wczoraj do jutra

przypominam sobie

idę z ojcem za rękę

z dzikich drzew spadają owoce

czerwień jabłek wolna od skojarzeń

nie potrzeba wiele

witraż układa się ze wspomnień

przepuszcza światło przez kolory

 

tłumu prostuje naprężone ramiona

chce unieść nabrzmiały wszechświat

a to tylko strach wpleciony w usta

tak niemy jak każdy krzyk

 

mogę czuć się wolny

jak dziecko wśród drzew

nic więcej nie ma znaczenia

 

dopóki pamiętam nie dam się zadeptać

trzymam synów za ręce

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Piotrek P. 1988 11.03.2020
    Bardzo dobry tekst, a zwłaszcza trzynaście pierwszych wersów, jak i również przedostatni wers, 5, pozdrawiam :-)
  • befana_di_campi 11.03.2020
    Tak, dobry :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania