Vel Etil

Siedziała oparta o samotne drzewo pośród polany. Jej ciemne włosy opadały na niebieską suknię. Sięgnęła ręką po jeden buntowniczy kosmyk, który przysłonił twarz i odgarnęła go za ostro zakończone ucho, cecha elfiej rasy. Spojrzała na rozciągający się przed nią krajobraz. Przedstawiał się pięknie. W oddali widać było jej rodzinną wioskę, Etil, co po ter'sirińsku oznaczało Ostatnia. Otaczały ją pola uprawne, na których teraz w pocie czoła krzątali się rolnicy w słomianych kapeluszach, zbierający posiane zawczasu zboże. Sama osada nie była duża, ledwie kilka ściśniętych w pobliżu siebie chałup z placem na środku służącym za rynek oraz świątynią boginii Antakrii usytuowaną na niewielkim wzgórku. Do osady prowadziła jedna, piaszczysta droga, która, patrząc z miejsca, w którym stała elfka, dochodziła do osady z lewej strony. Na prawo ciągnęła się wydeptana ścieżka, która rozwidlała się w dwóch kierunkach. W pewnym momencie znikała wśród drzew bezkresnej puszczy, jaka rozciągała się w tamtym kierunku. Puszcza ta dla elfów, jak i wszystkich mieszkańców Imperium, była granicą. Granicą znanego im świata. Za nią znajdowały się ziemie dzikie i niebezpieczne, zamieszkane przez przerażające istoty. Miała tam także żyć rasa ludzi, istot podobnych do elfów, jednak pod każdym względem gorszych. Ich uszy nie były szpiczaste, lecz zaokrąglone. Rzadko, co który dożywał do setnych urodzin, w przeciwieństwie do elfów, których żywot trwał co najmniej dwukrotnie tyle. W dodatku porastały ich wszędzie włosy, mężczyzn nawet na twarzy. Podobnież byli cywilizowani i zakładali nawet osady podobne do elfickich, lecz o wiele bardziej prymitywne. Dawniej te ziemie, jak i praktycznie cały Kontynent Północny należały do nich. Dzięki licznym wyprawom zakończonym sukcesami rycerze Imperium odebrali im je i wygnali ludzi za Wieczną Puszczę, jak zaczęto nazywać wielki las, który stał się naturalną granicą mocarstwa. Z czasem na ziemie te zaczęli przybywać kolonizatorzy ze wszelkich miejsc i różnych warstw społecznych, zakładając nowe osady. Stały się dla nich ziemią obiecaną, gdzie mogli rozpocząć swe życie na nowo. Choć północ była mroźna, a warunki bytowe ciężkie, to przybysze ciężko pracowali, aby uczynić z tego miejsca ich nowy dom. Dom, w którym mieli zapomnieć o nędzy, głodzie i przeludnieniu miast oraz wsi, dotykającym pozostałe ziemie. Dla wielu była to jedyna okazja, aby uniknąć życia żebraka czy parobka. Dlatego ochoczo ruszyli do nowej ziemi, mającej być miejscem nieograniczonych możliwości. Ich władcami zostali mężni wojownicy, którzy brali udział w wyprawach, jak lord Gealris, z pochodzenia ter'sirińczyk, który odznaczył się męstwem w jednej z bitew i w nagrodę otrzymał pod opiekę całą osadę. Spoglądała teraz na jego dworek majaczący w oddali.

Wstała i otrzepała suknię. Chwyciła koszyk leżący obok, z którego wystawały zioła i rośliny, po czym ruszyła w kierunku wioski.

Następne częściVel Etil cz. II

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Canulas 16.10.2018
    Mam mały problem.
    Z jednej strony, naprawdę bardzo ładnie. Podstawa jest. Zapis przejrzysty. W miarę dokładny, choć nieprzesycony kwiecistością. Można sobie wszystko zwizualizować.
    Z drugiej strony, przynajmniej dla mnie, jak na tak krótki wycinek tekstu, opakowałeś/aś zbyt dużo informacji. Za dużo chciałeś/aś przekazać.
    Poza tym drobne detale z nadmiernym dookreślenia. Jak choćby:
    "Wstała i otrzepała swoją suknię." - czemu służy słowo "swoją"? Wiadomo z kontekstu - czyją.
    No więc tak to wygląda. Widzę tekst na bardzo solidne cztery plus, a że wtorek jest dniem parzystym, wywinduje do 5-
    Pozdro
  • Terin 16.10.2018
    Dziękuję za komentarz. Wezmę pod uwagę. Co do tej sukni to faktycznie babol, zaraz poprawię. Muszę także pamiętać, aby publikować w dni parzyste ;)
    Także pozdrawiam.
  • Agnieszka Gu 27.11.2018
    Witam,
    Początek zachęcający. Podlecę w wolnej chwili doczytać resztę.... Teraz tylko zaznaczam, żeby pamiętać...
  • Agnieszka Gu 29.11.2018
    Witam ponownie,
    Pomysł na początek - niezły. Elfka siedzi i dalej opis tego co widzi. Potem wstaje i idzie. Ok, wprowadzenie niezłe, choć nieco ostatecznie nużące. Można było się pokusić o odsłanianie pewnych faktów później, w trakcie akcji. Jednak sam pomysł - niezły.
    Na minusik - rzuca się w oczy kilka powtórzeń, np. tutaj: " Do osady prowadziła jedna, piaszczysta droga, która, patrząc z miejsca, w którym stała elfka, dochodziła do osady z lewej strony." - do osady - do osady...
    Pozdrawiam
  • Karawan 27.11.2018
    przymiot - gwoli przypomnienia ;)) "przymiot" to w średniowieczu choroba weneryczna. Nie wstawiałbym tego jako cechy charakterystycznej elfiej nacji! ;))
    Ja wiem, że obecnie słowo to znaczy charakterystyczną cechę , a piszę o tym, bo warto na słowa zważać, bo czasem mogą kojarzyć się odmiennie od zamiaru piszącego. ;)
    Podziela zdanie Canu. i biegnę do części drugiej. Dziękuję za opowieść. Pięć na początek ;)
  • Terin 27.11.2018
    O, nie wiedziałem o tym. Bardzo dziękuję za uwagę! :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania