WH40K - Ja. Katedra Imperium - 1
Ja – Katedra Imperium
(Mój mały fan-fik na cześć mojego ukochanego uniwersum – Warhammera 40k. Piszcie czy chcielibyście Przeczytać więcej!)
Jam jest Omaris Cartus – prynceps Tytana Typu Imperator „Cathedralis Imperialis” – świata Kaiser, Divisio Militarii, Colegia Titanica, z Adeptus Mecanicus – w służbie Imperium Ludzkości.
Jam jest katedrą Boga Ludzi i Boga Maszyny. Modlę się do Imperatora i Ducha Maszyny, którzy utrzymują mój umysł żywy i silny, pod jarzmem mocy „Imperialiusa” którego cień rośnie z każdym dniem. Wkrótce Duch Maszyny mnie pochłonie. Stanę się częścią świętego pancerza i rykiem plazmowego reaktora. Moje pół-tysięczne, jak dotąd życie zostanie skonsumowane przez świętą maszynę. Stanę się jednością z ciałem którego nie opuściłem przez te wszystkie stulecia.
Pamiętam mego pierwszego Tytana. Niewielkiego, zwinnego, szybkiego. Pamiętam mą pierwszą kampanię, gdy stojąc ramię w ramię z legionami Krieg Adeptus Militarum, kiedy zmietliśmy z powierzchni ziemi niewielki przyczółek Eldarów z jakiegoś księżyca. Pamiętam to siedemdziesiąt lat, kiedy walczyłem na wielu frontach, nigdy nie upadając. Zawsze służąc Imperium. Pamiętam też mój awans i pierwsze połączenie z Warlordem. Niesamowitą siłę jaką zyskałem w zamian za mą prędkość. Pamiętam kiedy rozgniotłem hordy zielonoskórych orków w jednej z krucjat przeciw ich parszywym światom. Walczyłem ramię w ramię ze sławnym zakonem Salamander Kosmicznych Marins, kiedy wypalali splugawioną przez orków ziemię.
Pamiętam też mój ostatni awans i połączenie się z „Imperialiusem”. Potęga jaka mnie wtedy wypełniła omal nie pochłonęła mego umysłu w momencie połączenia. Jego Duch był stary, bardzo stary. Podobno został skonstruowany w czasie Wielkiej Krucjaty, jeszcze kiedy Bóg Imperator, chodził zdrowy po ziemi. Walczył on też w czasie Herezji Horusa i dotrwał do dziś. Prawie dziesięć tysiącleci miał Duch Maszyny zamknięty w tym Tytanie. Pamiętam me pierwsze kroki, kiedy sprawiałem że ziemia drżała. Pamiętam mą pierwszą bitwę, kiedy zgniatałem pod mymi nogami legiony zdrajców, kiedy raz jeszcze stałem ramię w ramię z żołnierzami z Krieg. Ich odwaga mogła się równać jedynie ich poświeceniu. Szli zawsze w szeregach, ignorując ostrzał wroga, strzelając zawsze rzędami, idąc z dumą, kiedy bębny i trąbki grały im do marszu. To był zaszczyt służyć z nimi. Zaszczyt było walczyć w tych niekończących się kampaniach.
Dziś jednak było cicho. Stałem na powierzchni zamieszkałego księżyca Hanzit, krążącego wokół przemysłowego świata Akad. Po ostatniej walce z hordą orków, wrogie tytany doprowadziły do znacznych uszkodzeń, unieruchamiając mnie na całe sześć dni… jakaż szkoda że udało im się to zrobić kiedy wszedłem na sam środek lądowiska ich floty. Sześć dni stałem i w sześć dni zniszczyłem największe lądowisko na Vasarali. Minął już rok od tej walki, a trzy miesiące od rozpoczęcia napraw. Na szczęście były już na wykończeniu. Wkrótce raz jeszcze miałem ruszyć do walki.
Nie wiedziałem jednak jak inna będzie to walka.
Obudził mnie głos dowódcy Moderati – ludzi wspierających pilota Tytana w każdej walce i w każdej operacji. Arianna Haveris spojrzała na mnie swymi pięknymi oczami. Jednym, jeszcze ludzkim, błękitny, drugim, mechanicznym, czerwonym. Była młoda i piękna, a co ważniejsze utalentowana. Była jedną z najmłodszych Moderati jaka miała zaszczyt służyć w Tytanie klasy Imperatora.
- Dzień dobry Pryncepsie. Jak się dzisiaj czujesz?
Uśmiechnąłem się do niej lekko.
- Dzień dobry Arianno. Czuję się bardzo dobrze… Imperialus również jest w dobrej formie. Po ostatniej walce jego duch jest zaspokojony walką, a naprawa ciała oraz modły i święcenia, przynoszą mu dożo radości – zamilkłem na chwilę. – Dziękuję ci Arianno.
Ta spojrzała na mnie zaskoczona.
- Czym sobie zasłużyłam na twe podziękowania, Pryncepsie?
- Jesteś jedyną Moderati jaką poznałem, która pyta o moje samopoczucie i zdrowie. Twoi poprzednicy pytali jedynie jak się czuje duch Imperialusa. Wydawało mi się, że traktują mnie, jakbym to ja był narzędziem, a Tytan pilotem który włada moim ciałem - odezwałem się mym stalowym głosem. – Właśnie dlatego jesteś tak wyjątkowa. Będąc Adeptus Mecanicius zachowałaś ludzkie uczucia. Mimo że wielu naszych braci i sióstr tego nie pochwala, wiedz, że właśnie przez to, niesamowicie cię cenię. Właśnie dlatego widzę cię jako osobę wyjątkową.
Arianna skłoniła się nisko.
- Nie jestem godna takich słów pochwały.
- Jesteś Arianno. Gdybyś nie była nie wypowiedziałbym tych słów. Służymy razem trzydzieści lat, a czuję jakby minęły trzy stulecia – westchnąłem. – Ale odłóżmy te sprawy na bok. Jak idą naprawy?
Arianna otrząsnęła się z widocznego szoku i odpowiedziała.
- W pięć dni powinny zostać zakończone. Ostatnie święcenia i zaklinanie Ducha Maszyny i będziemy mogli ruszać na kolejną kampanię.
- Dobrze. Jeśli się nie mylę mieliśmy dołączyć do naszych braci na Fakrinie i walczyć z Nekronami.
- Taki był plan, Pryncepsie.
Usłyszałem nutę niepewności w jej głosie.
- Był…?
Arianna przełknęła ślinę.
- Mój Pryncepsie… przedstawiciel Inkwizycji chce się z tobą widzieć…
Zamilkłem. Cały Tytan zadrżał w gniewie.
- Inkwizycji…?
Komentarze (18)
Teraz mam.
Jest cholernie mało opowieści o pilotach Tytanów - cholera - może być fajnie.
"Planeta pękła szybciej niż Gwardia"
Pozdrawiam.
Kapelusznik
Pozdrawiam.
Wiem wiem o co ci chodziło, ale nie Warhammer Fantasy mnie nie interesuje. Typowa fantastyka mi nie wychodzi.
Nie - Ja kosmiczni KOMUNIŚCI (Mimo że bardziej przypominają Indię) - IMPERIUM TAU!
Jak zobaczyłem te ich mechy z działami plazmowymi i jetpakami moja reakcja była
"Słaby pancerz, nie tłuką się wręcz, jetpacki, działa plazmowe i elektromagnetyczne które wystrzeliwują pocisk wielkości niewielkiego busa... - BIORĘ!"
XD
Mam spora armię
3 oddziały krootów, 4 oddziały Fireworiorsów, bombowiec, czołg, 2 transportery, kapitana, dowódcę i MOJĄ DUMĘ - RIPTIDE!
Ach, ten moment kiedy rozstrzelałem oddział terminatorów Ultramarines bo wylądował 4 cale przed moją linią obrony...
Ach.
JAKAŻ SATYSFAKCJA!
WH40K to niesamowicie wielkie, obszerne, irracjonalne i częściowo głupie uniwersum...
ALE ZA TO JE KOCHAMY!
Walić logikę! Ważna jest ta idiotyczna SKALA!
"Grim Dark" - jeśli była by skala od 1 do 10, to Warhammer 40k jest na parszywej 11 XD
Pozdrawiam
Ja to zarazy, bagna, mokradła, lasy i Chaos./
Znaczy: "KEJOS"
Pozdrox
"Widzę że tez jesteś człowiekiem kultury"
łapię, łapię
Kto nie ma jakiś fascynacji dotyczących dwumetrowego rycerza w kolczastej zbroi który rozcina biednych żołnierzyków "imperium" na dwoje w imię Bogów Krwi.
Prawda?
Nie znasz się:
Jak można nie fascynować się galaktycznym super Świętym Imperium Rzymskim odpierającym najgorsze koszmary galaktyki za pomocą wiary, adamantium i laserów?
XD
Widzisz dziurę w swojej logice?
Pozdro
Jaja sobie robimy XD
Ale też racja
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania