynach stoi wołem, by do pocałunku mrużyć oczy, a będzie on wydarzeniem niezapomnianym. - trzeba przymknąć i dać się ponieść zatraceniu
Wszystko, byleby szybko. Byle skutecznie. - I w zasadzie prawidłowe myślenie o śmierci. Bo w tej chwili nie wymodlimy.
Mięsne ochłapy chrupią mu pod podeszwą. - na pewno podnięcający odgłos do dalszej jatki
Sądny dzień, sądnego roku, w sądny wkracza czas - nie ma siódemki. Uciekł.
Ma szafa, skrzypi – zawodził, kiedy szedł. - szafa już nie grała tylko skrzypiała.
No i znowu Kosmos. Siedem ciał i siedem rozdziałów. Masakra, skąd ty człowieku bierzesz tyle tego mięcha. Pewnie pokocham horrory?
Miłego wieczoru
Niewazne. Ponawiam.
Czego u ciebie szukam to właśnie umiejętności opisywania normalności, bo to duża sztuka, gdyży każdy łatwo może to zweryfikować.
Nie napiszę nic mądrego, ale tekst mi się podoba właśnie za tę normalność i brak udziwnień, przez co historia, staje się wyrazista i wchodzi w głowę jak zmrożony nóż.
Pozdro
Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania