Może i są jakieś błędy, ale nie zwróciłem uwagi, bo się skupiłem na treści. Pierwszorzędna humoreska, rozbawiło mnie to bardzo w ten niedzielny poranek (no dobra, przedpołudnie). Lekkie i trafiające w mój typu humoru.
"Basia i Andrzej byli to dziewczyna i chłopak. Mieszkali sobie w miejscowości Płaziegady. Płaziegady to wieś, a pobliskie miasteczko to Ptak. Grasował tam taki Cygan. Cygan Franz często przeszkadzał wszystkim we wszystkim. Ten złośliwy typ nosił w sobie diabła chyba. Tak przynajmniej twierdziła babcia Stasia. Świętej pamięci babcia. Ale do rzeczy."
Wstęp rozwala :))) Później ten styl się miejscami gubi, co nie znaczy, że jest gorzej.
Uśmiałam się. Jest tu wiele perełek, jak choćby to:
"Tymczasem z Lubartowskiej wypłynął wąsacz. Piękny i cudowny wąsacz. Pachniał sianem i dymem. Sunął jak posąg, surowy, dumny, heteroseksualny. Szedł."
W sumie, to pół tekstu musiałabym zacytować. Pikne. :)
Komentarze (14)
Jest powód do uśmiechu :)
Piękne!
A
Kolejne podwójną.
Wogle, to Twoje opowiadanie zbiegło się z moim czytaniem o wąsach.
W zasadzie o jednym wąsaczu, Farrokh'u Bulsara.
Dowiedziałam się, że w latach 80-tych wąs był wizytówką geya.
Teraz jest chyba zwykłym żartem.
?
Wstęp rozwala :))) Później ten styl się miejscami gubi, co nie znaczy, że jest gorzej.
Uśmiałam się. Jest tu wiele perełek, jak choćby to:
"Tymczasem z Lubartowskiej wypłynął wąsacz. Piękny i cudowny wąsacz. Pachniał sianem i dymem. Sunął jak posąg, surowy, dumny, heteroseksualny. Szedł."
W sumie, to pół tekstu musiałabym zacytować. Pikne. :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania