Wieczór

Kiedy to było, żeby Was nie okłamać, w maju, czerwcu, chyba z cztery lata temu? Już wiem, tak, tak dokładnie to odbywały się wtedy Dni Tarnowa, czyli początek czerwca, jakaś plenerowa impreza na Błoniach. Jestem z Eweliną i jak to zwykle bywa nudzimy się jak mopsy, bo wiesz jak to jest, wyobraźnia jest zawsze piękniejsza niż rzeczywistość.

W pewnym momencie podchodzi do nas dziewczyna, ubrana w czarne obcisłe jeansy biodrówki, t-shirt z napisem – „ Twoje lepsze jutro zaczyna się w tym momencie” i ramonesce. Przedstawia się jako Natalia, pyta czy może się przysiąść i po kilku kurtuazyjno-zapoznawczych pytaniach powala nas swą otwartością. Opowiada o swym życiu a my tylko i wyłącznie statystujemy, spijając z jej ust tą oto opowieść:

- Powiem wam, że dobrze by było, jakby człowiek całe życie był uodporniony na zewnętrzność, na swoje kompleksy, tak jak w dzieciństwie. Nie wiem jak to jest możliwe, ale gdy byłam dzieckiem, to wszystko wydawało się proste. Nie przejmowałam się tym, co jutro, co może się stać, to dla mnie nie było ważne, bo wierzyłam w siebie, w witalność, entuzjazm, w to co umiem.

Dorastałam ze świadomością, że to czego się dotknę, jestem w stanie zamienić na profity, a mój dzień jest niekończącym się pasmem wrażeń.

Przerwała na moment, przygryzła dolna wargę i założyła kosmyk włosów za ucho, który przesłaniał jej lewy policzek i oko w kolorze ciemnego miodu.

- Ale przychodzi czas, gdy rozumiemy, że to nie jest takie proste, bo dochodzi do głosu nasz stosunek do powierzchowności, wyglądu. Jako dziewczynka w wieku dwóch lat, zostałam oparzona, ja tego nie pamiętam, a że dziecko nie obnosi się ze wstydem, doglądaniem podczas kąpieli każdej części ciała, przyglądaniem czy aby jest mankament, to żyłam swobodnie. Ciało za brzdąca jest po prostu akceptowane, bez zbędnej uwagi, troski, jakieś siniaki zadrapania, to norma, więc i blizna uchodzi. Jak biegasz w kusych strojach, to nic cię nie rusza, a blizna ciągnąca się wzdłuż… -

Spojrzała nam głęboko w oczy i opuszkami palców przejechała po białym podkoszulku.

- od barku po mostek, to kawałek przebarwionego ciała z pomarszczonym naskórkiem. Dopiero świadomość dojrzewania, własnej seksualności, a co za tym idzie kobiecości, wprowadza pewne komplikacje. Dostrzegamy w swym ciele każda zmianę, wszelaki aspekt związany z przemianami hormonalnymi, nie może ujść uwadze. Ciało staje się wręcz jak świątynia, dopytujemy koleżanki, porównujemy, a czasem z rezerwą akceptujemy. Pewien wiek zobowiązuje, by wyglądać atrakcyjnie pod względem wizualnym, to daje szansę by zaistnieć w grupie, zdobyć pozycję. Dotarło to i do mnie, tak nagle, tak na już, że nie było czasu na weryfikację, na alternatywę, a tylko przyjęcie do wiadomości. Zrozumiałam, że ja to nie jestem taka jak inne i muszę się bronić, przed spojrzeniami innych, czyli tych, którzy o tym nie wiedzą.

Zerknęła na scenę, ktoś coś mówił, ale my nie słyszeliśmy, to już nie było tak ważne.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania