W poszukiwaniu boga
Mknę wzrokiem po niebiosach
W poszukiwaniu śladu boga
Przecież tam nad nami
Podobno patrzy na nas oczami.
Lecz ponad naszymi głowami
Dostrzegam jedynie taniec chmur
Parę ciepłych promieni słońca
I ani śladu boga.
Zatem szuram nogami po ziemi
W poszukiwaniu stóp boga
Przecież podobno tutaj między nami
Kiedyś twardo stąpał stopami.
Lecz pośród naszych nóg
Znajduję jedynie robaczki dwa
Biedronkę i chyba żuka
Lecz ani śladu stóp boga.
Zatem spoglądam w oczy ludzi
W poszukiwaniu wzroku boga
Przecież podobno jest w każdym z nas
Tak mi kiedyś mówiono.
Lecz pośród ludzkich spojrzeń
Znajduję jedynie łzy i smutek
Parę cichych krzyków
Lecz śladów boga wciąż mi brak.
Tańczy mi gdzieś po głowie
Jedna dla was straszna myśl
Bo jak to przecież może być
Że dla mnie bez boga to szczęście żyć?
Komentarze (4)
Nie mam nic przeciwko nawarstwieniu powtórzeń, ale tylko wtedy, gdy są stosowane rozmyślnie. Tutaj nie wiem.
Znając Cię trochę, można nieco inaczej na to spojrzeć. Jednak odcinając od Ciebie kupon i patrząc trzeźwo - nie bardzo.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania