W sieci (7)

DZIEŃ PIĄTY – DWUDZIESTEGO PIĄTEGO WRZEŚNIA

STENGRAF/PANKOT

- Od wczoraj, oprócz tych wszystkich bzdur o głosowaniu, zapowiadany jest program na folii. Cytuję dosłownie – „O wszystkich bezeceństwach rządu”. Wygląda to infantylnie, ale nie możemy tego zlekceważyć. To jest na serio. Na ulicach znalazła się spora ilość ulotek – informował Komisarz Kronberg Pankrot, który jakby oczekiwał rady.

- Czy można sprawdzić, gdzie zastały wydrukowane?

- Musiałbym sprawdzić około dziesięciu milionów drukarek w stolicy, tylko w stolicy.

- To zacznij od pierwszej – Stengraf mruknął.

- Co… o tej samej treści pojawiły się też ulotki w innych federacjach, stanach, dystryktach i Miastach – zaczął wyliczać- w Londynie, w Budapeszcie, w Wilnie, w Waszyngtonie.

- Wystarczy – niecierpliwość trochę poniosła Stengrafa.

- Wystarczy? To roznosi się jak wycie zdradzanego męża.

- Nikt tego nie słucha.

- To nie tak.

- W takiej samej ilości co tutaj?

- Mniejszej.

- To tam zacznij sprawdzać, a co trzeciego agenta przyślij do stolicy, daj łóżko, chleb i do roboty.

- Jak chcesz, tylko nie zapędzaj się.

- Czy znany jest czas emisji? – gdy zadawał to pytanie włożył bezwiednie rękę do kieszeni przemoczonych spodni, namacał ulotkę, której nawet słów nie pamiętał.

- Nie wiem. Czytaj doniesienia. Jest w nich pełna teść.

- Co na to rząd.

- Uhm. Jest w panice.

- To blef. Uspokój ich.

- Co? Skąd wiesz?

- Wiem.

- Wiesz, że ciągle mi podlegasz formalnie? Mów.

- Czuję.

- All, wiesz, że jesteśmy partnerami w tym rozdaniu. Możesz przeskoczyć kilka progów po tej akcji…z moją rekomendacją.

- Czy Koroner wiąże to z antysprayem?

- Nie mogę tego wykluczyć. Tak samo jak nadawali psychoklatkę, mogą spróbować nadać ten program.

- Chcę zobaczyć jej treść.

To była ta sama ulotka, którą przywlókł w kieszeni spodni. Pankot śledził go zastygły w bezruchu. Cały on. Spokojny. Jego zroszone siwizną włosy, zarysowane bruzdy, zmarszczki wokół oczu, gęstwina brwi i złożone w isk ręce, jego doświadczenie patrzyło w oczekiwaniu na reakcje agenta dużo młodszego od niego.

- Są bardzo pewni siebie. Określenie dokładnej daty na pierwszego października…To kilka dni przed głosowaniem – gdy wymówił te słowa zdał sobie sprawę, że popełnił duży błąd, odkrył się beznadziejnie. A powiedział wcześniej, że to blef. Zauważył skromny ruch aprobaty w zastygłej sylwetce Pankrota.

- Albo są pewni siebie, albo głupi – biorę pod uwagę przypadki.

- Blefują.

- Po co?

- Nie wiem – zmiął ulotkę w żelaznym uścisku w kieszeni spodni. – Filozofia bytu powiada, że lepsza inteligentna groźba niż brutalne zagrożenie.

- Znam ontologię.

- Może oni też.

***

Wrócił do siebie. Położył się na sofie i zasnął płytkim snem pełnym bzdur.

Wstając później, jak zwykle usłyszał na folii, że „Dziesiątego października o godzinie 00:00 rozpocznie się długo odwlekana konserwacja Głównego Komputera SI COMP, przepraszamy foliowidzów za niedogodność. O czasie wznowienia Folii poinformujemy niebawem. Spojrzał na swojego kompa – podawał ten sam komunikat jako priority. Był zadowolony, chociaż miał stawić się u Koronera.

Następne częściW sieci (8) W sieci (9)

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania