Pedzialam Ci, ze bede pisac wloski kryminal plus cos jeszcze, gdy mam "bloki" w tym temacie, a takowe bede, notorycznie i cyklicznie (znam siebie). Kocham tych bohaterów, nie porzuce ich dlugo.
No to oczywiście, bez dwóch zdań. Też być może powinnam odświeżyć głowę, uelastycznić skilla, ale kurde co ja poradzę, że myje podloge, a w glowe mi się dialogi z Cesare same ukladaja... Jestę niewolnikię ;)
- Wiem. Thelma tu wróci i mi napisze na ziemi, żebym spadał. Rozumiem plan.
" Nie odzywam się, kiedy wrzucacie tam kolejne przyczepy pluszaków…" - haha.
" Słuchasz mnie, Simona?" - no, kurwa!
" Wam dać zwierzę! Pieprzycie się po kątach od rana do wieczora albo zajmujecie biznesami, a takie zwierze potrzebuje miłości! Trzeba się nim zająć, bawić się z nim i dbać!" - zwierzę.
Luźno. z powiewem, z nadzieją na lepsze jutro. Póki co, ciężko coś wiecej. Widać jednak z literek ściekającą radość. Dążę do podobnego stanu.
Pozdro.
Ritha
nie słuchaj go przecież powiedziałam, że przeczytam pierwszą już mam w drugiej chłopak wyszedł z domu po papierosy i nie wrócił do domu a do tego jest na bakier z prawem
,,uchodził za skapiradło. '' - skąpiradło
,, który jak twierdził,'' - zamień jedno ,,twierdzenie'' na coś innego
,, - Po chwili dwa kubki...'' - to piętro niżej, bo nie tyczy się dialogu
Coś mnie ominęło? Ślub, wesele - te sprawy, albo ja coś przeskoczyłam :) Jak ustalę przyczynę, to skutek naprawię :)
Zaczęłam czytać i zrobiłam wielkie oczy. Co ta Ritha, pomyślałam, nie zna innych imion? Tylko Cesare? A tu masz, to ten sam Cesare :) I dobrze, bo go lubię i ,,znam'' całą resztę i wśród nich czuję się jak w domu. Tylko co się stało z Leą? Czyżbym coś ominęła?
Wstawiam 5 bez intuicji :)
Hej, hej, dzięki za uwagi, zaraz nareperuję :)
Nom, ten sam Cesare :D Postaram się jednak wystartować tak, żeby Ci, co nie znają Cesarego (i reszty) jakoś się połapali. Generalnie ta fabuła jest jakieś pół roku po Lei, taki przeskok.
Miło mi, ze podążasz moim śladem :)
"A pani syn, stał na chodniku z rozdziawioną gębą, powtarzając, że słoni jest zbyt dużo. " wymowne :D obrazowe ;)
"Jeden starowince, która postanowiła lekko ująć sobie lat, mówiąc, że nordic walking jest dla paralityków, a jej trzeba adrenaliny. "- :D mądrze, energia do pozazdroszczenia!:)
Masz bardzo fajny, lekki styl. Wartko, z poczuciem humoru, ciekawie. Brawo;)
Cesare...
Padłam :D Ten początek... no kurczę, bliska mi sytuacja, ale na szczęście mój facet nie przepchnął swojej pierwszej propozycji imienia.
Aby napisać coś więcej na temat samej fabuły, poczekam na kolejny rozdział, bo na pewno przeczytam ze względu na Twój styl.
Ciężko uwierzyć, że powyższy tekst jak i Pustostan pisała ta sama osoba :)
Piąteczka!
Hej, hej, Elorence, miło Cię widzieć. Ten początek - on nie do końca przepchnął to imię... To znaczy, no tak - zostało Cesare, ale po prostu, hm. Nie! Nie będę wyjaśniać i zdradzać na przód, zawsze mnie kusi za dużo dopowiedzieć, no zostało Cesare i tyle ;)
No widzisz, to i Pustostan pisała ta sama osoba, ale w całkiem innym, hm, stanie świadomości. W ogóle to u mnie działa tak, że Pustostany zazwyczaj piszę jak mam dobry nastrój (w złym bym tego nie pociągnęła). Zapamiętuję emocje jakoś tak somatycznie i odtwarzam potem. A śmieszne teksty w większości są napisane w nerwach, jakichś załamkach itp, paradoks. No a tu, kurde, zaniedbałam, stoi opko, muszę ruszyć, skoro czytusiacie :)
No to zabrnęłam tu, bom wcześniej obiecała, a jakoś tak teraz nadarza się okazja.
Jedzim.
"Marzą mu się studia, prawo lub medycyna." - kurwa, jakie życiowe. Każdemu się choć raz w życiu marzy któreś. Jaki ten świat pojebany.
"(...) waletował kątem na plebanii klasztoru (...) - umisz pani dobierać słowa, umisz.
No i się skończyło.
Nie za dużo mogę powiedzieć. Przyjemnie się czyta, na pewno. Tak tu jakoś stabilnie i spokojnie, jak na ciebie, Ritolindo. Aaale to tylko pierwszy rozdział. Pożyjemy, zobaczymy. Rozkręcisz się.
Miłego dnia.
Słuchaj, bo to jest tak jakby Lea ileś tam, powiedzmy pół roku później. Chce to pisać tak, żeby ci co nie czytali Lei skumali, ale jednak mam za sobą 46 części z tymi bohaterami, znam ich za dobrze i chyba nie umiem wprowadzić jak nowych/świeżych. Spokojniej będzie na pewno, chcę się tu skupić na fabule i postaciach, bo mam kurewski problem z fabułą. Tu już nie tak łatwo, ze siadam sruu i piszę, jak tamte wszystkie teksty. Tu się musi trzymać kupy, a ja mam taki problem, że nie potrafię pisać z planem. Zmieniam go w trakcie pisania i nie potrafię nad tym zapanować (nad chęcią tych spontanicznych zmian kierunku). No cóż, pożyjemy zobaczymy :)
Czaję. Większość czytających tutaj to weterani, którzy przeczytali Leę i mają oczekiwania. Jam zielonek, stąd jestem chyba w nieco innym położeniu.
Generalnie rozumiem problem aż za dobrze, Rito. Jakbym gdzieś się pogubiła to, dam znać, może takie informacje okażą się pomocne.
Pisanie według ścisłego planu jest ciężkie, a tyś jak rwąca rzeka przecie. Wypierdziel pani ten plan w pizdu i pisz wedle zamysłu, pierwotnej wizji. Bo stawiam, że jak sobie wszystko wypunktujesz i zaczniesz pisać, to akcja i tak pójdzie w inną stronę i potem będziesz się denerwowała, a po kiego grzyba. Może spróbuj planować bardzo ogólnikowo? Albo ustalać sobie tylko punkt końcowy, a dążyć do niego w sposób spontaniczny, tak po twojemu?
Trzeba próbować.
Dupa, dosłownie kilka osób czytało Leę, a do końca dotarł jedynie Can, Karola i Okropny.
Ścisły plan nie wchodzi w grę, ja się luźnego plany nie potrafię złapać... :/ Tak zrobię jak mówisz. Chce tu trzy równoległe watki pociągnąć, bo mam garstkę bohaterów, którymi chcę działać, obmyśle kilka kluczowych punktów i końcówkę, a reszta spontan, zdecydowanie. Dziękuję Kim za sugestie, każda rada pod serią jest dla mnie na wage złota :)
Dzięki, Ritolindo. Miło usłyszeć od senior forumowiczki podobny komplement. Staram się włożyć trochę serca w te słit komcie, wychodząc z podobnego założenia, co ty. Każda krytyka pod tekstem jest na wagę złota, o ile ma ręce i nogi, bo pozwala autorowi się rozwijać i poszerzać horyzonty. No, chyba że jest płaczkiem i nie czai, że ludzie piszący konstruktywne komentarze chcą pomóc, ale na to ni ma rady.
Jakbyś miała wenkę przeczytać jakies wypocone w męczarniach fantasy (choć dość nietypowe), zapraszam na me wypociny jak narazie trzyczęściowe, ale bydzie wincyj.
Dobra koniec tego komentarzowego pitolenia bo nam się trochę przeciągnęło ;)
Komentarze (40)
Jade na oparach, ale jade :>
" Nie odzywam się, kiedy wrzucacie tam kolejne przyczepy pluszaków…" - haha.
" Słuchasz mnie, Simona?" - no, kurwa!
" Wam dać zwierzę! Pieprzycie się po kątach od rana do wieczora albo zajmujecie biznesami, a takie zwierze potrzebuje miłości! Trzeba się nim zająć, bawić się z nim i dbać!" - zwierzę.
Luźno. z powiewem, z nadzieją na lepsze jutro. Póki co, ciężko coś wiecej. Widać jednak z literek ściekającą radość. Dążę do podobnego stanu.
Pozdro.
Grazie Canulaso, pisze póki mam flow, poki cos cos w glowie swita. Co dalej, we'll see, carpe diem:)
Zależałoby mi bardziej jednak na tym drugim, niż ocenie za sam gatunek ;)
tak intuicja bo mnie ona nie myli prawie nigdy
Rozumiem
nie słuchaj go przecież powiedziałam, że przeczytam pierwszą już mam w drugiej chłopak wyszedł z domu po papierosy i nie wrócił do domu a do tego jest na bakier z prawem
,, który jak twierdził,'' - zamień jedno ,,twierdzenie'' na coś innego
,, - Po chwili dwa kubki...'' - to piętro niżej, bo nie tyczy się dialogu
Coś mnie ominęło? Ślub, wesele - te sprawy, albo ja coś przeskoczyłam :) Jak ustalę przyczynę, to skutek naprawię :)
Zaczęłam czytać i zrobiłam wielkie oczy. Co ta Ritha, pomyślałam, nie zna innych imion? Tylko Cesare? A tu masz, to ten sam Cesare :) I dobrze, bo go lubię i ,,znam'' całą resztę i wśród nich czuję się jak w domu. Tylko co się stało z Leą? Czyżbym coś ominęła?
Wstawiam 5 bez intuicji :)
Nom, ten sam Cesare :D Postaram się jednak wystartować tak, żeby Ci, co nie znają Cesarego (i reszty) jakoś się połapali. Generalnie ta fabuła jest jakieś pół roku po Lei, taki przeskok.
Miło mi, ze podążasz moim śladem :)
"Jeden starowince, która postanowiła lekko ująć sobie lat, mówiąc, że nordic walking jest dla paralityków, a jej trzeba adrenaliny. "- :D mądrze, energia do pozazdroszczenia!:)
Masz bardzo fajny, lekki styl. Wartko, z poczuciem humoru, ciekawie. Brawo;)
Dziękuję za wizytę, buziaki ślę :)
Padłam :D Ten początek... no kurczę, bliska mi sytuacja, ale na szczęście mój facet nie przepchnął swojej pierwszej propozycji imienia.
Aby napisać coś więcej na temat samej fabuły, poczekam na kolejny rozdział, bo na pewno przeczytam ze względu na Twój styl.
Ciężko uwierzyć, że powyższy tekst jak i Pustostan pisała ta sama osoba :)
Piąteczka!
No widzisz, to i Pustostan pisała ta sama osoba, ale w całkiem innym, hm, stanie świadomości. W ogóle to u mnie działa tak, że Pustostany zazwyczaj piszę jak mam dobry nastrój (w złym bym tego nie pociągnęła). Zapamiętuję emocje jakoś tak somatycznie i odtwarzam potem. A śmieszne teksty w większości są napisane w nerwach, jakichś załamkach itp, paradoks. No a tu, kurde, zaniedbałam, stoi opko, muszę ruszyć, skoro czytusiacie :)
Jedzim.
"Marzą mu się studia, prawo lub medycyna." - kurwa, jakie życiowe. Każdemu się choć raz w życiu marzy któreś. Jaki ten świat pojebany.
"(...) waletował kątem na plebanii klasztoru (...) - umisz pani dobierać słowa, umisz.
No i się skończyło.
Nie za dużo mogę powiedzieć. Przyjemnie się czyta, na pewno. Tak tu jakoś stabilnie i spokojnie, jak na ciebie, Ritolindo. Aaale to tylko pierwszy rozdział. Pożyjemy, zobaczymy. Rozkręcisz się.
Miłego dnia.
Generalnie rozumiem problem aż za dobrze, Rito. Jakbym gdzieś się pogubiła to, dam znać, może takie informacje okażą się pomocne.
Pisanie według ścisłego planu jest ciężkie, a tyś jak rwąca rzeka przecie. Wypierdziel pani ten plan w pizdu i pisz wedle zamysłu, pierwotnej wizji. Bo stawiam, że jak sobie wszystko wypunktujesz i zaczniesz pisać, to akcja i tak pójdzie w inną stronę i potem będziesz się denerwowała, a po kiego grzyba. Może spróbuj planować bardzo ogólnikowo? Albo ustalać sobie tylko punkt końcowy, a dążyć do niego w sposób spontaniczny, tak po twojemu?
Trzeba próbować.
Ścisły plan nie wchodzi w grę, ja się luźnego plany nie potrafię złapać... :/ Tak zrobię jak mówisz. Chce tu trzy równoległe watki pociągnąć, bo mam garstkę bohaterów, którymi chcę działać, obmyśle kilka kluczowych punktów i końcówkę, a reszta spontan, zdecydowanie. Dziękuję Kim za sugestie, każda rada pod serią jest dla mnie na wage złota :)
Jakbyś miała wenkę przeczytać jakies wypocone w męczarniach fantasy (choć dość nietypowe), zapraszam na me wypociny jak narazie trzyczęściowe, ale bydzie wincyj.
Dobra koniec tego komentarzowego pitolenia bo nam się trochę przeciągnęło ;)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania