Vivat, crescat, floreat!
"Po ziemi biało obłok śniegu
Tocząc się palił w lampach sino
A gołe głowy kobiet w ciąży
Szły wciąż bez chleba bez marzenia"
Stanisław Grochowiak 0 - 1945
zapeszaj, na zdrowie, będą żyć
pomimo klątw (iskry z sierści czarnych
kocisk przecinających drogę
nie podpalą suchego chrustu
- po śmierć na stosie trzeba się udać
dwie legendy w prawo, tutaj - tylko się
wegetuje i klnie, zdziera zęby
z tego powodu)
nie są od lubienia, powszechnie wiadomo
w szarym rozkwicie, mdło-dojrzałe
albo w okresie adolescencji
która nie może się skończyć
(pięćdziesięcioletnie dzieciaki uwiązane do
Spidermana, albo puszyn piwa
bez procentów)
najwyższy robi za maga i grajka
potrząsa deszczowym kijem, niby do taktu
przesypują się zdrewniałe ziarenka ostów
chrzęszczą pokruszone oczka żarówek
stare, kamienne już plakatówki
przeklinaj ich wady, śmiej się z nielicznych
zalet. staraj się domyślić, kim i gdzie są
mijaj o kroczek, na grubość cienia
uważaj za niespłodzone dzieci
albo wierzycieli, wobec których
nie masz grosza długu
czasem, gdy wyjątkowo nadojedzą
- wygarniaj miotłą na dwór
by były jakoś mniej, bardziej koślawo
ćwierćistniejuchy nasze kochane
dusze chmur i piorunów
zionący ogniem kumple
zaprzysięgli wrogowie bez twarzy
(łamane na: mord)
pożerający wyłącznie dziewice, prawiczków
Komentarze (5)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania