W dzień odpustowy

Jak tu pięknie wszystko ozdobiono, że zrobiło się tak kolorowo.

Panie ubrały się w najlepsze wyjęte z szafy szaty.

Panowie dostojnie kroczą w wypastowanych do połysku butach z cholewami.

Każdy chce pokazać się z jak najlepszej strony.

Ksiądz trzyma powagę i stara się za dwóch, lecz to nie wystarcza więc się troi. Tak bardzo chce podnieść rangę ceremonii.

Nawet bezpański pies poczuł dostojeństwo nabożeństwa, z przed kościoła przegonił kota, który polując w odpust randze kościelnej urągał.

Mysz schowana w zakrystii tylko na to czekała, wyskoczyła na kościół wprost pod nogi kobiet i klucząc beztrosko biegała.

Panie zapomniały o powadze w jednej chwili, zaczęły skakać, przekręcając sakramencko słowa pieśni.

Najwyżej wzlatywały nogami do góry uczepione różańca nobliwe niewiasty.

Wtedy już nikt nie był w stanie usiedzieć w ławce i ustać w miejscu.

Jedni uciekali w panice ze strachu, inni w tym czasie kucali, gdy pozostali tarzali się po posadzce ze śmiechu.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • betti 24.08.2018
    MarBe Tobie się chyba coś pomyliło... piszesz prozę, wystawiasz jako poezję... . Widać, że nie czytasz poezji.
  • Pasja 13.09.2018
    Witam
    takie myszy kościelne są najgorsze. Ciekawie ująłeś powagę.
    Pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania