Weltschmerz (One Shot)
Od autora: Siedzę ostatnio i przekopuję notatki. Staram się, znaleźć natchnienie. Szukam w zeszytach, folderach na różnych kartkach. Nic. Zacząłem przeszukiwać więc stare dyski twarde. Na jednym z nich, natknąłem się na folder z notatkami, do mojej pracy licencjackiej. Nie widziałem jej, od kiedy ją obroniłem, więc postanowiłem zajrzeć. W śród poważnych tekstów naukowych, znalazłem tą perełkę. Widać musiałem napisać ten tekst, w przypływie rozpaczy i o nim później zapomnieć.
Siedzę.
Miałem pisać pracę.
Siedzę.
Do dupy se chyba popiszę. Mam we łbie bąki zamiast myśli. Tylko smród i zgnilizna. Trzeba było wziąć dekadentów. Mógłbym przynajmniej oddać, puste 50 stron i pogryźć je na oczach komisji. Potem potargać, polać benzyną, podpalić i zacząć biegać w kółko, odprawiając jakiś żydowski taniec deszczu. Powiedziałbym potem, że zrobiłem tak dlatego, bo świat jest bez sensu, wszyscy cierpią a ja najbardziej, bo się utożsamiam z jakimś zasranym Wertelsem, co to go dupa nie chciała i dlatego popylam w żółtej kamizelce.
Siedzę
Powinienem pracować, ale nie. Lachę na to kładę. Rozumiem, że można orać pole, na zawołanie albo zrobić fikołka, ale nie tworzyć cokolwiek. Co ja jestem, jakiś pierdolony średniowieczny chłop małorolny, żeby odwalać pańszczyznę na polu nauki.
Siedzę.
W dupie mam! Świat jest taki piękny, niebo, gwiazdy, przyroda, dotyk chłodnego, wiosennego wiatru gdy ćmię wolno papierosa w oknie, przyprawia mnie o przyjemne ciarki. I mogło by to tak trwać i trwać... ale kurwa nie! Idź rób, a jak nie to batem po plecach i do lochu! WOLĘ DO LOCHU! Słyszysz nauko?! Wyzywam cię stara kurwo! Zamknij mnie, strąć do podziemi, w ciemność bez jedzenia i wody. Zabierz od rozgwieżdżonego nieba i ciepłego powietrza! Strąć w ciemnie, najgorszą, najczarniejszą pełną ekskrementów czeluść! Tylko skończ te tortury! Nie każ mi już pisać tej pracy... przyznaję się jestem nieuk, debil. Tylko niech już nie muszę nic pisać... SŁYSZYSZ KURWO?
Siedzę...
Komentarze (29)
Jestem na TAK :) Czuć, że pisząc ten tekst przeżywałeś katusze i musiałeś wyzwolić się z tych emocji... (patrz wkurwienie)
I jakie to prawdziwe, wszystko... :)
W dłuższych kawałkach, jestem raczej mniej gwałtowny :) Ale to też zależy od tego co akurat piszę, zawsze staram się dostosować swój styl do tekstu. Mam nadzieję, że się nie zanudzisz ;)
Ale myslę, że wyzwolenie się z tych emocji, nie mocy, odblokowało Cię i łatwiej Ci poszło pisanie pracy, czyli taka terapię sobie zafundowałeś, wykrzyczeć! :D
"Trzeba było wziąć dekadentów. Mógłbym przynajmniej oddać, puste 50 stron i pogryźć je na oczach komisji. Potem potargać, polać benzyną, podpalić i zacząć biegać w kółko, odprawiając jakiś żydowski taniec deszczu. Powiedziałbym potem, że zrobiłem tak dlatego, bo świat jest bez sensu, wszyscy cierpią a ja najbardziej, bo się utożsamiam z jakimś zasranym Wertelsem, co to go dupa nie chciała i dlatego popylam w żółtej kamizelce."
Tekst się oczywiście podobał :) Te krótsze teksty pokazują drugą twarz Nazaretha ;)
Ciekawa jestem co to za twarz objawia się w tych moich "obscenicznych szortach" :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania