W szponach
Łzy, za którymi tęskniłem ponownie spływają po mej twarzy,
Czuję już ból przez ostrze, które powoli mnie przebija.
Czy ona do mnie wróciła?
Demon, którego tak bardzo potrzebowałem do życia,
Czuję jego szpony chwytające moje serce.
Chyba już nigdy tego nie poczuję.
Zerwały się łańcuchy, które pozwalały mi żyć,
Bezwładnie upadam na ziemię ze łzami w oczach.
Słońce znowu zaczyna wschodzić.
Moje ślepe oczy nie potrafią dostrzec nocy,
Każdy dzień jest zakryty mrokiem,
Dlaczego znowu jestem ślepy?
Pewne słowo, które wypala mi ranę w sercu, zmusza mnie do życia,
Już dawno temu powinienem odejść.
Dzisiaj nie potrafię uniknąć śmierci.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania