Vaticanus

ty co

usta (...)

Średnia ocena: 4.2  Głosów: 10

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (23)

  • spirytysta 24.04.2019
    Ostatnie wersy przypomniały mi Schopenhauera, gdy pisał o stosach jako "gorejących argumentach teologii" :) Wiersz trochę za bardzo wyniosły, za wysoko (jak dla mnie).
  • Hypokryta 27.04.2019
    Spirytysto, czasem tak mam, że jak mi się źle jaja ułożą w nogawce, to potem piszczę tak wysoko, jak kastrat. Uwagę przyjąłem, ale wiersz jako zapis pewnej chwili, pozostawiam takim, jakim w tej chwili zastygł.
  • Freya 24.04.2019
    Mocne... wporzo; jest właści-wością zarównej krzywdy opętania ;)))
  • Hypokryta 27.04.2019
    Czasem lubię sobie poczytać opisy, jakie ludzie, którzy odwiedzają moje teksty mają na profilach.
    Kiedyś facet jednej z moich byłych żon powiedział do mnie tak: Słuchaj, Jim, gdybym był gejem, to zakochałbym się w Tobie.
    No i ja po tym Twoim samoopisie mam podobnie (co prawda musiałem sprawdzić co to takiego twerking, ale jak sprawdziłem, to się utwierdziłem, że i mnie ten taniec się podoba... kto wie, może bym się nawet zapisał do jakiejś szkoły twerkingu... choć wątpię, bym się uczył tam pilnie, pewnie musiałbym sporo zostawać w kozie, po lekcjach).
  • Pasja 25.04.2019
    Vaticanus opiekun dziecka od momentu narodzin, tuż po pierwszym krzyku dziecka. Otwiera usta noworodka przez płacz.
    Dzieło “Państwo Boga" Augustyna z Hippony wspomina Vaticanusa i wzywa do duchowości zamiast uprawiać politykę. Ukazuje historię ludzkości jako konflikt po między miastem człowieka i miastem Boga. Civitas przetłumaczony po polsku jako miasto, to związek z biblijnym miastem Jerozolimą. Mimo, iż chrześcijaństwo zostało uznane za religię imperium, Augustyn mówi, że podstawowe przesłanie Ewangelii jest bardziej duchowe niż polityczne. Sprawa mistyczna niebiańskiego miasta powinna być przesłaniem Nowej Jerozolimy niż polityka.
    Dlaczego dzieci płaczą podczas chrztu w kościele?
    Od urodzenia one są zdemonizowane przez demonów a także przez Bożych aniołów. To od człowieka, rodziców zalezy w którą stronę to pójdzie. Bóg szanuje ludzką wolę i nie ingeruje w jego decyzje.
    Nazwa „Watykan” pochodzi od łacińskiego vaticinius, vaticinia, vaticinium oznaczającego proroczy, przepowiadający przyszłość, wieszczy, wróżebny. Miejsce wróżbitów lub Miejsce prorocze. Kult boga Vaticanusa odpowiedzialnego za kwilenie niemowląt od momentu urodzenia.
    Czego tutaj nie ma?

    Mistrz i Malgorzata
    Rozlała olej, na którym poślizgnął się Berlioz.
    Znalazła klejnot, który Małgorzata otrzymała od Wolanda.

    Skarabeusz – rodzaj chrząszcza z rodziny żukowatych. W Egipcie był uznawany za zwierzę święte, symbolizował wędrówkę słońca po niebie i odrodzenie. Noszony w postaci naszyjnika lub pierścienia. Wyrzeźbiony skarabeusz używany był jako pieczęć.
    „Jej uwagę przykuwało posłanie. Siedział na nim ten, którego jeszcze tak niedawno biedny Iwan przekonywał na Patriarszych Prudach, ze szatan nie istnieje. Ten właśnie nieistniejący siedział na łożu.”

    Obcokrajowiec przedstawił się spotkanym na Patriarszych Prudach literatom jako profesor czarnej magii.
    Do stolicy przybył celem odcyfrowania rękopisów z dziesiątego wieku. Był więc naukowcem. Na jego wizytówce– widniał inicjał nazwiska „W”. Dowodził swoim rozmówcom – zatwardziałym ateistom, że był świadkiem incognito w procesie Chrystusa, widział Jego mękę i śmierć. „ – Nie zapominajcie, że Jezus istniał naprawdę.” – przekonywał.

    I pierwsze pierwiosnki... pierwiastki
    Perspektywa ekokrytyczna , coś się kończy, coś się zaczyna, supernowa i ma w sobie pierwiastek życia, będzie pokarmem wszelka trawa zielona po obu stronach ścieżki, jednak pierwiosnki są herbaciane i anemiczne.
    Słowo „nowa” oznacza nową gwiazdę na sferze niebieskiej, a przedrostek „super” odróżnia je od używanego na co dzień słowa nowa, oznaczającego także gwiazdę zwiększającą swą jasność. Czyżby? Jednak jest to mylące określanie supernowej jako nowej gwiazdy, gdyż w rzeczywistości jest to jej śmierć. Lub radykalna transformacja w coś zupełnie innego.

    I Złomowisko
    Katedra Urakami, także Katedra Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny główna świątynia archidiecezji Nagasaki w Japonii. Ruiny zniszczonej katedry zostały zachowane jako pomnik wojny.

    I „Dzieci Hiroszimy” - cytat
    Nagle, bez uprzedniego alarmu, pojawił się bardzo wysoko, nad naszymi głowami pojedynczy nieprzyjacielski samolot. Jedna z kobiet krzyknęła: „patrzcie, spadochron!”.
    Odwróciłam się na ten okrzyk i właśnie w tym momencie przenikliwy błysk zakrył całe niebo.
    Co było pierwsze: błysk czy huk wybuchu, który zdawał się rozdzierać mnie na kawałki? Nie pamiętam. Rzuciło mną o ziemię i natychmiast świat zaczął się walić wokół mnie, na mnie, na moją głowę. Przestałam cokolwiek widzieć. Zaczęłam dość mocno pocierać sobie nos serwetką, zawieszoną przy pasku. Nagle z przerażeniem spostrzegłam, że na serwetce pozostały kawałki skóry z mojej twarzy… Ach! I skóra z moich rąk, i skóra z ramion również zaczęła odpadać.

    I...
    Życie gaśnie powoli, i nie można poznać, skąd pochodzi siła, która z najlepszych żarów pozostawia tylko popiół pamięci, który czas rozwiewa po każdej epoce.

    I...
    "stały tramwaje, a w środku dziesiątki ciał, sczerniałych nie do poznania. Widziałem zbiorniki przeciwpożarowe wypełnione po brzegi zmarłymi ludźmi, którzy wyglądali, jakby się ugotowali na żywo"
    — lekarz z Hiroszimy

    Pozdrawiam serdecznie
  • Pasja 25.04.2019
    I cunina... zjedz to już w kołysce

    Somalia i karmienie khatem – lekkim narkotykiem, który w Somalii żują wszyscy, od prezydenta po sprzątacza.
    Jedną z najpoważniejszych przyczyn konfliktów zbrojnych w Rogu Afryki jest bardzo skomplikowana mozaika etniczna i religijna narodów zamieszkujących to terytorium.

    A nadmienię też Rwandę
    Kwiecień 1994 roku rozpoczęło się piekło, którego skutki odczuwalne są w tym kraju do dziś. Była to nienawiść i przemoc, jakiej jeszcze nigdy nie widziała Rwanda – ludobójstwo, w które nie wierzył świat.
    Największych rzezi dokonywano w kościołach, szkołach, urzędach i szpitalach. Tysiące ludzi próbowało tam znaleźć schronienie. To wszystko wspierali burmistrzowie i prefekci.

    Masakra trwała 100 dni. Jej ofiarą padło blisko milion osób. W samej stolicy, Kigali, zginęło ćwierć miliona osób. Morderstwo co osiem i pół sekundy, a reszta świata milczała, przyglądała się bezczynnie. Rządy zachodnie były ślepe. Brakowało nie wiedzy, lecz woli politycznej. Kościół też milczy o swoich misjonarzach, którzy uciekali z piekła ratując monstrancję, a owce pozostawiali w piekle.

    Dzisiaj narysowałeś jak dziecko śmierć.
    Dziękuję
  • Freya 25.04.2019
    jejku...
  • Freya 25.04.2019
    Eee... żeby nie było tam no....
    A Nuncjuszem Apostolskim był wówczas Hoser...
  • Pasja 25.04.2019
    Freya wystarczą jego słowa: Po jego wyjeździe z Rwandy wielokrotnie oświadczał: trzeba pomóc tym biskupom Hutu: obsadziliśmy ich tam, by zwalczyć Państwo Tutsi!...
  • Hypokryta 27.04.2019
    pasja Komenatarze pasjonujące jak zwykle - bardziej niż sam komentowany utwór. Wielkie brawa dla Ciebie za to. Jak to mówią we współczesnych reklamach: Brawo Ty. No i trochę brawo ja, że taki utwór... no wiesz... że zainspirowałem... no chyba... no troszku... no... ten... teges... eh...
  • Wrotycz 25.04.2019
    Coś co samo się we wróżbie niszczy, samemu sobie wróży stos piekła. Szukając mleka - szarpie krew. I ginie. Jak odnoga Watykanu - katolicka świątynia pod wezwaniem Marii Panny w Nagasaki - zniszczona własnymi rękoma.
    Ponury, ciężki obraz. Manicheizm też. Dobro - opiekuńcze lary i penaty w dwóch obliczach, zła i dobra. Cunina i Vaticanus.... w Watykanie. Dwie odlegle ( religijnie) duchowości dają taki efekt? Czy każda wyznaczając cele i idee odcina od bezideowej, szczęśliwej kołyski?
    Kołyska - mocna zaznaczona. Krew sutka. Niemowlę potrafi łapczywie ssąc, opić się krwią matki. Tu symbolicznie. Mleko i krew samospełniających się wróżb.
    Szukam dominaty przesłania. Z pierwiastków - pierwiastki do rozszczepienia się jądra atomowego. Pierwiastków popiołu.
    Życie - droga zawsze do śmierci.
    Pytanie jednak czy nie wystarczy 'zwykła' śmierć, ze starości lub chorób, bez atomowego grzyba, który niedługo sprawi, że wszyscy zapomnimy z jakich stosów idei wzięło się nasze duchowe życie. Czyli bez namnażania i przyspieszania.
    Antyreligijnie tu, również za pomocą gry słowotwórczej.
    Mocny, przemawiający żalem, goryczą humanistyczny przekaz.
  • Hypokryta 27.04.2019
    ja tam bym się doszukiwał jakiegoś śladowego optymizmu... oczywiście lekko przekornego i z mocnym puszczeniem oka, ale jednak.
    Dziękuję bardzo za odwiedziny.
  • Wrotycz 27.04.2019
    Ale mi się bełkot napisał poprzednio, to dlatego że nie rozgryzłam wiersza, za trudny dla mnie. Poprzednio dotykając w ciemności klocków, usiłowałam zbudować wysoką wieżę.
    Czytam ponownie i poza przekonaniem podmiotu, że tak, krzywa jest i nie można temu zaradzić... innego śladu optymizmu nie widzę.
  • Hypokryta 27.04.2019
    Wrotycz Optymizm jest taki, że ta krzywa wieża i wszystko inne się kiedyś zawali i nic nie pozostanie po naszych zbrodniach, zbrodzieńkach, niegodzistwach i zwykłych małych codziennych podłościach...

    Za dwa lata nikt nie będzie pamiętał o strajku nauczycieli czy o bieżących sporach i problemach,

    Za dwadzieścia lat nikt nie będzie pamiętał o obecnie rządzących,

    Za dwieście lat nazwiska takie jak Hitler, Stalin, Pinochet, Pol Pot, Czang Kaj-szek czy Mao nie będą wywoływały żadnych emocji,

    Za dwa tysiące lat nikt nie wspomni całej naszej cywilizacji,

    Za dwieście tysięcy lat, nikt nie wspomni naszego gatunku,

    Za 2 miliardy lat nie pozostanie nic z naszej planety, za 10 do 36 lat rozpadną się ostatnie cząstki, z których jesteśmy zbudowani, za 10 do 100 lat Wszechświat czeka śmierć cieplna, gdy jakakolwiek wymiana informacji będzie niemożliwa i nic nie będzie mogło nawet teoretycznie być pomyślane czy przypomniane, nawet jeśli jakimś cudem byłoby wtedy jeszcze coś, co mogłoby by myśleć.

    Wszechświat będzie istniał dalej - jakoś w wiecznej agonii kwantowych fluktuacji - ale na szczęście zapomni, że istnieje, albo odrodzi się na nowo, nie pamiętając własnej przeszłości.

    I to jest piękne.
  • Wrotycz 27.04.2019
    Aha, tym przekonaniem napisana ostatnia strofa. W przyszłość lecisz jedną jedyną jasną stroną naszych katastrof i apokalips. Nie ma żadnego podmiotu, nie ma wstydu.
    Szkoda, że znikną wszystkie dobre przejawy również. ale coś za coś.
    Żeby nie było tak nihilistycznie (zło się przeterminuje, więc po co z nim walczyć) można założyć inny wariant. Nic nikomu nie zostanie zapomniane.
    Tylko o tym jeszcze nie mogliśmy się przekonać.
  • Boguluba 25.04.2019
    Chory utwór antykościelny. Będę się modlić, byś nie został potępiony, za napisanie czegoś tak szkaradnego. Niech dobry Bóg otworzy Twoje oczy na światło i dobro.
  • Fajny komentarz ;)
  • Hypokryta 27.04.2019
    Francis - Gorzalka Fajny komentarz, fajnego komentarza.
  • Hypokryta też mi się fajosko podoba ;)
  • Hypokryta 27.04.2019
    Francis - Gorzalka Taka komentarzo-cepcja :P
  • Ula, la, la...
    Po moich przedmówcach mogę już tylko napomknąć, że tekst wywarł wrażenie i stawiam 4plus czyli pięć mniej.
  • Aisak 14.08.2019
    Hypokryta
    Spirytysto, czasem tak mam, że jak mi się źle jaja ułożą w nogawce, to potem piszczę tak wysoko, jak kastrat. Uwagę przyjąłem, ale wiersz jako zapis pewnej chwili, pozostawiam takim, jakim w tej chwili zastygł. Odpowiedz
  • Aisak 14.08.2019
    Hahaha
    Dla przypomnienia

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania