Nie wiem skąd pomysł na ''taki'' wiersz, przecież to wieki temu odeszło do lamusa.Jakby to odchudzić, zostawiając jedynie ciekawie brzmiące wersy, może i coś by z tego wyszło, jednak w obecnej formie nie do przyjęcia.
dobrze, że nie do przyjęcia tylko póki co przez kogoś tak nic nie znaczącego w mojej opinii, kogoś tak zupełnie niedoświadczonego, jeżeli chodzi o sztukę poezji, ze znikomym pojęciem o technice lirycznej, czyli w sumie kogoś takiego jak ty ;*
Skoiastel, czytałem Betti na innym portalu. Ma spore pojęcie o technikach lirycznych. Także, prostuje twoje słowa, ale Cię nie pocałuje, bo masz chłopca :)
Biegniemy ogrzani oddechem
we mgłę próżni ślepi pijani
butelkę trzymając pod pachą
śmiejemy się dziś z siebie sami
po lesie biegniemy szeptem
krzyki i pieśni dźwięk nocy
w butelkę wbijamy odgłosy
więźniowie związani oddechem
na mróz niepogodę chłód zimy
czujemy zbiorowe ogrzanie
na już nieustannie marzymy
jesteśmy jedynym organem
pędzimy za gwiazdą na niebie
ten żar aż się pali ochota
drżą dłonie jak kruche gałęzie
wiatr pieści gilgoce i miota
nie puszczaj nie puszczaj tej dłoni
niech ciepło się dzieje pomiędzy
nie szukaj nie szukaj więc mety
zostańmy tym jednym czym prędzej
Nawet w takim zapisie wiersz jest "przegadany", ale ekstrakt jest i to niezły, mi smakuje, ale jest tak rozciągnięty... Dajmy na to u Szymborskiej każde zdanie to wytrych do poprzedniego i kolejnego.
Nie wiem, nie wiem... "wiatr pieści gilgoce i miota" – fraza ta do rymu z "ochota" jest tak grubą nicią doszyta. Leśmian pisał, że tych szwów nie było.
Gdybym chciała to zapisać banalnym czterowersowcem, to bym tak zrobiła.
Wiersz powstał długo, od kilku linijek i słów rozsianych po całej stronie, i tak też został skonstruowany. Ja nie idę nigdy od początku do końca, ale buduję środkiem i co chwilę bawiąc się formą. Poza tym twoja forma jako sztampowa wymaga już użycia znaków, a moja bez nich wydaje się szybka, ulotna (dopasowana do treści w biegu), więc pod tym kątem będę jej bronić. Policz sylaby i zauważ, jak ładnie układają się pod koniec (3,6,9). W twoim zapisie to ginie.
"miota" absolutnie nie musi być rymem dokładnym asonansowym dla "ochota", nie szukałam takiego. Zauważ, że "pomiędzy" i "prędzej" czy "nocy"/"oddechem" się w ogóle nie rymuje...
No i nie porównuj mnie, proszę, do innych, tych bardziej znanych z nazwiska. Oni swoje, ale ja też przecież swoje. Wiem, co piszę i naprawdę dbam o to, jak piszę i myślę nad tą formą.
Skoiastel, jednak twoje rymy, czy to anonsowate czy wąsowate (nie znam terminologi) biją ten wiersz, oklepują go jarmarczną piosenką, a sens jest fajny.
Jeżeli ktoś patrzy na ten wiersz jak na jarmarczną piosenkę (tfu!), to znaczy, że nie w ogóle go czuje, co już nie jest ani moją winą, ani w sumie niczyją. Wierszydło jest rytmiczne i sylabotoniczne, ale tylko po to, by w czasie czytania pośladki paliły z chęci wdania się w bieg, by sobie pobiec w las razem z podmiotem lirycznym. Zwykle unikam rymów częstochowskich, tj. tych cholernie oklepanych i dokładnych, no i tutaj też ich nie widzę.
W sumie dopiero twój zapis sprawia, że tak jarmarcznie właśnie można ten twór odebrać :/ szkoda, że nie da się usuwać komentarzy, bo takowy chętnie bym usunęła, zupełnie psuje moją wizję.
Neuro, bo mogłeś po prostu napisać "napisałbym to czterowersowcem", zamiast wklepywać tu to całe coś, co w ogóle nie przypomina tego, co chciałam przekazać i strasznie mnie mierzi, jak na to patrzę :D
Skoiastel, wiersz w konwencji wierszy/piosenek Edwarda Stachury jest bardzo dobry i dla mnie taki jedynie odbiór zostaje. Czyli chyba nie jest źle, kończąc tę dysputę :)
Skoiastel, wszystko to, co piszemy, ma odbicie w przeszłości. Niektórzy popełniają ten błąd, że ciągle im się Mickiewicz odbija, widzocznie za mało przeglądają się w swoim lustrze, a za dużo w kartkach podręczników, zaś jeśli tobie mimowolnie odbija się Stachura, to żadna ujma. Ciągle to śpiewamy, ta melodia wciąż gra, choć są tacy, którzy zakrywają uszy - ja jestem staroświecki i nawet w nowej formie, którą obrałem, mimowolnie zamykam jakąś tęsknotę bez obrażania, wulgaryzmów i zbytniej hermetyki .
Nie mam nic przeciwko nawiązywaniom, nie odbija mi się Stachura, a wręcz przeciwnie – uwielbiam poezję śpiewaną jak najbardziej! :) Tylko wcześniej Szymborska i Leśmian, potem on... za dużo mi tu tego, każdy z innej paki, a w żadnym z nich nie odnajduję niczego swojego D:
Wszystko chyba już tu powiedziano, więc nie będę ględzić. Działaja na mnie takie teksty, gdzie słów niewiele, a treści dużo. Daję pięć i niech tam sobie będę pochlebczynią staromodną.
Pozdrawiam.
Nie wierzę, że "ględzenie", że "już wszystko", bo zawsze można powiedzieć coś nowego, coś od siebie, jak zrobiłaś to własnie ty. Bardzo dziękuję, że jesteś! :)
Pozdrowionka!
biegniemy
oddechem ogrzani - biegniemy oddechem ogrzani we mgłę próżni, czyli w nicość- liryzmu tu nie ma
we mgłę
próżni, ślepi
pijani
butelkę trzymając pod pachą - może pijani i tak biegają, tylko czy śmieją się z siebie? tu też nie ma liryzmu
śmiejemy się dziś z siebie sami
po lesie
biegniemy za rękę - biegniemy za rękę szeptem- nieco dziwaczne,
szeptem
krzyki i pieśni
dźwięk nocy
w butelkę wbijamy odgłosy - tu się kojarzy z nabiciem kogoś w butelkę czyli chybiona myśl
więźniowie związani oddechem -tutaj ładna metafora
na mróz
niepogodę
chłód zimy - trzy razy powtórzone w sumie to samo, tylko innymi słowami
czujemy zbiorowe ogrzanie
na już
nieustannie
marzymy - na już nieustannie marzymy - to chyba trudne w biegu
jesteśmy jedynym organem - w całym lesie jesteście jedynym organem?
pędzimy
za gwiazdą na niebie- gwiazda na niebie oklepana do bólu
ten żar
aż się pali
ochota - ten żar aż się pali ochota- bardzo ładnie
drżą dłonie jak kruche gałęzie
wiatr pieści, gilgoce i miota - gilgoce tworzy dysonans
nie puszczaj
nie puszczaj tej dłoni
niech ciepło się dzieje pomiędzy - tutaj lirycznie
nie szukaj
nie szukaj więc mety
zostańmy tym jednym czym prędzej - tu przyziemnie
Betti, większych bzdur dawno nie czytałam. Już wczoraj pisałam, że nie znasz podstawowych środków stylizacji lirycznej, więc nie mamy o czym dyskutować.
Polecam ignorowac betti, ona ma uposledzone zdolnosci lingwistyczne na tyle, ze sama nie wie, do czego pije. Kieruje sie jakims tam instynktem, ale na wyczucie to sobie moze poskladac szafke z Ikei, ale nie Boeninga 747. Stawiam denary przeciwko orzechom, ze w Edenie bedzie Bogu psalmy i 10 przykazan poprawiac, ze takie nieliryczne i inne sratata. "A to pierwsze przyjazanie to celowa stylizacja grafomanska...? "
Jared, ja to dobrze o tym wiem, poznałam już betti wcześniej, ale czasem ignorancja (szczególnie gdy można się trochę słownie poprzetrącać z bucerą) nie daje takiej frajdy :)
Moja opinia pewnie średnio się tu liczy, ale mimo to dorzucę swoje "pięć groszy" :)
Banalnie czy nie, mi się podoba - bo ujmuje prostotą :)
Takie wiersze też są potrzebne, jakbyśmy mieli czytać same wydumane, myślę, że długo byśmy nie pociągnęli.
Także masz moje pięć, Skoia :)
Komentarze (44)
A niech to!
we mgłę próżni ślepi pijani
butelkę trzymając pod pachą
śmiejemy się dziś z siebie sami
po lesie biegniemy szeptem
krzyki i pieśni dźwięk nocy
w butelkę wbijamy odgłosy
więźniowie związani oddechem
na mróz niepogodę chłód zimy
czujemy zbiorowe ogrzanie
na już nieustannie marzymy
jesteśmy jedynym organem
pędzimy za gwiazdą na niebie
ten żar aż się pali ochota
drżą dłonie jak kruche gałęzie
wiatr pieści gilgoce i miota
nie puszczaj nie puszczaj tej dłoni
niech ciepło się dzieje pomiędzy
nie szukaj nie szukaj więc mety
zostańmy tym jednym czym prędzej
Nawet w takim zapisie wiersz jest "przegadany", ale ekstrakt jest i to niezły, mi smakuje, ale jest tak rozciągnięty... Dajmy na to u Szymborskiej każde zdanie to wytrych do poprzedniego i kolejnego.
Nie wiem, nie wiem... "wiatr pieści gilgoce i miota" – fraza ta do rymu z "ochota" jest tak grubą nicią doszyta. Leśmian pisał, że tych szwów nie było.
Wiersz powstał długo, od kilku linijek i słów rozsianych po całej stronie, i tak też został skonstruowany. Ja nie idę nigdy od początku do końca, ale buduję środkiem i co chwilę bawiąc się formą. Poza tym twoja forma jako sztampowa wymaga już użycia znaków, a moja bez nich wydaje się szybka, ulotna (dopasowana do treści w biegu), więc pod tym kątem będę jej bronić. Policz sylaby i zauważ, jak ładnie układają się pod koniec (3,6,9). W twoim zapisie to ginie.
"miota" absolutnie nie musi być rymem dokładnym asonansowym dla "ochota", nie szukałam takiego. Zauważ, że "pomiędzy" i "prędzej" czy "nocy"/"oddechem" się w ogóle nie rymuje...
jakie piękne, piątką
dziękują
co dziś jadłaś?
słoninkę
moja sikoreczka!
Ja mam słuch i nie patrzę na zapis. Zapis nic nie zakryje, nawet melodii z jarmarku.
Dla mnie treść głęboka, ale wtóruje jej harmoszka a nie fortepian :)
To ja napisałem taki bełkot z gory???
Taki wiersz będę chętnie akceptował na nowym portalu literackim i mam nadzieję, że umieścisz tam z tonę wierszydeł :)
Nie mam jeszcze tony, ale jak przyjdzie co do czego, to wiesz, gdzie mnie szukać :)
Pozdrawiam.
Pozdrowionka!
oddechem ogrzani - biegniemy oddechem ogrzani we mgłę próżni, czyli w nicość- liryzmu tu nie ma
we mgłę
próżni, ślepi
pijani
butelkę trzymając pod pachą - może pijani i tak biegają, tylko czy śmieją się z siebie? tu też nie ma liryzmu
śmiejemy się dziś z siebie sami
po lesie
biegniemy za rękę - biegniemy za rękę szeptem- nieco dziwaczne,
szeptem
krzyki i pieśni
dźwięk nocy
w butelkę wbijamy odgłosy - tu się kojarzy z nabiciem kogoś w butelkę czyli chybiona myśl
więźniowie związani oddechem -tutaj ładna metafora
na mróz
niepogodę
chłód zimy - trzy razy powtórzone w sumie to samo, tylko innymi słowami
czujemy zbiorowe ogrzanie
na już
nieustannie
marzymy - na już nieustannie marzymy - to chyba trudne w biegu
jesteśmy jedynym organem - w całym lesie jesteście jedynym organem?
pędzimy
za gwiazdą na niebie- gwiazda na niebie oklepana do bólu
ten żar
aż się pali
ochota - ten żar aż się pali ochota- bardzo ładnie
drżą dłonie jak kruche gałęzie
wiatr pieści, gilgoce i miota - gilgoce tworzy dysonans
nie puszczaj
nie puszczaj tej dłoni
niech ciepło się dzieje pomiędzy - tutaj lirycznie
nie szukaj
nie szukaj więc mety
zostańmy tym jednym czym prędzej - tu przyziemnie
"na mróz
niepogodę
chłód zimy - trzy razy powtórzone w sumie to samo, tylko innymi słowami"
Czyli mamy zaczyn piosenki pisanej wierszem :)
BAJ
Baju Baj :)
Banalnie czy nie, mi się podoba - bo ujmuje prostotą :)
Takie wiersze też są potrzebne, jakbyśmy mieli czytać same wydumane, myślę, że długo byśmy nie pociągnęli.
Także masz moje pięć, Skoia :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania