W pełni księżyca - Prolog
Biegłam przez ciemny las, potykając się o leżące konary drzew. Czułam pod bosymi stopami wilgotny mech. Było zimno. Zamarzałam uciekając w samej koszuli nocnej przed tajemniczą postacią kryjącą się w głębi lasu Wiedziałam, że ten ktoś mnie prześladuje i jest coraz bliżej. Obejrzałam się za siebie. Mężczyzna, którego dostrzegłam zaraz za sobą, próbował mnie złapać.
Uciekałam dalej, próbując umknąć jakoś niebezpiecznemu bandycie. Nie miałam pojęcia, dlaczego mnie goni i czego ode mnie chce. Bałam się. Strach paraliżował całe moje ciało. Musiałam biec, by choć spróbować opuścić ten przerażający las. Drzewa szeleściły jeszcze głośniej, w krzakach ukrywały się dzikie zwierzęta, a ja wystraszona unikałam nawet swojego cienia
Zza chmur wyłoniła się srebrzysta kula.
Pełnia.
Dlaczego te wszystkie straszne rzeczy dzieją się podczas pełni?
Czy byłam kolejną ofiarą mordercy czającego się na swe ofiary w lesie?
W oddali słychać było wycie wilków, a to jeszcze bardziej mnie przerażało. Serce waliło mi jak młot. Nie mogłam utrzymać równowagi. Upadłam. Mężczyzna chwycił mnie za nogę. Szarpnęłam nią gwałtownie krzycząc bardzo głośno. Liczyłam na to, że ktoś mnie usłyszy, choć w głębi lasu mogło to być niemożliwe. Bandyta nie trzymał mnie długo. Uwolnił uścisk. Odwróciłam się w jego stronę i z całej siły kopnęłam. Próbując wstać spojrzałam przed siebie. Zorientowałam się, że mężczyzna przestraszył się wilka, który był tuż przede mną. Warczał, ale nie na mnie tylko na tego mężczyznę, który był bliski zawału.
W końcu moje oczy spotkały niebieskie oczy czarnego jak noc wilka...
Komentarze (13)
Tekst jest bardzo krótki nawet jak na prolog.
Mogłabym ci poradzić dodanie opisów i odczuć bohaterki.
Nie oceniam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania