Wędrowiec.

Usiadł strudzony wędrowiec.

Pod lipy rozłożystym cieniem.

I zachłysną się cudną wonią.

Tej pięknej lipcowej panny.

Która garnęła do siebie.

Różnorakie owady.

I zaczął wędrowiec toczyć nierówną walkę z czasem.

Chcąc jak najdłużej rozkoszować się pięknym pejzażem.

Zachodzącego słońca skąpanego w słodkiej woni.

Lecz nikt jeszcze nie wygrał.

Z zegara wskazówką.

I nim nastał dzionek, lipa już nie było.

I przepiękne słońce też gdzieś zniknęło.

Więc obudził się wędrowiec.

Wśród kwiatów polnych.

I doszedł do wniosku, że to mu się tylko śniło.

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Tina12 15.08.2016
    Dzięki za anonimowe 5.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania