W ten skwar, w ukrop okropny.
W ten skwar, w ukrop okropny.
Zabrał na nawet wiatr, świat przewrotny.
Nawet motyle, krócej dziś żyją.
Zabrało im lato, możliwoś cieszenia się chwilą.
Zwiastunki deszczu, w cieniu się opalają.
Więc o deszczu już nawet, nie maże.
Siadam w ogrodzie, i popijam mrożoną kawe.
A na ciele, mam słoneczne poparzenia.
Bo się zdrzemnełam, w basenie wśród słonecznego cienia.
Ach gdyba tak chmurka, na niebo chciała wkroczyć.
Może jadnak nie, bo nas gradem zaskoczy.
Nażekam na lato, które jest jak bajka.
A gdy nastanie zima, będę wypatrywać letniego kochanka.
Komentarze (14)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania