WELES. Przerwany krąg

WSTĘP

 

Krzyk kobiety rozdarł ciszę we wnętrzu drewnianej izby, i niósł się echem pośród jodeł i świerków. Zaśnieżone górskie szczyty lśniły w blasku pełni księżyca, który niczym potężna latarnia oświetlał kręte drogi Doliny Przeznaczenia zbłąkanym wędrowcom. Samotna chałupa tętniła życiem jak nigdy przedtem.

- Już niedługo – zapewniała stara szamanka, głaszcząc wycieńczoną kobietę po głowie, i odgarniając z jej spoconej twarzy jasne pasma włosów.

Dzisiejsza noc była wyjątkowa nie tylko ze względu na towarzyszące jej okoliczności, ale i na niebo, które od czasu wielkiej wojny nie gościło wszystkich konstelacji.

Krzesło stojące w rogu ubogiego wnętrza, zaskrzypiało pod ciężarem siadającej na nim sędziwej kobiety. Zamknęła oczy. Pozwoliła sobie na chwilę wytchnienia, powracając myślami do wizji, jakie ostatnio nawiedzały jej umysł. Zawsze te same, wyraźne. Nigdy wcześniej nie doznawała czegoś tak realistycznego.

 

***

 

Noc. Młoda brzemienna kobieta, której bose stopy krwawią od wielogodzinnej wędrówki, a spojrzenie wyraża więcej, niż słowa. Boi się, co rusz oglądając się za siebie. Przemoczona i brudna lniana koszula sięgająca kolan, zwisa na wątłych ramionach. Nie trzeba być nadmiernie spostrzegawczym, by wiedzieć, że należeć musiała do mężczyzny.

***

 

Teraz obie czekały. Poznaczona zmarszczkami twarz Miry wyrażała współczucie. Wiedziała, że nie potrwa to długo. Wiedziała, że życie, jakie tli się w łonie przyszłej matki będzie zależało od niej. Wstała i podeszła do łóżka młodej kobiety. Dotknęła jej brzucha, kierowana siłą, tą samą, która pozwalała jej na dostrzeganie więcej niż innym ludziom. Kiedyś uważała to za przekleństwo, ale z czasem nauczyła się z niej korzystać. Pozwalało jej to na spokojne życie, i dawało poczucie bezpieczeństwa. W okrutnym świecie, w którym przyszło jej żyć, umiejętność przewidywania przyszłości była na wagę złota. Nikt nie śmiał zaryzykować własnego życia, bo takowa byłaby kara za odebrane istnienie szamanki.

Palące uczucie przeszło przez dłoń Miry, i mknęło wyżej do głowy, aby rozlać się żarem na twarzy. Zaczerpnęła głębokiego oddechu, i odchyliła się delikatnie w tył, jakby szukała w ten sposób odpowiedniej pozycji, pozwalającej na swobodne wirowanie wśród kłębiących się teraz w umyśle wizji.

 

***

 

Mała czarnowłosa dziewczynka. Szeroko otwarte oczy o barwie najbledszego błękitu, jakby ktoś wyssał z niego pigment, pozostawiając wyłącznie nikły cień dawnego kolorytu. Uśmiecha się do kogoś i radośnie rozkłada ręce w geście powitania, potem biegnie w przeciwnym kierunku, ale nie jest już dzieckiem. Długie włosy sięgają pasa i powiewają delikatnie szarpane wiatrem. Staje na wzgórzu, a przy jej boku waruje wilk. Jego sierść mieni się w słońcu jak złoto i spogląda na nią, jakby czekał na rozkaz. Ona kuca i obejmuje go, lecz nie otacza ich już zieleń Doliny przeznaczenia, a morze krwi, w którym zaczynają tonąć. Nie boją się, nie walczą, a poddają się temu.

 

***

 

Szamanka zabrała dłoń z ciała kobiety i spojrzała na nią. Chciała zapamiętać każdy szczegół jej twarzy. Najdrobniejsze zagłębienie w skórze. Ciemne jak dwa węgliki tęczówki. Usta, które teraz zaciskały się z bólu w wąską linię. Młoda kobieta była na skraju wytrzymałości. Być może podświadomie czuła, że odchodzi. Subtelna poświata księżyca wlewała się do izby przez niewielkie, drewniane okiennice, wtórując blasku woskowym świecom i rzucając na łóżko migotliwe cienie.

- Już czas – oświadczyła szamanka, i udała się w stronę paleniska, na którym w glinianym garncu wrzała woda.

Znużyła w nim coś przypominającego chochle i nabrała płynu, po czym przelała go do metalowej misy. Wracając, zgarnęła kilka płóciennych szmat, jakie od dawna leżały przygotowane, i wróciła do rodzącej.

- Nie dam dłużej rady – wyszeptała młoda kobieta, ale Mira nie zważała na to. Zostało niewiele czasu, musiała interweniować. Wszystko co wiedziała to to, że dziecko się narodzi, reszta leżała w jej rękach.

Otarła zroszone potem czoło i pochyliła się nad brzemienną. Nigdy wcześniej nie odbierała porodu, ale za to istnienie czuła się wyjątkowo odpowiedzialna.

- Jeszcze tylko raz. Postaraj się – mówiła łagodnym głosem, zachowując spokój, o który było jej ciężko.

 

Ostatni krzyk, ostatnie parcie i cisza. Umazane krwią dziecię nawet nie zakwiliło, ruszało jedynie rączkami i trzęsło się z zimna. Mira przecięła pępowinę, owinęła je szczelnie płótnami i przytuliła do piersi.

- To dziewczynka – powiedziała, pokazując zawiniątko matce.

- Nazwij ją Asteia – wychrypiała ostatkiem sił i odeszła.

Wtem niebo przecięła błyskawica. Jaskrawa jak tysiące gwiazd. Gniewny znak Peruna.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (16)

  • Pasja 27.11.2017
    Wracasz z poruszającym tekstem. Przeplatasz teraźniejszość z przeszłością w sposób nieburzący całości.
    Teraz Astia zawładnie.
    Czekam na dalsze losy.
    Pozdrawiam serdecznie:)
  • Pasja 27.11.2017
    I jeszcze Bóg magii jest tytułem.
  • Marzycielka29 27.11.2017
    Dziękuję :) Weles ma wiele przypisywanych znaczen. I fajnie, ze to wylapalas! Postanowiłam troche zaczerpnąć inspiracji ze słowiańskich wierzen, które sa fascynujące. Jak mi to wyjdzie to sie okaże.
  • Marzycielka29 27.11.2017
    Dziekuje także za anonimowe 5
  • NataliaO 27.11.2017
    Będzie Dobrze. Historia jest naprawdę początkiem czegoś dobrego. zaczęłaś ciekawie, 5 ;)
  • Marzycielka29 27.11.2017
    Dzięki serdeczne :)
  • drohobysz 27.11.2017
    zapowiada się słowiańsko :) fajnie się czytało, będzie dalej?
  • Marzycielka29 27.11.2017
    Dzięki. Oczywiście, ze tak choc pierwszy rozdzial jest dopiero w przygotowaniu. Pozdrawiam
  • Agnieszka Gu 27.11.2017
    Witam,
    Tekst mnie zaciekawił. Ma taki mistyczny klimat.
    Czekam, cóż wydarzy się dalej...
    Pozdrawiam
  • Marzycielka29 27.11.2017
    Fajnie, ze zajrzalas i mam nadzieje, ze nie zawiodę Twoich oczekiwań. Dzięki
  • Tanaris 28.11.2017
    Zobaczymy w jakim kierunku to opowiadanie pójdzie. Zapowiada się bardzo ciekawa historia :)
  • Marzycielka29 28.11.2017
    Dziękuję:)
  • Zaciekawiony 28.11.2017
    "Krzyk kobiety rozdzierał ciszę we wnętrzu drewnianej izby" - rozdzierał i rozdzierał i jeszcze kawałek został. Krzyk to zdarzenie krótkotrwałe, jeśli mamy narrację w czasie przeszłym to właściwszy jest tryb dokonany "krzyk rozdarł ciszę".

    "niczym potężna latarnia oświetlał kręte drogi doliny przeznaczenia zbłąkanym wędrowcom" - gdzieś tam niedaleko znajdowała się Dolina Przeznaczenia? Tzn. czy była to nazwa doliny czy chodzi o przeznaczenie w sensie metaforycznym? W tym pierwszym przypadku lepiej byłoby oba człony zapisać od dużej litery. Bardzo dziwny szyk ma to zdanie.

    " niebo, które już dawno nie gościło wszystkich konstelacji. " - takiej samej nocy rok wcześniej, Orion schował się w lesie, a Panna pobiegła do kosmetyczki. Albo w tym świecie kosmologia jest bardzo skomplikowana, albo nie wiadomo co miał autor na myśli.

    "kara za odebrane istnienie szamanki." - chyba raczej odebranie życia, teraz dziwnie to brzmi.

    "Palące uczucie" - raczej "odczucie palenia" czy gorąca, teraz nie jest jasne, bo "uczucie" można różne rozumieć.

    "Subtelna poświata księżyca (...) i rzucając na łóżko migotliwe cienie. " - światło księżyca jest raczej jednostajne i w odróżnieniu od świec nie daje efektu migotania.

    Możesz wyjaśnić po co ta wrząca woda? Od czasu gdy puszczali w TV "Doktor Quinn" widzę to co i rusz w różnych opowiadaniach i praktycznie nigdy nie zostaje opisane, jaki jest sens rytuału gotowania wody przy porodzie.

    W kilku przypadkach niepotrzebnie stawiasz przecinek przed i. Jeśli mamy jedno zdanie nadrzędne i jedno podrzędne, lub wymieniamy dwie równorzędne rzeczy, to nie trzeba stawiać przecinków.

    Skąd te imiona? Mirę można jeszcze tłumaczyć jako zdrobnienie od Mirosławy, ale Asteia brzmi dość obco jak na fabułę z Perunem i Welesem.
  • Marzycielka29 28.11.2017
    Zaciekawiony dziękuję za poświęcony czas. Masz rację co to wytknietych błędów. I po przeczytaniu Twoich uwag nie mogę się z nimi nie zgodzić. Poprawię to. Co do słowa istnienie, użyłam go gdyż nie chciałam powielac słowa życia, życie. Jeśli chodzi o imiona sa wytworem mojej wyobraźni, a akcja opowiadania nie koniecznie toczy sie w realiach przeszlych lub terazniejszych, jakie znamy. Owszem zaczerpnęłam inspiracji opartej na tematyce słowiańskiej, jednak nie zamyka to chyba kręgu wykorzystania i rozszerzenia wyobrazni.
  • Desideria 28.12.2017
    Zapowiada się naprawdę ciekawa historia. Mam nadzieję, że będzie kontynuacja 5 :)
  • Marzycielka29 29.12.2017
    Dzięki serdeczne. Tak będzie kontynuacja tylko jakoś stanęłam chwilowo :D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania