UWAGA SPOILER - MaHa - Szczęściara
Witam!
Pamiętacie, jak poprzednio mówiłem o tym, że w kategorii MIŁOSNE wszystkie opowiadania są takie same? Dosłownie od razu dowiadujemy się kto, z kim, jak, gdzie. Właśnie taki stereotypowy scenariusz miałem przyjemność przeczytać przed chwilą. Mowa tutaj o ,,Szczęściarze" autorstwa MaHa. Przeczytałem wszystkie 4 części, jakie zostały dotychczas zamieszczone i myślę, że autor powinien dać sobie z tym spokój i rozpocząć coś lepszego. Przejdźmy do samego tekstu.
W pierwszej części poznajemy Scarlett i jej wesołą rodzinkę. Dziewczyna jest śliczna i utalentowana, jest też zarozumiała...co daje się odczuć po każdej jej wypowiedzi. Skromność jest jej obca. Mówi o sobie, że jest sarkastyczna, szczera, uparta i złośliwa...zapomniała poinformować tylko o tym, że jest pusta jak murzyński bęben. Tutaj pojawia się pierwszy okropny błąd. Proszę! Nie mówcie o bohaterze, że jest sarkastyczny, miły, szczery, inteligentny, głupi... dajcie to odczuć czytelnikowi! Powinniśmy wykreować, postać na inteligentną, a nie mówić, że jest inteligentna. Sucha informacja nic nie daje. Czy ktoś z was ma wpisane w dowodzie: zabawny? Raczej nie...no, chyba że ma na nazwisko Zabawny.
W pierwszej scenie trwa przyjęcie urodzinowe głównej bohaterki, po którym udaje się na spacer. W ułamku sekundy pokonuje dwa kilometry, po czym dociera do niej, że na zewnątrz pizga jak na Syberii i musi wrócić się po kurtkę. Ja zazwyczaj najpóźniej po wyjściu za drzwi jestem w stanie określić czy odpowiednio się ubrałem, no ale ja nie jestem szesnastoletnią Scarlett. Swoją drogą, czy wszyscy na Opowi się zmówili, że bohaterki nastoletnich romansideł mają mieć szesnaście lat? Dlaczego nie osiemnaście, piętnaście albo dziewiętnaście? Wróćmy do Scarlett. Po dwukilometrowym spacerze wpada na przechodnia, po czym go policzkuje za to, że sama w niego wlazła. Ręka do góry kto w takiej sytuacji odwinąłby jej z backhand! :podnosi_rękę:
Oczywiście okazuje się, że przypadkowy przechodzień jest nieziemsko przystojny...później dowiadujemy się jeszcze, że jest nieziemsko bogaty! Kolejny schemat? Jeśli w piątej części okaże się, że to wampir ukrywający w piwnicy seksualną salę tortur - to wiedz, że coś się dzieje.
Bohaterowie nie mogą przestać myśleć o sobie, a po trzech tygodniach dochodzi do spotkania na balu. Alex i Scarlett zatracają się w tańcu, aż ta nie musi wrócić karetą do domu - scena prawie jak z kopciuszka. Na balu byli również rodzice Scarlett, którzy giną w wypadku karetowym i toną. Osierocone Scarlett i Rose - siostra głównej bohaterki mają zamieszkać na zamku. Co prawda jeszcze trzy tygodnie temu Scar nawet nie kojarzyła księcia Alexa, ale teraz zostaje przygarnięta przez jego rodziców...
Czy tylko ja przeczuwam, że skończy to się wielką miłością Alexa i Scarlett, a na drodze ich miłości stanie to, że dziewczyna nie jest szlachetnie urodzona?
Poprzednio zdałem się na ślepy los wybierając opowiadanie i byłem miło zaskoczony. Tym razem się nie udało. Chciałbym powiedzieć, że zapamiętam Scarlett jako pustą dziewuchę, ale prawda jest taka, że prawdopodobnie nie zapamiętam tego opowiadania, bo jest przeciętne, słabe i nie ma w nim niczego wyjątkowego, co mogłoby pozostać w mojej pamięci.
Piszcie w komentarzach co wy sądzicie o opowiadaniu "Szczęściara"
link do tekstu : http://www.opowi.pl/szczesciara-rozdzial-1-a4104/
Komentarze (25)
" i myślę, że autor powinien dać sobie z tym spokój i rozpocząć coś lepszego." - A za ten fragment to ja dałabym Ci w twarz, jak bohaterka w opowiadaniu. Początek historii, a ty już każesz komuś ją porzucić, bo tobie nie odpowiada. Litości. Ty nie musisz je czytać, inni może mają ochotę.
Osobiście czytałam to opowiadanie i mam odmienne zdanie. Może jest jak w każdym scenariuszu, spotykają się i zakochują między czasie dużo kłopotów i na koniec szczęśliwe zakończenie. Ok. Jednak historia jest lekko napisana, płynie się przez nią z uśmiechem na twarzy.
Swoją drogą, dzięki Prue za opinię tego opowiadania i tego spoilera ;)
Moim zdaniem lepiej od razu powiedzieć co jest źle, co trzeba poprawić niż twierdzić, że jest ok.
Autor sam ma zazwyczaj problem zauważenia, że jego dzieło nie jest takie jak mu się wydaje.
Co do doboru słów zgodzę się z Prue. Krytyka powinna być w dobrym guście, czyli szacunek przydałby się.
Nie to ładne, co ładne, tylko to co się komu podoba. Nie czytałam
tego tekstu, ale zaraz się do niego zabieram.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania