W pociągu

Biegłam jak szalona i już po gwizdku wskoczyłam na stopień ruszającego pociągu. Mam szczęście, pomyślałam.

 

Czy opowiadanie skończyło się szczęśliwie?

Całość znajdziesz w Zeszycie trzecim mojej książki: Opowiadania z zakładką :)

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 12

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (19)

  • BreezyLove 23.02.2015
    Bardzo ciekawe i dobrze napisane. 5 :) moją uwagę zwróciła ta zabawa bohaterki z tym dzieckiem- też tak robiłam z siostrą ;)
  • KarolaKorman 23.02.2015
    To opowiadanie wstawiłam specjalnie dla Akwusa, który zarzucił mi, że piszę tylko o miłości, by udowodnić mu, że zdarza mi się pisać czasem też o czymś innym. Proszę o komentarze :)
  • NataliaO 23.02.2015
    Dość ciekawe opowiadanie. Zabawa z dzieckiem wywołała uśmiech na twarzy. Ładne, zgrabnie napisane. 5:)
  • Sileth 23.02.2015
    Fajne opowiadanko :) Ciekawie i barwnie napisane. Podobało mi się jak opisałaś zabawę z dziewczynką. 5 :)
  • Akwus 23.02.2015
    Niezłe :)
    To co pora na krytykę?
    Brak mi informacji o innych pasażerach, gdy dresik przyciąga jej twarz do krocza. To jednak silna scena, otoczenie nie powinno być zupełnie obojętne. Nie twierdzę, że powini jej bronić, ale nie okazanie i ich emocji, strachu, walki z myślami, choć wzroku starającego się wypatrzeć las za oknem, bo oddalić od siebie scenę z pociągu sprawiło, że zabrakło mi realizmu.
    To samo ze sceną gdy bohaterka odpyskował matce dziewczynki. Gdyby to była jej siostra, opiekunka, ale nie matka. Nawet najbardziej zastraszana nie mogła po prostu przejść do porządku dziennego po takich słowach :)

    Ufam, że jesteś świadoma, iż wytykam Ci takie rzeczy tylko dla tego, że już piszesz bardzo dobrze i mogę zwracać Ci uwagę na to zamiast na durne literówki :)
  • KarolaKorman 23.02.2015
    Czepiasz się ha, ha, a ja muszę się bronić, więc; 1 narratorem jest dziewczyna, która padła ofiarą (jak go nazwałeś) dresika, zauważyła mimo iż pewnie, każdy inny w tej sytuacji nie wiele by dostrzegł, że siedzący na przeciw niej przystojniak schował głowę w przysłowiowy piach, tata dziewczynki martwił się najbardziej o własny bagaż, a mama tuliła płaczące dziecko. Napastnik nie był sam, a w grupie, co uniemożliwiło kontakt wzrokowy z innymi pasażerami, a być może i oni nieświadomi byli (poprzez tłum stworzony przez resztę grupy) powagi zdarzenia. 2 do takiej reakcji, być może niestosownej, skłonił bohaterkę fakt, iż nie postrzegała siebie za potencjalne zagrożenie. Do tego doszły nerwy i frustracja. Sama w końcowym zdaniu podsumowuje własne zachowanie jako zadziorne, nie myśląc tyko o zaczepkach po wyjściu z pociągu, ale całokształcie jej zachowania. Dziękuję za komentarz :).
  • Akwus 23.02.2015
    Kupuję Twoje tłumaczenie w pierwszej scenie - nadal zrobiłbym inaczej, ale ja z natury prowadzę zupełnie inną megawielopunktową narrację :)

    W drugiej jednak, nie chodzi mi o to, że bohaterka się odezwała tak a nie inaczej, a o to, że matka nie zareagowała. Rozumiem wystraszenie, ich zbliżony wiek, ale nie uwierzę, że samica odpuści wierząc, że to złe dla jej młodego :)
  • Akwus 23.02.2015
    No i zapomniałem napisać, że jestem maga zachwycony Twoim "nowym" stylem. Zdecydowanie bardziej mi się spodobałaś po tym. Gdybyś jeszcze trochę poturbowała bohaterkę, jakość ją skrzywdziła, a nie pozwalała jej w każdej scenie wygrać :)

    Po złożeniu wyjaśnień i rozpatrzeniu przez ławników daję 4. Dałbym 4,5 ale system nie pozwala, a jak dam 5, to stracisz motywację by być najlepszą :)
  • KarolaKorman 23.02.2015
    Nie odpuszczasz, a ja też nie hi, hi. Scena była zaskakująca i pozbawiła obecnych przy niej racjonalnego myślenia. Po drugie mama samicą lwa nie była, podobnie jak jej współmałżonek, którego nazwała bym samcem tchórza. Mała, jako młode, niedoświadczone i jednocześnie ciekawe świata stworzenie, sama się puściła (że tak to brzydko nazwę) wykorzystując znajomość charakteru rodzicielki. Ona sama do końca nie była rada z całego zajścia o czym świadczył jej uśmiech, nazwany przez bohaterkę ,,krzywym''.
    Cieszę się, że spodobał ci się styl opowiadania. W takim stylu są też dwa wstawione wcześniej na Opowi.pl teksty. Pan bogaty i Podkład muzyczny. Co do zmiany narracji muszę nad tym popracować, jednak to wymaga czasu bo obecny tekst, jaki przygotowuje jest też pisany z perspektywy jednej osoby, więc żebym zabrała się za coś nowego, muszę wcześniej dokończyć co zaczęłam. Dziękuję za wyczerpujący komentarz i miło było tak podyskutować o za i przeciw. Pozdrawiam :)
  • Fajne opowiadanko, dobry temat i forma - tylko poczytać, no wywołuje dyskusję. Pozdrawiam
  • Piotrek P. 1988 21.03.2015
    Przypadki podobne jak ten zdarzały się niekiedy w tej części świata. Sorry, taki mamy klimat ;-).
  • Anonim 05.06.2015
    Jeszcze wczoraj bym przeczytał jak każde inne i zapomniał :0 Dzisiaj widzę sens tego story... Chociaż nie polecam stawiać oporu ;)
  • KarolaKorman 05.06.2015
    Wiesz coś o tym :)
  • Robert. M 04.06.2017
    Nie wiem jak dla kogo, ale dla mnie pociąg, to wspomnienie, które kojarzy mi się z oderwaniem od rzeczywistości, z wypoczynkiem( niekoniecznie już podczas jazdy) przepełnionymi superatkami o które należało powalczyć. Co prawda ten czas chyba minął, ale za dzieciaka taki wyjazd wiązał się często z przebrnięciem przez swego rodzaju „ ścieżkę zdrowia”, ale jeśli nagrodą miał być wypoczynek u babci, spotkanie z kuzynostwem, to ja się pisałem.
    Czytam, więc Twoje opowiadanie, a tu się okazuje, że pannica już po balandze i lekko hm..hm..niedysponowana, jakby inaczej, skoro tym początkiem nowego dnia jest niedziela, to przecież dla wielu najlepszy czas podczas sobotniego szaleństwa. Szkoda, bo jak autorka przestrzega, nawet może szukać echa w muszli, więc nie ma mowy o dynamicznym rozwoju sytuacji. Ale skoro akcja dzieje się w nocy, takiej nocy tygodnia, to może więcej będzie tego typu podróżujących i tego postanowiłem się trzymać. Jej strój i image, to dla mnie awangarda, nie wiem, czy potrafiłbym zobaczyć w niej towarzysza do pogaduszek. Choć z perspektywy czasu, mogę powiedzieć, że to bardziej powłoka, często tacy ludzie, to zagubione dusze, o co prawda mocnych charakterach, indywidualiści, ale też szukający kontaktu, ciepła. Chcą takim stylem zwrócić na siebie uwagę, krzyczą swą zewnętrznością, pokazują, że nie wszystko jest tak jak planowali, dlatego wciąż próbują nowego, dziś na czarno, jutro…. Warto takiej personie poświęcić trochę czasu i cierpliwie przebijać się przez jej światopogląd, bo podejrzewam, że można znaleźć konkretny model przyjaźni oparty na zrozumieniu. Ale to tak na marginesie, być może całkiem się mylę i moje wywody tchną myszką.
    Następne zdania wybiły mnie z utorowanej drogi, jaką sobie zacząłem przyswajać, bo rozpraszał mnie ten peleton osób, zwłaszcza kuracjuszy, których nijak nie mogłem pogodzić z nocą. Te kilka osób współtowarzyszy podróży były jakby skrojone na potrzeby Twojego zdarzenia, które chciałaś nam przedstawić, tylko ci maruderzy z Ciechocinka, przeszkadzali mi w odbiorze całości. I w tym momencie przypomniał mi się film „ Pociąg” Kawalerowicza i dopiero zdałem sobie sprawę, że to tak miało być, to było potrzebne, by pokazać, jak bardzo wiele się dzieje w ciągu kilku chwil. Te wszystkie osoby będą miały inną wizję tej podróży, choć mijały się, to zapewne prócz drobiazgów, strzępów słów, nie zostawiły dla innych miejsca w swej świadomości. Ta zakochane, te rozbawione, stękające, taszczący walizy, po pewnym czasie wtłoczą w swoje życie inne doświadczenia, może ten pociąg, stanie się tłem do wprowadzenia w jakiś temat, albo zniknie ze świadomości.
    Ale kto to przeczytał, to wie, że może i on kiedyś tak przeszedł obok i nieświadomie, minął człowieka - dziwadło w dredach, popatrzył z niesmakiem i wydał osąd. I nagle dziś zostawiłaś nas sam na sam z takim człowiekiem, z kimś takim, dziewczyną, która myśli, czuje, ba! Zachowuje się jak mało kto, choć takiej właśnie postawy oczekujemy i akceptujemy u każdego. Twoimi oczyma skroiłaś nam dziewczynę, która jest świadoma bycia na cenzurowany, wchodząc do przedziału wie, że już ma „ przyjaciół”, ale nie zraża się, być może przyzwyczajenie do roli autsajdera weszło jej w krew. Nie jest idealna i dobrze, że pokazałaś jak wystawia cenzurkę elegańcikowi, dla mnie to urzeczywistniło jej stan ducha, ma mieć też trochę frustracji w sobie, nie jest nikim innym niż wszyscy.
    I wreszcie ta scena z dzieciakiem, to kwintesencja dobrego zachowania, łamiącego tabu o wszelakim podziale rozpatrywanym przez pryzmat ubioru, wyglądu itp.: Nie na darmo się mówi, że dziecka nie zwiedziesz, ono wie, kto jest obłudny, kto gra, a komu może zaufać. Tak, ze wstydem muszę stwierdzić, że czasem powinienem brać przykład z dzieci, te wszystkie osoby z przedziału to właśnie tacy my, konformiści, którzy chcą przeżyć, niekoniecznie wiedząc, co inni myślą i nie chcąc widzieć czegoś złego, skoro mogą to obejść.
    A o tych chłopcach w dresie nie będę się rozwodził, chyba nie trzeba nic dodawać, wszystko się wyjaśniło w ostatnim akordzie, choć trochę pojechałaś po bandzie, ale nie czepiam się.
    P.S. Tam przy tej zabawie to więcej było motywów, tych galopujących zwierząt, no ja przynajmniej zawsze dodawałem, bo nie wiedziałem kiedy ktoś jeszcze nadstawi mi plecy.
    Pozdrawiam.
  • KarolaKorman 07.06.2017
    Nie wiem, jak to się stało, ale nie widziałam wcześniej Twojego wpisu :( Odpisałam Amy, a Ciebie przeoczyłam, przepraszam. Czasem pozory mylą. Pod płaszczykiem może kryć się zupełnie ktoś inny niż się tego spodziewamy i może nas miło zaskoczyć. Tą zabawę, którą opisałam znam w takiej formie i szczerze mówiąc nauczyły mnie jej dzieci w pociągu, kiedy byłam już dorosła :) Może coś w niej jeszcze jest, ale one tylko taką wyliczankę znały. Pozdrawiam :)
  • Amy 04.06.2017
    kNie przypominam sobie, żebym już kiedyś to czytała i wiesz, co Ci powiem? To jest dobre, ale widać u Ciebie postęp :)
  • KarolaKorman 04.06.2017
    Cieszę się Amy, że przeczytałaś i cieszę się, że widzisz postęp, to dla mnie wielka pochwała :) Dziękuję :)
  • Pasja 02.07.2017
    Zawsze mówię, że podróże kształcą. Ile można się dowiedzieć podróżując. Ja mam specjalny notes w którym zapisuję takie scenki, a później wykorzystuję w swoich tekstach. Ale muszę przyznać, że najbardziej niebezpiecznie jest w tłumie. Nikt cię nie obroni i to bardzo boli. Dziewczyna pewnie wewnątrz była słaba, lecz nie pokazywała tego. Pozdrawiam
  • KarolaKorman 02.07.2017
    Stare powiedzenie mówi: gdzie ludzi kupa, tam Herkules dupa. Co ona biedna, sama mogła nawojować w tłumie młodych gniewnych? A ludzie wokół udawali, że niczego nie widzą. Tak się często zdarza :( Dziękuję, pasjo, że czytasz :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania