W dzień odpustowy
Jak tu pięknie wszystko ozdobiono, że zrobiło się tak kolorowo.
Panie ubrały się w najlepsze wyjęte z szafy szaty.
Panowie dostojnie kroczą w wypastowanych do połysku butach z cholewami.
Każdy chce pokazać się z jak najlepszej strony.
Ksiądz trzyma powagę i stara się za dwóch, lecz to nie wystarcza więc się troi. Tak bardzo chce podnieść rangę ceremonii.
Nawet bezpański pies poczuł dostojeństwo nabożeństwa, z przed kościoła przegonił kota, który polując w odpust randze kościelnej urągał.
Mysz schowana w zakrystii tylko na to czekała, wyskoczyła na kościół wprost pod nogi kobiet i klucząc beztrosko biegała.
Panie zapomniały o powadze w jednej chwili, zaczęły skakać, przekręcając sakramencko słowa pieśni.
Najwyżej wzlatywały nogami do góry uczepione różańca nobliwe niewiasty.
Wtedy już nikt nie był w stanie usiedzieć w ławce i ustać w miejscu.
Jedni uciekali w panice ze strachu, inni w tym czasie kucali, gdy pozostali tarzali się po posadzce ze śmiechu.
Komentarze (2)
takie myszy kościelne są najgorsze. Ciekawie ująłeś powagę.
Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania