Virgil i drabble 2
— Bob, widziałem was wczoraj razem. Jak wy to robicie?
— Normalnie. Ty i Betty nie stosowaliście tego sposobu?
— Absolutnie! Pierwszy raz widziałem coś takiego właśnie u was. Czy to nie grozi zwichnięciem?
— Owszem, jeżeli jesteśmy zbyt blisko, możemy się spalić, najważniejszy jest początkowy dystans, by dobrze trafić i wejść — tłumaczył Bob.
— Mocno ją uderzasz już po dobrym wejściu? — Virgil był ciekawy następnej fazy.
— Staram się z wyczuciem, raz mocno, raz lżej, kręcę na wszystkie strony.
— Tak, bo na kortach w „Green hall” macie dobre piłki. Ja i Betty nigdy nie możemy dobrze wejść w mecz. Wolę grać sam niż w debla.
Komentarze (6)
- Chciałbym bardzo podziękować mojej kochanej mamie za ten wspaniały wpływ, jaki na mnie miała. Za to że zawsze była przy mnie, cały czas mogłem na nią liczyć i że pomagała mi kiedy tylko tej pomocy potrzebowałem. Kocham ją nad życie i nie wiem, kim bym był gdyby nie ona....
Nagle Jasio stęknął, zatrzymał się i zaczął z trudnością literować słowo. Jednak przerwał na chwilkę i w końcu przemówił:
- Przepraszam bardzo za przerwę, ale pismo mojej mamy jest takie niewyraźne!
a ja mam dla Ciebie kawał
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania