Wianek

Zamilkło już wszystko, wiatr nawet już mgieł nie goni.

Żadna wodna wróżka nie śpiewa piosenek, przy wody toni.

Na wodzie został tylko jeden mały wianek, może to dar pań świtaźanek.

Co nad losem swych mężów i synów, wypłakują łzy w każdy poranek.

I nikt nigdy nie odważa się im przerwać, tej magicznej chwili.

Wręcz przeciwnie, jeszcze skowronek z nimi kwili.

A gdy zegar wybija południe, nad wodą słychać śmiechy.

Bowiem wrócili panowie ich serca, by zadać im chwile złudnej pociechy.

Ale nie ma na dznia bieg ratunku, i słońce już w stawie odbija swe krwawe oblicze.

A w świecie podwodnym zamiast balu, palą się złote ulice.

I tak od lat od świtu, do zmroku ludzie w tym świecie doznają szczęście.

Tak więc gdy widzisz na stawie lub jeziorze wianek, nie niszcz go bo on przynieść ci może szczęście niesłychane.

Które dzielić miały z panny światźanki, z rycerzami swymi.

One choć nie zaznały szczęścia, ślą one nam jego małe podarki.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania