Wciąż uczę się kochać. 1

Droga Emilko,

 

w końcu postanowiłam do Ciebie napisać.

Nawet sobie nie wyobrażasz, jak wiele czasu zabrała mi walka z wątpliwościami.

Ale teraz jestem pewna. Musisz wiedzieć to wszystko abyś sama nabrała pewności.

Nigdy Cię nie obwiniałam o to,co się stało. Wiem, że tak już musiało być.

Z własnej woli nie zostawiłabyś nas nigdy, zresztą i tak czuję Cię przy sobie.

Może gdybyś tu była, wszystko wyglądałoby inaczej. Albo cierpiałabyś razem ze mną.

To już nie ma znaczenia. Próbuję walczyć, kochana, tylko to się liczy.

Opowiem Ci wszystko po kolei, żebyś mogła zrozumieć, jaką drogę przeszłam aż do tego miejsca.

Aż do dnia, kiedy jestem w stanie pisać o tym co czuję, co pamiętam,

czego się ciągle boję i czego nie jestem w stanie wybaczyć.

Chociaż wiem, że może powinnam to zrobić, choćby dla swojego dobra.

Ale sama wiesz, że kiedy krzywdzi Cię osoba,

którą znasz od samego początku swojego życia i którą kochasz miłością bezgraniczną,

dziecięcą, więc pewnie bardzo naiwną, jednak śmiertelnie prawdziwą, wtedy trudno wybaczyć.

Nie łatwo jest też pozbyć się nienawiści i pogardy dla samej siebie.

Złości na to, że wciąż pozwalam, aby jedna osoba na nowo niszczyła mi życie.

Smutku, ponieważ jutro nie przyniesie zmiany.

Strachu przed jeszcze gorszym. I poczucia beznadziejności.

Jeżeli ktoś przez kilkanaście lat przypomina Ci, że nic nie znaczysz, upadla Cię każdym spojrzeniem pełnym pogardy,

śmieje się z Twojego bólu i bezsilności, wtedy żadne późniejsze dobre słowa od innych osób, choćby najszczersze i najprawdziwsze, nie przyniosą ukojenia, bo zwyczajnie w nie nie wierzysz.

Czasami poddajesz się, jakbyś chciała przeprosić cały świat już za to, że istniejesz...

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Mrocznaa 07.05.2017
    Fajnie i płynnie napisane. Narazie daje 5 i czekam na kolejne części. :d

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania