Czuję się jakoś ubogo interpretacyjne w tym momencie, ale Twój utwór wybrzniewa dla mnie, nie tyle beznadzieją, co jakąś egzystencjalną powtarzalnością. Jakimś cyklem, w którym uczelniane mury widziały już niejedno. I o codziennych zmaganiach ludzi wielkich w przyszłości, ale ukazane jeszcze w momentach Pr, ed ich wielkością. W codzienności życiowej. Pokazujesz, że Ci nieliczni, którym dane będzie zaistnieć, też marnotrawią czas. Jedzą, piją i śpią.
Bo się komuś wydaje, że jak nagromadzi dziwne, skomplikowane, czy naukowe metafory lub inne związki frazeologiczne, to już jest dobry wiersz.
A tu taki sobie splot różności o niczym. Prawie komunał :)
Pomijając, że cztery ostatnie wersy ewidentnie powinny zostać wydzielone, bo na takim bloku można się udusić przy lekturze.
Komentarze (6)
A tu taki sobie splot różności o niczym. Prawie komunał :)
Pomijając, że cztery ostatnie wersy ewidentnie powinny zostać wydzielone, bo na takim bloku można się udusić przy lekturze.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania