W Poczekalni u Pana Boga...

Nigdy nie chodziłam do domów spokojniej starości i nie zdawałam sobie sprawy, jakie to okropne i ponure miejsca. Kiedy pierwszy raz odwiedziłam prababcię w zakładzie doznałam szoku! Większość z tych osób kompletnie nie zdaje sobie sprawy, co się wokół nich dzieje. Całymi dniami przykuci są do łóżek i skazani na łaskę pielęgniarek oraz rodziny. Krewnych, dla których stali się ciężarem. Kłopotliwym obowiązkiem. Wciąż tylko krzyczą, proszą i nawołują, chyba sami nie wiedząc, kogo. Ich spojrzenia są smutne lub nieobecne, jakby pogodzili się już ze swoim losem. Wydaje mi się jednak, że garstka pensjonariuszy czasami powraca do realnego świata, ale otaczająca ich rzeczywistość jest aż tak przytłaczająca, że pragną jak najszybciej wrócić do swojej bezpiecznej skorupki. Pozbawionej hałaśliwych sąsiadów, nieczułych opiekunek i sióstr zakonnych.

Na początku nie wiedziałam, jak powinnam się zachować. Co mówić i na czym skupić przerażony wzrok? Jak odnieść się do wrzasków i zaniedbań personelu miłosierdzia? Podczas ostatniej wizyty rozmawiałam z pewną Panią, która codziennie przychodzi i opiekuje się swoją matką. Zapytałam ją wprost:

- Jak znosi Pani tę ciężką, trudną i skomplikowaną atmosferę? – Po chwili zastanowienia odpowiedziała:

- Przecież do wszystkiego w życiu możemy się przyzwyczaić. Nawet do piekła.

Jej proste stwierdzenie zupełnie zbiło mnie z pantałyku. Przecież to niemożliwe! Te widoki i odgłosy są wręcz przeszywające. Paraliżujące, czasem zawstydzające, smutne, zimne… Zapadające na zawsze w pamięć. Żaden umysł nie potrafi ich wyprzeć ze świadomości.

Cieszę się, że moja babcia zawsze, jak Ją odwiedzam jest szczęśliwa i uśmiechnięta. Buzia Jej się rozświetla i mówi: Czekałam na Ciebie’’, wcale się nie przejmując z faktu, iż nie rozpoznaje gościa, nie wie, kim jestem… Ważne jest to, że ktoś przyszedł, a jeszcze lepiej, kiedy przyniósł ze sobą coś dobrego do jedzenia. Rozmawiamy, śmiejemy się i dobrze razem bawimy.

Wszystko przebiega miło i sprawnie do momentu pożegnania…

Babcia patrząca ze łzami w oczach i prosząca mnie żebym Jej tutaj nie zostawiała samej. Głos mi się załamał, nie mogłam na Nią spojrzeć. Musiałam szybko wyjść. Pamiętam Ją z czasów, kiedy się mną zajmowała i nie mogę pogodzić z tym, że teraz nie wie nawet, kim jestem. Przypominam, ale wciąż nie poznaje mnie jednak niestrudzenie pyta: Jak zdrówko, że wyrosłam… i czy wszyscy w domu zdrowi?

Poczekalnia u Pana Boga wcale nie musi być przykrym i przytłaczającym miejscem. Ostatnim punktem na drodze życia. Traumą i agonią. Pogoda ducha mojej babci jest tego najlepszym przykładem. Wielu z nas mogłoby się uczyć od Niej czerpania radości i akceptacji świata takim, jaki jest.

Pogodzenia z tym, co dostajemy…, bo na tak wiele … nie mamy wpływu…

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (19)

  • Anonim 02.07.2019
    Cholera, poruszył mnie ten tekst. I na pewno ma na to wpływ sytuacja w moim życiu sprzed kilka miesięcy - nie taka sama, ale analogiczna.
    Bardzo mi się to podobało!
    Poza tym wiesz. Widywałem kiedyś kobietę, która nic nie pamiętała. Widząc ją, nie wiedziałem, czy się cieszyć razem z nią, czy współczuć po ludzku...
    To tyle.
    Poruszyłaś emocje.

    Pozdrawiam.
  • Anonim 02.07.2019
    Aha. Ale interpunkcja do mocnej poprawy.
  • Leila 02.07.2019
    Antoni Grycuk Skoro poruszyłam emocje to może mógłbyś przymknąć oko na interpunkcję? Ja bym się cieszyła na Twoim miejscu.
  • Anonim 02.07.2019
    Leila,
    no nie wiem, czy tak się cieszyć, biorąc pod uwagę, o czym jest tekst... A interpunkcja rzeczywiście tu przeszkadzała.
  • Leila 02.07.2019
    Antoni Grycuk Moja babcia pomimo tej całej nieświadomki umarła szczęśliwa...
  • Anonim 02.07.2019
    Leila,
    ona zapewne tak, a Wy? A Ty? Czemu ten tekst powstał?
    ps. W filmie "Duchy Goi" jest pokazana chora psychicznie osoba, które wg mnie była szczęśliwa. Widziałaś?
  • Leila 02.07.2019
    Antoni Grycuk Dla uczczenia Jej pamięci.
  • Anonim 02.07.2019
    Ok.
  • Canulas 02.07.2019
    Ok, często się mądrze, ale tutaj mnie rozstrzelałaś. Zamykam więc ryj i nie śmiem na to spojrzeć przez techniczny pryzmat.
    Pozdrox
  • Leila 02.07.2019
    A więc jednak jesteś wrażliwcem:)
  • Canulas 02.07.2019
    Leila, jak dostanę dobrze na łeb, to tego nie kryję. Jak mam inne zdanie - też.
    Co zrobić.
  • Czanatan 02.07.2019
    Tekst zmuszający do refleksji, że wszystko przemija i czasami warto na chwilę przystanąć i poświęcić "troszkę" czasu drugiemu człowiekowi.
  • Bogumił 02.07.2019
    Dlaczego nie wzięliście babci do domu?
  • Czanatan 02.07.2019
    Może zbyt wrażliwi i nie mogli patrzeć na starą, schorowaną babcię.
  • Leila 03.07.2019
    Babcia z powodu tuszy oraz innych schorzeń wymagała całodobowej specjalistycznej opieki, stąd decyzja, która wcale nikomu się nie podobała ani nie była łatwa, o oddaniu do zakładu opieki.
  • Czanatan 03.07.2019
    "Babcia patrząca ze łzami w oczach i prosząca mnie żebym Jej tutaj nie zostawiała samej. Głos mi się załamał, nie mogłam na Nią spojrzeć. Musiałam szybko wyjść" Musiałaś ? Jak się z tym czujesz? Gdyby było można cofnąć czas, co byś zrobiła...nie dla babci, dla siebie, żeby nie mieć wyrzutów sumienia? Dla ciebie teraz oprócz wspomnień i "literackiego wyrazu", jest chęć potwierdzenia, lub zaprzeczenia, że postąpiłaś, jak postąpiłaś (postąpiliście) czy tak można...dla mnie był to "chleb codzienny, bo pracowałem w takim "domu". Ale to temat na opowiadanie, o którym nie masz nawet pojęcia.
  • Leila 03.07.2019
    Pocieszam się tłumacząc sobie, że było Jej przykro tylko przez krótką chwilę... Bo za moment nawet nie pamiętała kto był, kiedy przyszedł czy wyszedł, a następny dzień znowu była uśmiechnięta i zadowolona, że jakaś Pani przyszła w odwiedziny.
  • Leila 03.07.2019
    Leila Masz rację nie mam pojęcia o tym świecie za zamkniętymi drzwiami, a zwłaszcza gdy mija pora odwiedzin i gasną wszystkie światła. Myślę również, że jest to temat nie tylko na opowiadanie, ale i na całą książkę.
  • Czanatan 03.07.2019
    Leila najgorzej jest rano, a nie wieczorem. Myślałem kiedyś opublikować te ich wspomnienia, ale teraz nie chcę do nich wracać...sam nie wiem.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania