W głowie introwertyka
To miejsce jest jedyne w swoim rodzaju, bo nigdzie indziej go nie ma i nikt oprócz mnie nie ma tu wstępu.
Czuję się tam najlepiej, nie ważne gdzie jestem. To duży pokój z drewnianą, skrzypiąca podłogą. Na środku stoi jasnoniebieski, przestarzały fotel. Jest dziurawy i wytarty, często na nim siedzę. Skierowany jest na starusieńką scenę, po której nie raz stąpał piękny Aktor. Jestem jedynym widzem na tej sali, a i miejsc dla innych brakuje. Dziś nie wiele się dzieje, ale dzień dopiero się zaczął, jeszcze nic się nie stało. Rozsiadam się na jasnoniebieskim fotelu.
Ten podest nie jedno już przeżył, spektakle są niemal codziennie i bilety są zawsze wyprzedane. Odgrywane są tam piękne przedstawienia. Główny bohater to mężczyzna, ale nie byle jaki. To taki człowiek, którym każdy chciałby być. Ludzie chcą na niego patrzeć, chcą go słuchać. Jest asertywny, pewny siebie, mądry i odważny. Śmiało wypowiada swoje przemyślenia, nie boi się jak go odbiorą. Jak on to robi? Przechodzi pewnie z jednej strony, na drugą. Kroki dźwięcznie odbijają się od drewnianej sceny.
Spektakle są różne, najróżniejsze, ciekawe, nieciekawe, ale on, ten Aktor! On zawsze odgrywa pierwsze skrzypce. Kiedyś, pamiętam, był spektakl osadzony w restauracji. Kelner podszedł do Aktora i spytał go wrażenia smakowe. Aktor asertywnie przemówił: "nie, nie smakowało mi, proszę to zabrać!" I wtedy gromkie brawa, ach ten Aktor! Chciałbym być taki jak on.
Po spektaklu pokój często opuszczam, ale za chwileczkę wracam.
Zaraz rozpoczyna się kolejne przedstawienie. Kasa biletowa już otwarta.
Komentarze (5)
Tekst w swoim założeniu interesujący. Marzenia o odwadze. Coś za coś.
Pozdrawiam.
To takie zderzenia introwertyka z chorym cywilizacyjnie światem, w którym, nieco naginając, "brawo ja" to ideał zachowań. Całe szczęście, że są ludzie, którzy nie wstydzą się tego, że nie są tak przebojowi. (Ja czasem czerwienię się ze wstydu i jestem z tego coraz bardziej dumny. To mnie wyróżnia.)
Tak więc tekst na tak, ale forma mocno do poprawy.
Pozdrawiam.
Co do treści... Czy autor aby na pewno dał dobry tytuł?
Czy ktoś nieśmiały, nieasertywny, marzący o sobie jako wygadanym, pewnym siebie człowieku to na pewno introwertyk?
Mnie się tak nie wydaje. Można być odważnym, skrywając jednocześnie swoje odczucia. Nie dzielić się swoimi przeżyciami, ale umieć reagować asertywnie. Oczywiście można również być nieśmiałym introwertykiem, ale to nie jest tożsame.
Pomijając tytuł - wielu rzeczy można się nauczyć. Asertywność można wyrobić, pewność siebie wyćwiczyć (albo udać...). Poza tym, mądrze napisał Antoni: "Całe szczęście, że są ludzie, którzy nie wstydzą się tego, że nie są tak przebojowi."
Pozdrawiam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania