Pokaż listęUkryj listę

W poszukiwaniu światła - Rozdział 1 - Niemowa

- Już niedaleko Pani – powiedział Samus. – Przekroczymy bramę za parę dni.

- Mówisz tak od tygodni. I nie używaj tutaj tytułów. Jestem twoją córką, pamiętasz?

- Tak jest.

Rozmowę przerwał im jeden ze strażników i Samus odszedł. I chociaż wiedziała, że jego ukłon mógłby zdradzić jej pochodzenie, to jego brak trochę ją zirytował. Podróżowali już od miesiąca. Przebywała na dworze księcia Krasta, by rozwinąć swoje umiejętności negocjacji, oraz poszerzyć horyzonty. Wiedza, którą posiadała o zewnętrznym świecie kulała, a hermetyczne państwo, z którego pochodziła, nie pomagało jej poszerzyć. Mimo argumentów ojca postanowiła opuścić kraj. W końcu król za namową jej matki się zgodził. Wystosował stosowną prośbę do jednego z zaprzyjaźnionych państw. Do ochrony przydzielono jej Samusa, jednego z najsilniejszych i z pewnością najbardziej lojalnego dowódcy w armii jej ojca.

Zobaczyła, że Samus wraca. Prowadził przy sobie jakąś zakapturzoną postać.

- To jest Anie moja córka – powiedział Samus. Będziesz jej pomagał, rozumiesz?

Postać skinęła głową. Samus odciągnął księżniczkę na bezpieczną odległość, tak by osoba skrywająca się pod kapturem nie mogła ich usłyszeć.

- Ten chłopak jedzie do akademii w Ghan. Podobno ma potencjał. Jest niemową, a w dodatku został potwornie oszpecony, dlatego nosi kaptur i płaszcz.

- Jak on chce zostać magiem, jeśli nie potrafi mówić?

- Nie akademii magii. Chce zostać artystą.

- No tak – zaśmiała się księżniczka Kathlin. Dlaczego zapomniała, że w jej królestwie, prócz prawdopodobnie największej akademii magii, znajduje się jeszcze akademia sztuk pięknych. – Skąd wiesz, że nie jest szpiegiem?

- Widziałem go P… córko- widząc jej spojrzenie szybko się poprawił. – Jego ciało jest zbyt wątłe by komukolwiek zagrozić. Poza tym zbadał go nasz mag i nie wyczuł w nim, ani trochę magii. Teraz muszę się zająć przygotowaniami do odjazdu.

Gdy Samus się oddalał, ona podeszła do chłopaka, całkowicie okrytego płaszczem.

- Jestem Anie, ale możesz do mnie mówić An jak chcesz. – powiedziała, po czym zdała sobie sprawę, że wszystkie jej lekcje z dyplomacji poszły w las. – Przepraszam. – powiedziała, ale chłopak szybko pokręcił głową, jakby mówił, że nic się nie stało, po czym gdzieś pobiegł. Po chwili wrócił z patykiem i zaczął pisać na piasku.

- Nic się nie stało Pani. Jestem Erik. Miło mi cię poznać An. Wygląda na to, że już wyruszamy. Daj swoje bagaże to zaniosę je do powozu.

Jego pismo było piękne. Rzadko się zdarzało, by ktoś z pospólstwa umiał pisać. Zaskoczyło ją to, więc nie mogąc wykrztusić z siebie słowa wskazała swoje bagaże i pokazała mu gdzie ma je wrzucić.

Podróż w towarzystwie nie była taka zła. W wozie Erik nie mógł się z nią porozumiewać za pomocą pisma, ale okazało się, że mowa ciała jest prawie wystarczająca. Zadawała mu pytania w taki sposób, by mógł odpowiadać tak lub nie. Po dwóch dniach wiedziała już, że jego rodzice zginęli w pożarze, z którego on uszedł z życiem, ale z potwornymi poparzeniami, które objęły także struny głosowe. Przygarnął go jakiś artysta, który nauczył go pisać i malować, ale potem chyba nagle (nie była pewna) zmarł. Następnie chłopak trafił do miasta Fern, by stamtąd dostać się do akademii w Ghan. No i tak trafił na tę karawanę.

Tego wieczoru na postoju chciała go popytać o parę rzeczy, ale Erik gdzieś zniknął. Zobaczyła Samusa. Rozmawiał z jednym z jego podwładnych. Samus udawał kupca, który wraz z córką i małą ochroną jadą do Ghan sprzedać swoje towary. Przyłączyli się do większej karawany by nie rzucać się w oczy. Krążyły plotki, że ktoś może spiskować przeciwko jej ojcu. Jako, że on sam był chroniony i praktycznie nie dało się do niego dostać, to przypuszczano, że ona będąc jego córką może być celem. Gdy Samus skończył rozmawiać z ochroniarzem, od razu skierował się w jej kierunku

- Mamy problem – szepnął. – Zniknęło paru ochroniarzy. Nikt nie wie co się z nimi stało. Musimy jak najszybciej dotrzeć do granicy, więc jutro jedziemy cały dzień bez postoju, by wieczorem znaleźć się przy Barierze.

- Myślisz, że plotki były prawdziwe? – zapytała. Jej tętno przyspieszyło. Coś co jeszcze niedawno brała tylko za głupie pogłoski, teraz było coraz bardziej prawdopodobne.

- Nie wiem. A przy okazji, gdzie ten chłopak.

- Też zniknął. Pewnie poszedł grać w karty ze strażnikami. Wczoraj siedzieliśmy obok nich.

Samus dziwnie na nią spojrzał, ale nic nie powiedział. Czyżby zaczął go podejrzewać? Siedzieli w ciszy, a napięcie w powietrzu rosło. Nagle coś poruszyło się w krzakach. Kathlin prawie serce nie stanęło, a Samus złapał za rękojeść miecza. Całe napięcie zniknęło, gdy z krzaków wyjrzał kaptur Erika. Podszedł do ogniska, po czym napisał na ziemi.

- Grałem w karty ze strażnikami, ale mnie wyrzucili jak wygrałem pięć razy z rzędu. Po czym pomachał im sakiewką, pełną monet.

 

Źle spała tej nocy. Śniła się jej brama, będąca granicą jej państwa. Jednak, gdy próbowała do niej dojść ona zamiast się przybliżać oddalała się. Zaczęła biec, ale brama była coraz dalej i dalej. Potem widziała umierającego Samusa.

- Myliłem się – wycharczał, a z jego ust polała się krew. – On od początku był zdrajcą.

Obudził ją czyjś dotyk. W ciemności zobaczyła Erika. Klęczał nad nią z podniesioną ręką. Chciała krzyczeć, ale sparaliżował ją strach. Erik zaczął obniżać rękę i z ciemności wynurzyła się szmatka, a chłopak otarł jej pot z czoła. Kathlin zamknęła oczy. Po czym zdała sobie sprawę, że w tej kompletnej ciemności, w której ona ledwo widziała zarys jego sylwetki, on zobaczył pot na jej czole. A może po prostu krzyczała przez sen?

Obudziło ją lekkie dotknięcie. Erik stał nad nią i pokazał, że zaraz jadą. Pospiesznie zebrała się z ziemi. Zwinęła materac, bez którego nie zasnęłaby na twardej ziemi i wgramoliła się na wóz. Nieprzespana noc dała się jej we znaki. Podróżowali w ciszy. Kathlin nie wiedziała, czy w nocy to wszystko było jedynie snem, czy jednak Erik naprawdę otarł jej pot z czoła. Nagle wóz się zatrzymał. Na zewnątrz ktoś zaczął krzyczeć. Wiedziała, że w takiej sytuacji powinna się gdzieś schować, ale i tak nie miała gdzie. Tak więc zsiadła z wozu. Chłopak próbował ją chwycić, ale ona była szybsza.

- Co to ma znaczyć Felix. – Wrzasnął Samus.

- To co słyszałeś „dowódco”. Oddaj księżniczkę po dobroci, to może przeżyjesz.

Garstkę strażników, w tym Samusa otoczyła reszta ochroniarzy, oraz jacyś ludzie, których Kathlin widziała po raz pierwszy. Nagle ktoś złapał ją od tyłu i przycisnął do ziemi.

- Mam dziewczynę – krzyknął do reszty napastnik.

- Widzisz, gdybyś zdecydował się ją oddać bez walki to ona nie leżała by na ziemi, a ty nie byłbyś zaraz martwy – powiedział Felix.

Samus z okrzykiem rzucił się na całą grupę. Okazało się jednak, że reszta napastników była magami. I chociaż należał do elity, to kilkanaście zaklęć, które w niego uderzyły zwaliło go z nóg.

- Nie!!! – wrzasnęła Kathlin. Jej głos sam wydarł się jej z gardła. Nagle poczuła nad sobą ciepło, a żelazny uścisk trzymający ją przy ziemi zniknął. Ciało napastnika przeleciało parę metrów i uderzyło o jeden z wozów.

- Jesteście za głośno - powiedział Erik zeskakując z wozu.

 

 

* Jest to bariera magiczna okalająca całe państwo, i mająca tylko dwa wejścia z północy i południa.

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • weatherwax83 09.11.2018
    Zaintrygowało mnie, ale.... straszny chaos, nie bardzo zrozumiałam co się właściwie stało, kim jest Felix? No i jest trochę błędów interpunkcyjnych w dialogach. Pozdrawiam.
  • Nex 09.11.2018
    Felix to jeden ze strażników. Masz może jeszcze jakieś uwagi?
  • Karawan 10.11.2018
    Poniżej Czepialski;
    jednego z najsilniejszych i z pewnością najbardziej oddanego dowódcy ojca. - nieprecyzyjne zdanie; czy Shamus dowodzi ojcem bohaterki? Może tak; ...jednego z najsilniejszych i z pewnością najbardziej lojalnego dowódcy , których miał jej ojciec.
    Oczywiście to niezgrabne i sugeruję przemyśleć przebudowę informacji by była strawniejsza, bardziej czytelna ;).
    podeszła do chłopaka. Płaszcz, który miał na sobie całkowicie zakrywał jego ciało. - imho zdanie zbędne; wystarczyło napisać; ...do chłopaka szczelnie okutanego płaszczem, albo do chłopaka szczelnie okrytego płaszczem ... ;)
    zaczął pisać na pisaku. - niestety nie. Pisak to narzędzie do pisania, odpowiednio zaostrzony patyk, albo więc pisał na piasku, albo na tabliczce, papierze, pergaminie etc.
    Śniła jej się brama, - szyk; śniła się , albo jej się śniła ;)
    Nie mając czasu zebrała się z ziemi. - Po prostu; Pospiesznie zebrała się z ziemi, nie potrzebne to "nie mając czasu".

    Ja zostawiam pięć czekając na CD. Końcówka wg mnie niedopracowana. Zbudowałeś w ostatniej scenie za wielką przewagę i nawet jeden bardzo potężny Erik nie jest w stanie dać rady bandzie magów i rzezimieszków. Warto nad tym pokombinować.

    Prosze przy tym pamiętać, że to Twój tekst a moje jedynie sugestie. ;) 5 na start
  • Nex 10.11.2018
    Super i właśnie o to mi chodziło gdy zaczynałem pisać na tej stronie. Konstruktywna krytyka to najlepszy bodziec do dalszego pisania. Już siadam poprawiać błędy, a potem pisać kolejny rozdział. Co do Erika nie doceniasz go. Jest to banda rzezimieszków i słabych magów. Od razu nasuwa się pytanie czemu księżniczce nie została zapewniona lepsza ochrona. Może luka w fabule, a może ... dowiesz się za parę rozdziałów.
  • Nex 10.11.2018
    Publikować postaram się co dwa, trzy dni. Zależy jak mnie najdzie wena.
  • Karawan 11.11.2018
    Powodzenia więc życzę ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania