Jak by mi ktoś powiedział, że można napisać coś ciekawego o przejściu dla pieszych to bym się dwa razy zastanowiła. Rozegrane świetnie wg mnie i ta niepewność na końcu. I choć chciałabym znaleźć podtekst to nie umiem i już się tak nie uśmiecham.
Piątkę wrzucam, a jak spoważnieje i wpadnę na coś mądrego to jeszcze zajrzę.
Czerwone - światło, dalsza część o sobie starszej, która idzie ostrożnie by się nie potknąć, napisane tak, że i o czerwonych, zmęczonych oczach można pomyśleć
bezpańskie zebry - pasy
"zielone wczoraj trawniki
teraz brzydkie
przepalone" - jak dla mnie odniesienie do zepsutych świateł, zielone nie zadziała
Ktoś idzie i przycisku nie nacisnął.
Tak to widzę, nie wiem czy dobrze, czy nie. Niebezpieczeństwo jest wszędzie, i zebra która ma nas chronić, może zabić. Można i dalej trochę tym tropem i w zaufanie uderzyć. By nie zawierzać mechanizmom, które porządkują niby świat i czasem samem wziąć sprawy w swoje ręce. Dobra, bo się zapędzam:)
Pozdrówka.
A ja tu widzę metaforę do życia, młodości gdzie ot tak wszędzie się widzi zielone światło, z wiekiem , z doświadczeniami, potknięciami, każdy ruch kolejny staje się bardziej przemyślany, ostrożny.
Teraz zerklam na inne komentarze, gdzie napisałaś o starości - czyli niepewność czy da radę, czy zdążę, potknę się, zwykła codzienność niezauważalna prostota w przejściu na psach, gdzie ze sprawnością starczą te błahe sprawy są jak zadanie do pokonania dla starczego ciała.
Ja tu widzę starszego pana po alkoholowej libacji, na którego czyhają nocne panienki [bezpańskie zebry] i ich opiekunowie [bestie] . Dla takich trawnik może być łóżkiem, wszak pod latarnią najciemniej [ gaśnie sygnalizacja]. W sumie, to nawet jak taki dziadek nie może, to powinien zapłacić, jeżeli chce iść dalej [ chcesz przejść, naciśnij przycisk]. Ot, poleciałam za wyobraźnią....
Moja interpretacja - :~))
Idzie Biały Królik Albinos, bo on ma raczej czerwone oczka. Nie chce patrzeć w światło latarni, bo może go oślepić. Woli ciemność, bo jako biały jest lepiej widoczny. Może nikt się o niego nie potknie.Nocne bestie jego umysłu, zamieniły się w zebry. Pełno ich leży na zebrach, rozjechanych. Już go nie pogryzą. Te paskudne podróbki szachownicy. Jedna się jeszcze rusza. Wali ją laską, ciskając złowieszcze iskry szkarłatnym okiem. Ale jednym. Bo mu zebra przed śmiercią zdążyła dać kopa w pyszczek i jedna gałka pokulała się na trawnik. Ale bez trawy. Całą już dawno zjadł. By mieć siłę na pokonywanie przeszkód. Była kiedyś zielona. Ale po jego opuszczeniu zmieniła kolor. Jest starym, ale jarym. Czasami gaśnie sygnalizacja w jego umyśle. Przechodzi na...różowym. Ale najpierw wciska przycisk, by usłyszeć sygnał, że jeszcze nie tak źle, jeszcze możesz, to czy tamto lub nawet więcej→ ale mnie wzięło. STOP!!!!
Witam
Jesień życia i przemijanie. Już nie te oczy, czasem zaćma, a czasem jaskra przesłania widoczność. Serce sygnalizuje jakie mamy światło na jutro i to my jesteśmy architektami swojej jesieni życia i od nas zależy jaka będzie.
Pozdrawiam
Komentarze (22)
I to jest dobry wiersz.
Bardzo spoko.
Me gusta mucho.
Pozdro
Piątkę wrzucam, a jak spoważnieje i wpadnę na coś mądrego to jeszcze zajrzę.
bezpańskie zebry - pasy
"zielone wczoraj trawniki
teraz brzydkie
przepalone" - jak dla mnie odniesienie do zepsutych świateł, zielone nie zadziała
Ktoś idzie i przycisku nie nacisnął.
Tak to widzę, nie wiem czy dobrze, czy nie. Niebezpieczeństwo jest wszędzie, i zebra która ma nas chronić, może zabić. Można i dalej trochę tym tropem i w zaufanie uderzyć. By nie zawierzać mechanizmom, które porządkują niby świat i czasem samem wziąć sprawy w swoje ręce. Dobra, bo się zapędzam:)
Pozdrówka.
Pozdrawiam :)
Spodobały mi się "bezpańskie zebry".
Tekst, powiedziałbym, taki "nasz", bliski temu, z czym wszyscy się stykamy.
Pozdrawiam.
A język polski, to zawsze jakoś "styknie" ;-D
Dzięki za koment :)
Idzie Biały Królik Albinos, bo on ma raczej czerwone oczka. Nie chce patrzeć w światło latarni, bo może go oślepić. Woli ciemność, bo jako biały jest lepiej widoczny. Może nikt się o niego nie potknie.Nocne bestie jego umysłu, zamieniły się w zebry. Pełno ich leży na zebrach, rozjechanych. Już go nie pogryzą. Te paskudne podróbki szachownicy. Jedna się jeszcze rusza. Wali ją laską, ciskając złowieszcze iskry szkarłatnym okiem. Ale jednym. Bo mu zebra przed śmiercią zdążyła dać kopa w pyszczek i jedna gałka pokulała się na trawnik. Ale bez trawy. Całą już dawno zjadł. By mieć siłę na pokonywanie przeszkód. Była kiedyś zielona. Ale po jego opuszczeniu zmieniła kolor. Jest starym, ale jarym. Czasami gaśnie sygnalizacja w jego umyśle. Przechodzi na...różowym. Ale najpierw wciska przycisk, by usłyszeć sygnał, że jeszcze nie tak źle, jeszcze możesz, to czy tamto lub nawet więcej→ ale mnie wzięło. STOP!!!!
Może ja jakiś konkurs ogłoszę?
Jesień życia i przemijanie. Już nie te oczy, czasem zaćma, a czasem jaskra przesłania widoczność. Serce sygnalizuje jakie mamy światło na jutro i to my jesteśmy architektami swojej jesieni życia i od nas zależy jaka będzie.
Pozdrawiam
Dziękuję za odwiedziny i kolejną fajną interpretację. :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania