Poprzednie częściWiedźmin: Obława na Wilka cz.1

Wiedźmin: Obława na Wilka cz.7 KONIEC

Część 7: Wilk

 

Amelię zastał przed chatą. Siedziała na ganku, bawiąc się z kotem. Pręgowany zwierzak ganiał za ciągniętym przez dziewczynę kłosem, pacając go łapkami, ku jej uciesze.

Uniosła oczy, gdy spoczął na niej cień wiedźmina.

– Mogę zająć ci chwilę? – spytał.

Kot stracił nagle zainteresowanie zabawą i spojrzawszy z wyrzutem na białowłosego, podreptał w sobie tylko znanym kierunku, zadzierając do góry ogon. Amelia popatrzyła za nim ze smutkiem.

– Przepraszam, koty za mną nie przepadają.

Wzruszyła ramionami. Przesunęła się odrobinę, robiąc Geraltowi miejsce. Wlepiła oczy w kłos, który obracała w palcach. Czuł jej zdenerwowanie.

– Pamiętasz naszą ostatnią rozmowę?

Kiwnięcie.

– Chciałbym żebyśmy spróbowali jeszcze raz. Może tym razem nam się uda.

Przeczący ruch głową.

– Dlaczego nie? Nic ci nie grozi. Jestem tu przy tobie.

Przez cały ten czasu usiłował złowić jej spojrzenie, złapać kontakt – na próżno.

– Czy... coś ci się stanie, jeśli mi powiesz?

Dopiero teraz uniosła na niego oczy, w głębi których kryła się przytłaczająca mieszanka cierpienia i strachu.

Zacisnął zęby, a usta ułożyły się w poziomą kreskę. Był w kropce. Ciężko prowadziło się rozmowę z kimś pozbawionym głosu. Miał wrażenie, jakby mówił do ściany. Ułomność ta tworzyła między nimi przepaść. Za wszelką cenę chciał odnaleźć most, po którym mógłby przejść na drugą stronę.

– Posłuchaj mnie, Amelio – rzekł, wyciągając w jej stronę rękę. Dziewczyna drgnęła, wyraźnie zaniepokojona zbliżeniem, ale jedno spojrzenie na wiedźmina wystarczyło.

Widząc w jej twarzy przyzwolenie, ujął delikatnie dłoń chłopki.

– Czujesz moje ciepło? Ja jestem tutaj, Amelio. Jestem tutaj żywy i prawdziwy, w przeciwieństwie do Wilka. Nie ma go w pobliżu... – Urwał, zaskoczony nagłą reakcją. Dziewczyna wpiła palce w jego skórę i pochyliła się ku niemu. W jej spojrzeniu krył się krzyk.

– Chcesz powiedzieć, że Wilk jest w wiosce?

Niemowa pokiwała skwapliwie głową.

– Mam rozumieć, że Wilkiem jest ktoś stąd?

Reakcja Amelii nie pozostawiała wątpliwości. I wtedy go olśniło. Dziesiątki obrazów przeleciało mu przed oczami, jak wtedy, w lesie, gdy stanął twarzą w twarz z bestią. Słyszał wypowiedziane już zdania, zlewające się w chaotyczny zlepek znajomych głosów i twarzy.

– Zadam ci teraz pytanie, a ty na nie odpowiesz – powiedział wolno, patrząc jej w oczy.

Jego słowa zlały się z dobiegającym z oddali wilczym wyciem.

 

Wpadł do chaty, klnąc jak szewc, bo żebra znów odezwały się tępym bólem. Tak, jak się obawiał, w środku nie zastał nikogo. Łóżko stało puste, zmięta pościel leżała na podłodze, a koszula, w której ostatni raz widział Elenę, porwana na strzępy walała się po pokoju.

Wyszedł na ganek. Przejechał opuszkami palców po wżłobieniach na belce podtrzymującej strop. Ślady pazurów. Znajome.

Skupił się i wyczulił zmysły. Nie szukał długo, wkrótce natknął się na odciski łap, wyróżniające się wśród traw tlącym jeszcze ciepłem. To był dobry znak. Bestia musiała przechodzić tędy niedawno.

Ruszył wzdłuż tropów, obchodząc wieś łukiem. Nie zdziwił się, gdy ślady doprowadziły go do Ra'yndu. Przekroczył linię drzew, nie spuszczając z oczu gasnących powoli odcisków.

Słońce było już nisko i powoli zapadał zmrok. Krągła tarcza księżyca wznosiła się po przeciwnej stronie, obserwując wędrowca pojedynczą źrenicą. Pełnia.

Sięgnął za plecy, by dobyć miecza. Srebrna klinga zasyczała, gdy wyciągał ją z pochwy. Był czujny, mimo że nie wyczuwał na razie niczyjej obecności, z wyjątkiem ptaków, które siedziały na gałęziach i wpatrywały się w niego w milczeniu. To było dziwne. I niepokojące.

"Przyszedłeś." – Niski, chrapliwy głos wdarł się do umysłu Geralta, jak gdyby ktoś szepnął mu wprost do ucha.

Ugiął lekko kolana i uniósł broń, gotowy do ataku, bądź, w razie potrzeby, do obrony.

"Wiedziałem, że przyjdziesz. Jesteś zbyt szlachetny, by zostawić rudą wiedźmę."

Białowłosy obserwował uważnie zarośla, usiłując dojrzeć przeciwnika. Bezowocnie. Nie słyszał jego oddechu, ani nawet bicia serca. Magia?

"Próżny twój trud. Nie pomożesz już jej. Sami bogowie nie byliby w stanie jej poskładać, choćby mieli na to wieczność."

Riv milczał.

"Wiesz, że nie żyje, wiedziałeś to od początku, a mimo to przyszedłeś... Ranny, niezdolny do walki. Czeka cię tu jedynie śmierć. Odejdź. Odejdź stąd, zabójco potworów."

– Chrzanisz – warknął, zaciskając mocniej palce na rękojeści. – Pokarz się.

Spomiędzy drzew, z oparu nienaturalnej mgły, wychynął Wilk. Był taki, jakim go zapamiętał – wielki, czarny, o długiej, skołtunionej sierści. Żółte ślepia jarzyły się piekielnym blaskiem.

"Spóźniłeś się..."

– Wystarczy tej farsy.

Bestia położyła po sobie uszy.

"A więc chcesz dokończyć to, co zaczęliśmy?" – warknął basior, nie otwierając pyska. Porozumiewał się telepatycznie. Dopiero po chwili zwierzę wyszczerzyło kły.

– Nie, chcę żeby ten teatrzyk dobiegł końca, Eleno.

Bestia stała przez moment w zupełnej ciszy, badając wiedźmina wzrokiem. Wreszcie otworzyła pysk w upiornej parodii uśmiechu.

"Nie doceniłam cię. Cóż, skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie jestem zaskoczona."

– Nie rozśmieszaj mnie. Oboje wiemy, że nie obchodzi cię to, czy zełgasz czy nie, to czy zabijesz człowieka, który dopiero co zwrócił się do ciebie o pomoc, albo czy rozszarpiesz kobietę, której samo, co odebrałaś poród. Nie mówi mi o sumieniu, ty go nie masz.

"Jak groźnie" – mruknęła, uderzając włochatym ogonem niby biczem. "Masz do mnie żal."

– Delikatnie to ujęłaś.

"Tak, teraz to widzę. W twoich oczach jestem potworem."

– A jak inaczej nazwałabyś stworzenie, które morduje niewinnych?

"Niewinnych?" – prychnęła, a chrapliwy głos przybrał na sile. "To oni są tu oprawcami, Geralt."

Wiedźmin nie schował broni. Srebrna klinga odbijała jego zacięty wyraz twarzy. Był zły, cholernie zły, a, co gorsza, niepewny.

– Kim... Czym jesteś?

"Jestem Vixeną."

– Aguara – szepnął, z oszołomienia opuszczając miecz. Wszystko zaczęło nabierać sensu, elementy układanki utworzyły spójną całość.

Obraz rozmazał się, a mgnienie później stanęła przed Białym Wilkiem zupełnie naga, taka, jaką ją znał. Z tą jednak różnicą, że z pomiędzy rudych włosów wyrastała para trójkątnych uszu, a pomiędzy nogami zwisała gęsta kita.

Lisica odgarnęła z twarzy kosmyk ostrym szponem i wbiła w Riva spojrzenie pionowych źrenic.

– To moja niepełna postać – oznajmiła. – Tak łatwiej mi się porozumiewać, niż w prawdziwej formie.

Geralt był w kropce. Nigdy wcześniej nie miał do czynienia z Aguarami, Vesemir opowiadał o nich tylko wzmiankowo, gdyż były bardzo rzadkie i mało który wiedźmin poszczycić się mógł spotkaniem z Vixeną. Wyjścia z takiego spotkania w jednym kawałku – jeszcze mniej. Stworzenia te, należące do gatunku anterionów, wciąż były zagadką nawet dla słynnych łowców potworów. Wiodły bardzo skryty tryb życia i nie pokazywały się... Chyba że chodziło o ich dzieci.

– Dlaczego, Elena? Po co to wszystko? – W jego głosie, pomimo mutacji, zabrzmiała gorzka nuta. Nikła, ledwie słyszalna.

– Nie dali mi wyboru. – Zacisnęła łapy w pięści, a jej twarz skurczyła się nieładnie. – To była moja ziemia, moja, rozumiesz? Z dala od ludzi, krasnoludów, elfów i gnomów – z dala od świata. Wychowywałam tu córeczkę, moją małą, piękną Xantarhei... Aż przybyli tu pierwsi z tej parszywej, ludzkiej rasy, zawłaszczając sobie moją krainę. To... to byłabym w stanie wybaczyć, ale... – urwała, a jej drżący głos zawisł w powietrzu. Uniosła górną wargę, jak wilk, ukazując rzędy kłów. – Zabili ją! Zabili! Mojego kwiatuszka! Moją perełkę! Mój skarb! Moją córkę, wiedźminie!

Geralt nie wiedział, co powiedzieć. Choć zawsze utrzymywał, że został wyzuty z emocji, w tym momencie wręcz go rozsadzały. Był skonsternowany. Zewsząd bombardowały go sprzeczne myśli, nie pozwalając podjąć decyzji.

– To oni stworzyli Wilka – powiedziała głucho. – Któryś z chłopów dostrzegł mnie pod osłoną nocy w mojej prawdziwej formie i pomylił z wilkiem. Posłużyłam się tym, Wilk był moim narzędziem zemsty. Oczywiście, mogłam zabić wszystkich od razu, ale... Wtedy by nie cierpieli, a ja bardzo chciałam, by przeżywali ten sam ból, co ja, w kółko i w kółko. Dlatego zaćmiłam ich umysły i zakorzeniłam w nich Elenę, zielarkę, znachorkę, wyrocznię. I tak skazywałam na śmierć kolejnych mieszkańców, a ich bliscy musieli patrzeć, jak rozczłonkowane ciała lądują na powierzchni ołtarza, zaś resztki zjadają psy. Taka była wola Wilka.

– Od... Od jak dawna?

– Dla mnie to zaledwie mgnienie, dla nich – stulecia.

– Rozumiem chęć twojej zemsty, ale nie możesz dłużej tego ciągnąć...

– Nic nie rozumiesz, głupi wiedźminie! – Weszła mu w słowo zapalczywie. – Ale zrozumiesz i to szybciej, niż ci się wydaje.

– Co chcesz przez to powiedzieć?

Pokręciła przecząco głową, a jej piersi zafalowały. Piersi, na których niedawno składał pocałunki.

Geralt zamrugał, gdy przed sobą, w jednej sekundzie, ujrzał wielkiego lisa. Postąpił krok do przodu, lecz ciche syczenie powstrzymało go.

– Nie chcę z tobą walczyć.

"Oczywiście, że nie chcesz!" – parsknęła, znów przechodząc na telepatię. – "W tym stanie nie miałbyś nawet cienia szansy na przeżycie. Ale nie trwoż się, nie zamierzam cię zabijać. Jesteś częścią historii, przeznaczona jest ci rola tak wielka, że doprowadzić może do zagłady tego świata. Bądź do jego wybawienia."

– O czym ty mówisz? – zirytował się. Nie miał pojęcia do czego zmierzała Aguara i dezorientacja ta powoli zaczynała działać mu na nerwy.

"Miecz przeznaczenia ma dwa końce, Geralt. Jednym z nich jesteś ty. Pamiętaj o tym." – To rzekłszy, odwróciła się i ruszyła wgłąb lasu.

– Czekaj! – krzyknął. – Co zamierzasz?!

Vixena przystanęła. Uniosła pysk, lecz nie odwróciła łebka.

"Choć los zgotował nam takie zakończenie, nie wyparłam ze wspomnień tego, co się wydarzyło. Po raz pierwszy od śmierci mojej córeczki, choć na krótką chwilę, zapomniałam o gniewie i żalu. Dzięki tobie. Jestem ci za to wdzięczna, dlatego... Dlatego postanowiłam, że opuszczę to miejsce raz na zawsze. Zostawię twoją wioskę w spokoju, zniknę z ich pamięci, tak samo, jak i ty. Żegnaj, Geralt."

– Eleno.

Tym razem obejrzała się.

– Zwróć dziewczynie głos.

Lisica zaśmiała się perliście, w sposób, jaki przywołał wspomnienia.

"Iście, szlachetny z ciebie wiedźmin."

Nim zdążył odpowiedzieć, Vixena zniknęła we mgle.

* * *

Gdy wrócił do Ra'khali, księżyc wisiał już wysoko, a wieś spała. Było już późno, więc po dłuższej chwili namysłu postanowił, że z sołtysem porozmawia następnego dnia. Pozbył się Wilka, nikt nigdy więcej nie zginie z jego powodu – zlecenie zostało wykonane.

Tej nocy spał źle. Wiercił się i budził bez przerwy, dręczony koszmarami. Gdy wstał nazajutrz, jedynym, co pamiętał była postać lisa.

Wstał o świcie wraz ze wschodzącym słońcem. Nastająca jasność była dla niego zbawieniem, bo już od kilku godzin leżał nieruchomo, gapiąc się w sufit i bijąc z myślami. Przeżywał istną udrękę, uwięziony we własnych myślach, we wspomnieniach, które wolałby wymazać.

Nie mitrężąc, ubrał się w swój wiedźmiński pancerz i wyszedł, zamykając za sobą drzwi.

Po drodze do sołtysowej chaty, zaszedł do chłopa, w którego stajni zostawił Płotkę. Kon był zadbany i najedzony. Podziękował więc wieśniakowi i wręczył mu kilka monet. Wyglądał na zaskoczonego, ale Geralt zignorował ten fakt.

– Tęskniłaś? – spytał cicho, gładząc wierzchowca po chrapach. Ten, jakby w odpowiedzi, zarżał przeciągle.

– To dobrze, chodźmy. Nagroda na nas czeka.

Starca zastał przy ołtarzu. Wydawał polecenia kilku pachołkom, wskazując kościstym palcem na drewnianą konstrukcję.

– Co tu się dzieje? – rzekł Geralt na dzień dobry, podchodząc.

– Szkoda gadać. – Machnął ręką dziadyga. Zaraz zmarszczył krzaczaste brwi i popatrzył na białowłosego dziwnie. – Czego ci trza, podróżny?

– Wykonałem zlecenie. Wilk już wam nie zagraża – oznajmił Riv, jak na potwierdzenie, klepiąc płotkę po szyi.

– Wybaczcie, panie, ale... O jakim to wilku gadacie?

Geralt zdębiał. Patrzył na sołtysa, niby w słup soli, licząc, że ten zreflektuje się zaraz i oznajmi, że to żart. Po jego minie jednak, widać było, że nie dworował. Na całe szczęście, wiedźmin liczył się z tym, że do czynienia miał z człowiekiem nie najmłodszym, którego pamięć mogła nieco szwankować. Postanowił trochę go naprowadzić.

– Wilk, bestia od stuleci mordująca mieszkańców Raa. Ten ołtarz, co go właśnie chłopi piłują w pół, zbudowaliście dla niego. Składaliście mu ofiary, by błagać go o łaskę.

– Nigdym nie słyszał o tym całym wilku – rzekł starzec skonsternowany, drapiąc się po głowie. – Choć żem tu na świat przyszedł, a ofiar to my żadnych nie składalim nigdy... Jesteście pewni, panie, że wam się nie przyśniło aby?

– Jak ma na imię wasza zielarka?

– Nie mamy w wiosce zielarki. Stara Gerda jest, co nieco się zna. Jak trzeba, pomoże. Dlaczego pytacie?

– Amelka, we no ojcu z chaty siekierkę przynieś! – krzyknął nagle mężczyzna, trzymający jeden z uchwytów piły, zwracając na siebie uwagę Geralta.

– Jakbyś tatko o robocie miast o gorzale myślał, to by nie zapomniał! – odparła dziewczyna, przechodząca nieopodal z wiadrem wody w ręku.

– Amelia – szepnął, nie dowierzając. I wtedy przypomniał sobie słowa Eleny: "Zostawię twoją wioskę w spokoju, zniknę z ich pamięci, tak samo, jak i ty.".

– Kim jestem? – spytał nagle, łapiąc starca za ramię. Dziadek wybałuszył oczy, nie wiadomo – bardziej z zaskoczenia, czy ze strachu.

– K-kim? – zająknął się. – Nie przedstawiliście się, panie...

Geralt puścił starca i odsunął się. Jego spojrzenie było nieobecne.

– D-dobrze się czujecie?

– Przepraszam, że niepokoiłem – rzekł wiedźmin wreszcie. – Dziękuję za gościnę i za... Dzięki. Bywajcie.

Nie czekając na odpowiedź, wskoczył na siodło i od razu poszedł w galop. Wieśniacy rozstępowali się przed nim, pomstując i wykrzykując przekleństwa. Nie zważał na to, pragnął jak najszybciej oddalić się od Ra'khali.

Zwolnił dopiero, gdy znalazł się na wzgórzu. Na szyi konia powoli zaczęły pojawiać się krople potu, a nie chciał go przemęczać. Wszak przed nimi majaczyła perspektywa długiej podróży. Przeszedł w stępa.

Dotarłszy do linii lasku, choć walczył ze sobą, nie wytrzymał. Oglądnął się przez ramię, po raz ostatni podążając wzrokiem ku wiosce leżącej daleko w dole. Wciąż nie wiedział, co o tym wszystkim sądzić. Nie potrafił przyswoić wydarzeń, których nieświadomie stał się uczestnikiem. Choć niejedno już widział, miał wrażenie, że to go przerosło.

– Miecz przeznaczenia ma dwa końce – powtórzył cicho, przypomniawszy sobie słowa Eleny. – Kto wie?

Wbił pięty w boki wierzchowca i ruszył w dalszą drogę, pogwizdując cicho.

Nie oglądał się więcej za siebie.

 

KONIEC

 

~ ~ ❈ ~ ~

I tak oto Obława dobiegła końca. Świetnie się bawiłam pisząc i czytając Wasze komentarze, które mnie napędzały. Myślę, że gdyby nie Wy, opowiadanie nie zostałoby ukończone.

 

Z tego, co rozeznałam się przy poprzedniej części, nikt nie podejrzewał ani Eleny, ani możliwości, że Wilk tak naprawdę w ogóle nie jest Wilkiem, a Aguarą. Jestem przeciekawa Waszych opinii odnośnie prawdziwej tożsamości Wilka, chociaż oczywiście liczę również na opinię ogólną. Jeśli ktoś porwie się na podsumowanie wrażeń i opinii z całego opowiadania, ukocham. PS. przy wypowiedziach Eleny w zwierzęcej postaci powinna być kursywa, no ale Opowi :)

 

Dla tych, którzy czują niedosyt wiedźmińskich klimatów mam dwie wiadomości (pisałam już o tym, ale personalnie pod niektórymi komentarzami, so ogłaszam oficjalnie):

- pracuję nad kolejnym opowiadaniem o Białym Wilku, tym razem będzie dłużej, będzie egzotyczniej i, mam nadzieję, ciekawiej. Także czekajta, to może się doczekacie (boję się, że na planach się skończy, ale będę twarda!).

- tymczasem zachęcam wszystkich bardzo serdecznie do "Kruka" - serii osadzonej w uniwersum wiedźmińskim, opowiadającej jednak zgoła inną historię, zgoła innych bohaterów (głównie wykreowanych przeze mnie). Zaczyna się niepozornie, ale potem się rozkręca, Ozar potwierdzi XD

 

Co mogę więcej rzec? Dzięki raz jeszcze, że towarzyszyliście mi w tej podróży. Mam nadzieję, że odwiedzicie mnie jeszcze ♥ Pozdrawiam cieplutko :))

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (30)

  • Agnieszka Gu 26.03.2018
    Dobry wieczór, super że wstawiłaś kolejną część. Dziś już padam na twarz. Dotrę tu wkrótce. Teraz zaznaczam komentarzem, coby nie przeoczyć ;) Pozdrowionka
    PS. Mam nadzieję, że już obmyślasz kolejne przygody Geralta? ;))
  • Ewoile 27.03.2018
    Jestem w trakcie kminiena, co prawda, w początkowej fazie, ale zawsze ^^
    Do zobaczyska ^^
  • Agnieszka Gu 27.03.2018
    Przybiegłam, czytamy:

    "Krągła tarcza księżyca wznosiła się po przeciwnej stronie, obserwując wędrowca pojedynczą źrenicą. Pełnia." - świetny opis ;)

    "Spomiędzy drzew, z oparu nienaturalnej mgły, wychynął Wilk." - ależ nastrój... ;)

    "Nie mówi mi o sumieniu, ty go nie masz." - nie mów ?

    Zakończenie nieco zaskakujące, choć wiadomo, Geralt wygrał - i to było oczywiste i przewidywalne. Elenę gdzieś tam trochę jednak podejrzewałam, ale na tyle dobrze to rozpisałaś, że wątpliwości miałam spore.
    Wspaniale mi się czytało. Dzięki :)) i Czekam na jakieś jeszcze coś ;))

    Do "Kruka..." sobie zajrzę. Natomiast tak sobie myślałam właśnie, czy nie miałabyś ochoty stworzyć jakiegoś własnego "super bohatera" lub "bohaterkę"...

    Pozdrawiam :))
  • Ewoile 30.03.2018
    Agnieszko, ta Elena miała się cały czas przewijać, chciałam zamotać czytelnikiem, zdezorientować go - raz wyraźnie wskazywać, że kobieta ma coś na sumieniu, by innym razem kompletnie oczyścić ją z jakichkolwiek zarzutów. Cieszę się, że mimo wszystko wątpliwości pozostały ^^
    Co do własnych bohaterów - lubię ich tworzyć, namiastkę miałaś w Wilczej zamieci w postaci Deidree i Sewela Rissa. We wspomnianym kruku również występują same stworzone przeze mnie postacie (nie licząc wyjątków, które można policzyć na palcach jednej ręki). To wszystko co obecnie piszę jest moim treningiem, najprawdopodobniej za rok spróbuję rozpocząć prace nad czymś własnym - większym i zdecydowanie poważniejszym :)
    Pozdrawiam cieplutko.
  • Canulas 26.03.2018
    No i jestem.

    "– Pamiętasz naszą ostatnią rozmowę?
    Kiwnięcie." - lubię taki zapis. Gdybyś obcowwała z moim pisaniem mocniej, byś wiedziała, że takim zapisom jestem na tak.

    "– Dlaczego nie? Nic ci nie grozi. Jestem tu przy tobie." Przez zapis pierwszego zdania dubluje Ci sie "nie" Może: – Dlaczego? Nic ci nie grozi. Jestem tu przy tobie.

    "Przez cały ten czasu usiłował złowić jej spojrzenie, złapać kontakt – na próżno. " - znów ładny zapis.

    "– Posłuchaj mnie, Amelio – rzekł, wyciągając w jej stronę rękę. Dziewczyna drgnęła, wyraźnie zaniepokojona zbliżeniem, ale jedno spojrzenie na wiedźmina wystarczyło." - tu mam jeno dygresyjną fanaberię. Rzekł tutaj mi się kojarzy, jakby już coś wygłosił. A on zaczął. Może rzekł zamienić na "rozpoczął" lub coś podobnego?

    Osz kurwa. Mam pomysł. jeśli to jets to, co myślę - czapki z głów. Zobaczymy.

    "Słońce było już nisko i powoli zapadał zmrok. Krągła tarcza księżyca wznosiła się po przeciwnej stronie, obserwując wędrowca pojedynczą źrenicą. Pełnia." - ładne ponownie.

    Ok. Nie będę wyjmował, bo tego dużo, ale kropki poza cudzysłowy.

    "– Chrzanisz – warknął, zaciskając mocniej palce na rękojeści. – Pokarz się." - oj, Ewoile. Takiego pokarz, to Ty nie pokazuj. (Zmień szybko)

    Ok. Już teraz CI napiszę, że ogarnęłaś to od strony fabularnej perfecto. Złapałem się na tym przed chwilą i... no naprawdę. Piękny myk.
    (kropki dalej za cudzysłowy)

    " Nie mówi mi o sumieniu, ty go nie masz. "- o "i" za dużo. Se znajdź.

    "Lisica odgarnęła z twarzy kosmyk ostrym szponem i wbiła w Riva spojrzenie pionowych źrenic." - znów zajebisty kawałek.

    Wykminione z zemstą pierwsza klasa.

    "Pokręciła przecząco głową, a jej piersi zafalowały." - a może samo: "pokręciła głową" - wiadomo, że przecząco, bo na zgodę, to by pokiwała lub przytaknęła.

    "Gdy wrócił do Ra'khali, księżyc wisiał już wysoko, a wieś spała. Było już późno, więc po dłuższej chwili namysłu postanowił, że z sołtysem porozmawia następnego dnia." - 2x już. Pierwsze można ubić.

    "– Amelia – szepnął, nie dowierzając. I wtedy przypomniał sobie słowa Eleny: "Zostawię twoją wioskę w spokoju, zniknę z ich pamięci, tak samo, jak i ty."" - kolejny cudny ruch. No, Ewoile - lubiem. Od strony fabularnej, jakby to było w antologii, za chuj bym nie wyłapał, że "amatorskie" (No, chyba, żeby kropki dalej były w cudzysłowach ;) )

    No i po zabiegu.

    Ewoile. Skończyło się dobrze. Nie. Inaczej. Chuj. Od nowa. Od nowej linijki nawet.

    Jestem ukontentowany. Lubię zakończenia otwarte. Lubię przedstawienie charakterów poza wyświechtanym obrębem "czarny-biały". Lubię być zaskakiwany.
    Gerald umrzeć nie mógł. Mogłaś go ukarać stratą, ale zrobiłas cos innego. Coś, co szanuję. Wymiksowałaś się trochę konwencji, czym mnie zastkoczyłaś. inna sprawa na ile ja jestem lotny. Czasem jestem, czasem ciemnym jak spód od patelni.
    Nieważne.

    Dobrze się bawiłem, mimo że faktycznie, nie zawssze udawało mi się być na bieżąco. (czyt. na gorąco) Mam potencjał. Piszesz dobrze. To nie jest atencyjne pierdolenie, bo kwestie, które uważałem za "wątpliwe", wyłowiłem też.
    Kawał naprawdę dobrego pióra. Już bez śmiszków.
    Pozdrawiam.
    Na pewno wrócę.
  • Ewoile 27.03.2018
    Odniosę się w domku~
  • Ewoile 27.03.2018
    "Gdybyś obcowała z moim pisaniem mocniej, byś wiedziała, że takim zapisom jestem na tak." - gdy się już uwolnię od szkoły, korepetycji, szkolenia prawa jazdy i innych irytujących rzeczy i wreszcie odnajdę chwilę świętego spokoju, złożę Ci ponowną wizytę. To nie tak, że raz zaglądnęłam i już mnie nie zobaczysz, odchaczone. Po prostu na razie nie mam czasu i przez najbliższe miesiące tak będzie. Ale moich odwiedzin możesz być pewny.

    "Przez zapis pierwszego zdania dubluje Ci sie "nie"" - zgadzam się w pełni.

    "tu mam jeno dygresyjną fanaberię. Rzekł tutaj mi się kojarzy, jakby już coś wygłosił." - mi pasuje, więc tym razem pozwolę sobie pozostawić bez zmiany ^^

    "Osz kurwa. Mam pomysł. jeśli to jets to, co myślę - czapki z głów. Zobaczymy" - no i nie wiem do końca, czy ten Twój pomysł się sprawdził, czy to jednak było coś innego xd
    "- oj, Ewoile. Takiego pokarz" - pasiam ;_________;

    "Ok. Już teraz CI napiszę, że ogarnęłaś to od strony fabularnej perfecto. Złapałem się na tym przed chwilą i... no naprawdę. Piękny myk." - dziękuję z głębokim ukłonem. Co prawda początkowo fabuła miała być od połowy zgoła inna - Wilk miał być jakimś demonem czy upiorem, Geralt miał być w przepowiedni, mieszkańcy wioski mieli być wyznawcami kultu Wilka, a Elena jakoś tam też miała być zamieszana. W jednej wersji nawet miała być prawdziwą czarownicą, a Wilkiem miał być jeden z chłopów, którego setki lat temu zaklęła w poddaną sobie bestię, by się mścić za spalenie siotry czy coś w ten deseń. Także koncepcji było kilka, ale stanęłam na tej, wydawała mi się najwiarygodniejsza.

    "a może samo: "pokręciła głową"" - zgoda, będzie samo.

    "2x już. Pierwsze można ubić." - racja.

    "Od strony fabularnej, jakby to było w antologii, za chuj bym nie wyłapał, że "amatorskie" (No, chyba, żeby kropki dalej były w cudzysłowach)" - aaa, tak mi dobrze, tak mi mów, te zdanie zrobiło mi dzień. Biorąc pod uwagę, że dążę do wywędrowania w przyszłości na empikowskie półki, to stwierdzenie znaczy dla mnie naprawdę dużo, dzięki ♥ ps. od czego ma się betę xd

    Lotny z Ciebie, chłop, o to się nie bój.
    "Mam potencjał" - oj, masz ;))

    Dzięki raz jeszcze nie tylko za ten kom i wszystkie pochwały oraz złowione potknięcia, ale za całokształt. Bardzo przyjemnie mi się z Tobą gawędziło, a na Twoje opinie zawsze czekałam z niecierpliwością. I będę czekać nadal, bo w nich wymiatasz, Can. Cieszę się cholernie, że do mnie trafiłeś. Pozdrawiam.
  • Canulas 27.03.2018
    I ja Cię odpozdrawiam, Ewoile.
    (ps. Gdyby Twój nick rozdzielić we połowie, brzmiałby ryzykownie)
    Ciao.
  • Skryty 26.03.2018
    Kot stracił nagle zainteresowanie zabawą i spojrzawszy z wyrzutem na białowłosego, -> Kot stracił nagle zainteresowanie zabawą i, spojrzawszy z wyrzutem na białowłosego,

    – Chciałbym żebyśmy spróbowali jeszcze raz. -> – Chciałbym, żebyśmy spróbowali jeszcze raz.

    jak wtedy, w lesie, gdy stanął twarzą w twarz z bestią. -> jak wtedy w lesie, gdy stanął twarzą w twarz z bestią. (Tak lepiej to wygląda, według mnie)

    Nie słyszał jego oddechu, ani nawet bicia serca. -> Nie słyszał jego oddechu ani nawet bicia serca.

    której samo, co odebrałaś poród. -> której samo co odebrałaś poród.

    jaką ją znał. Z tą jednak różnicą, (Te dwa zdania złączył bym w jedno. Sorry, że fragment xD)

    To była moja ziemia, moja, rozumiesz? ( A co myślisz o takim zapisie? "To była moja ziemia! Moja... Rozumiesz?)

    Gdy wstał nazajutrz, jedynym, co pamiętał była postać lisa. -> Gdy wstał nazajutrz, jedynym, co pamiętał, była postać lisa.

    Świetnie się bawiłam pisząc i czytając Wasze komentarze -> Świetnie się bawiłam, pisząc i czytając Wasze komentarze

    Wilk tak naprawdę w ogóle nie jest Wilkiem, a Aguarą. -> Wilk tak naprawdę w ogóle nie jest Wilkiem a Aguarą.

    Dla tych, którzy czują niedosyt wiedźmińskich klimatów mam dwie wiadomości ->
    Dla tych, którzy czują niedosyt wiedźmińskich klimatów, mam dwie wiadomości

    Żeby podejrzewać, że wilk będzie Aguarą, to najpierw trzeba wiedzieć, że coś takiego istnieje xD
    Nie mogę się doczekać tego projektu, nad którym pracujesz.
    Wywarłaś na mnie ogromne wrażenie, jak kiedyś wydasz książkę, to zaklepuję z autografem.
    Pozdrawiam i obiecam, że wrócę!
  • Ewoile 27.03.2018
    Odniosę się w domku~
  • Ewoile 27.03.2018
    Soreczka, tutaj mogę się odnieść, wklepało mi nie tu gdzie trzeba xd
    Jak zwykle dziękuję za interpunkcję, przeprawiłeś nawet moją "przemowę", to było urocze, aż się zaśmiałam ;)
    Hahaha, Aguara pojawiła się w Sezonie Burz i figuruje na kartach z Gwinta internetowego.
    Ojoj, jaki kochany, jeśli kiedyś by mi się udało, masz to jak w banku! ;D
    Pozdrawiam cieplutko i wyglądam ponownej wizyty ^^
  • Skryty 27.03.2018
    Ewoile To muszę dokończyć sagę w wakacje xD A w gwinta od dawna nie gram. Opłaca się wracać?
    Krasnoludy nie mogą być słodkie czy kochane -.- (Nie no, na krasnoludzkim serduszku mi się ciepło zrobiło ^^)
  • Paradise 27.03.2018
    Świetne zakończenie, ale szkoda, że to już koniec. Czekam na kolejną serie o Białym Wilku :D podejrzewałam trochę Elene, głównie po zachowaniu Amelii, ale na to, że jest Aguarą to bym nie wpadła :D 5 życzę weny :)
  • Ewoile 27.03.2018
    Bardzo się cieszę ❤️❤️ Też trochę żałuję, bo dobrze mi się żyło w Ra'khali, w ciele Geralta ^^
    Wątek Wilka miał być zupełnie inny, w trakcie pisania natchnęło mnie na zemstę i Aguarę ;)
  • Ozar 27.03.2018
    Prosiłaś o podsumowanie. Spróbuje, choć nie wiem, jak to wyjdzie.
    Skryty chyba nie zna dobrze wiedźmina, bo mnie akurat nie dziwi nazwa Aguara, bo Biały Wilk miał z jedną problem na statku, kiedy marynarze porwali jej elfią przybraną córkę.

    Początek dla mnie dość standardowy. Wiedźmin przybywa do wioski, gdzie giną ludzie, zabijani przez jak twierdzą wieśniacy Wilka. Wygląda na standardowe zadanie. Jednak kiedy Biały Wilk zaczyna rozpytywać ludzi, okazuje się, że coś tu nie gra, coś wiedźminowi nie pasuje szczególnie w zachowaniu mieszkańców. Co ciekawe nawet opisy samego Wilka nie są dość dokładne, a jedyna dziewczynka, która przeżyła napad, straciła mowę. Co jeszcze dziwniejsze wieśniacy nie są tak do końca zdecydowani, czy chcą się pozbyć Wilka. Wygląda to tak, jakby się przyzwyczaili, albo wiedzieli coś, czego nie powiedzieli Geraldowi. Mało tego niektórzy z nich wcale nie chcieli pomocy. Cały czas jakaś tajemnica wisi w powietrzu. No i dochodzi bardzo dziwny ołtarz, jakby mieszkańcy czcili jakieś bóstwo, albo demona. Bardzo dziwna jest zielarka, znachorka Elena, której jak mówią, Wilk przekazuje swoją wolę, wyznaczając, kto ma umrzeć. Na razie mamy więcej pytań niż odpowiedzi. Co więcej, dochodzi do kolejnego zabójstwa, tak jakby Wilk nic sobie nie robił z obecności Wiedźmina we wsi. Wygląda na to, że się go nie boi. W końcu musiało dojść do pojedynku Geralda z Wilkiem. Walka jednak nie trwała zbyt długo, bo w pewnym momencie Wiedźmin zobaczył dziewczynkę, a później przed jego oczami przepłynęło kilka postaci, a także miejsc z wcześniejszych przygód. Jego świat jakby się rozdwoił, przez co stracił czujność, a jego przeciwnik wykorzystał to, atakując i rozdzierając mu klatkę piersiową, aż do kości. Jednak stwór nie chciał go zabić, choć mógł to zrobić bez problemu. Gerald obandażowany i obolały budzi się w chatce Eleny, która go pielęgnuje. Wiedźmin nie zbyt pamięta końca walki, a tylko dziewczynkę, która mu się ukazała. Leżąc, zastanawia się co to była i jak mu się udało przeżyć. Nasuwa mu się coraz więcej pytań, na które nie zna odpowiedzi. Kiedy Gerald widzi Elenę, budzi się pożądanie. Jak można było się domyślić, kobieta nie jest tym zaskoczona i sprawa kończy się tak, jak można było się spodziewać...
    W kolejnej odsłonie Wilk zaatakował Elenę. Wiedźmin rusza jej na pomoc. Kobieta przeżyła, ale jest ciężko ranna. Gerald zaopiekował się nią, jak potrafił. Znachorka dochodzi do siebie. Kiedy już poczuła się lepiej, wyjawiła Geraldowi, że następną ofiarą ma być dziewczynka niemowa. Wiedźmin postanawia iść do niej i w jakikolwiek sposób spróbować się z nią dogadać. W oczach dziewczynki widzi ogromny strach. Mała jest przerażona. Nagle Gerald doznaje olśnienia. Pyta ją, czy Wilk jest kimś z wioski. Dziewczynka potwierdza skinieniem głowy. W tej samej chwili zrozumiał wszystko. To jedno kiwnięcie głową odpowiedziało na wszelkie jego pytania. Gerald pobiegł do chaty, wziął miecz i skierował się do lasu, gdzie już czekał na niego Wilk, który stwierdził, że zielarka już nie żyje. On jednak znał prawdę, choć nie wiedział tak naprawdę z kim ma do czynienia. Kiedy sprawa się wydała, okazało się, że to była Aguara, istota bardzo groźna, władająca potężną magią, umiejąca tworzyć wizję. To był dla Wiedźmina bardzo trudny przeciwnik.
    Kiedy szkolono go w Kaer Morhen wiedza o tych istotach była bardzo mała i Gerald musiał zdać się na siebie. Jak się okazało wieśniacy zabili jej córkę co rozwścieczyło Aguare i od tej pory mściła się na mieszkańcach. Wydawało się, że walka Geralda z Aguarą jest nieunikniona, jednak istota nie chce walczyć z Białym Wilkiem, ponieważ widzi w nim kogoś, kto ma do spełnienia wielką misję (tu na pewno chodzi o Cirii). Spotkanie kończy się tym, że Aguara postanawia opuścić to miejsce i zakończyć zemstę, jednocześnie wymazując z pamięci mieszkańców wsi wszystko to, co za jej przyczyną się wydarzyło. Tu ukłon w stronę autorki. Gdybyś zakończyła scenę walką, to przy stanie Geralda (był nadal ranny i w kiepskim stanie), a do tego bez swoich wszelkich eliksirów, jego szanse na zwycięstwo były bardzo małe. Gdyby jednak tę walkę wygrał, byłoby to już zbyt wielkie przegięcie, a przegrać dla dobra dalszego ciągu nie mógł. Tak więc zakończyłaś znakomicie. Jak mówi przysłowie „Wilk syty i owca cała”.
    Reasumując bardzo ciekawa opowieść z równie ciekawym zakończeniem. Ciekawi mnie, czy ktoś z boku odróżniłby twojego Geralda od Białego Wilka Sapkowskiego. Śmiem twierdzić, że nie, ale to tylko moje zdanie.
  • Ewoile 27.03.2018
    No, Ozar, tym razem to zaszalałeś, naprawdę. Co prawda, chodziło mi bardziej o podsumowanie opinią całości opowiadania, nie tylko tego ostatniego rozdziału, ale jestem Ci ogromnie wdzięczna za streszczenie opowiadania. Wbrew pozorom mi, jako autorowi, ciężko było je sobie streścić w tak szczegółowy sposób. Fajnie jest przeczytać o swoim tekście czyimiś słowami, naprawdę. Doceniam czas i robotę w to włożoną ♥

    Dokładnie, walka była niemożliwa, Geralt w pełni sił i z całym osprzętem miałby problem z pokonaniem aguary w otwartej walce 1 na 1, a co dopiero w tym stanie i to bez wcześniejszych przygotowań.

    Tak, dokładnie, dobrze to odczytałeś, Vixenie chodziło o Ciri i prawo niespodzianki, starszą krew i Przepowiednię Itliny.

    Też jestem tego ciekawa. Dzieli mnie jeszcze od niego spora przepaść, ale będę go gonić, w miarę swoich możliwości. Jeszcze jako dzieciak zamarzyłam sobie dorównać mu kunsztem, znaleść się obok niego na półkach księgarni i będę do tego uparcie dążyć. Może kiedyś się uda ^^
    Dzięki raz jeszcze, mam nadzieję, że Kruk okaże się godnym następcą Obławy ^^
  • Ozar 27.03.2018
    Ewoile Moim skromnym zdaniem piszesz co najmniej tak dobrze jak Sapkowski, ale może czas zmienić Wiedźmina na coś twojego tylko twojego, czyli akcja ta sama ale bohater inny. Nie wiedźmin bo ten na zawsze pozostanie Sapkowskiego.
  • Ozar 27.03.2018
    Ozar Znajdź inną nazwę dla postaci i pisz dalej, a moim zdaniem dościgniesz mistrza, choć kto tu jest mistrzem...
  • Ozar 27.03.2018
    Ozar Moim zdaniem jestes już za dobra żeby pisać o wiedźminie. To już twój bohater i jego reklamuj nie wiedźmina.
  • Ewoile 30.03.2018
    Ozar, wybacz to opóźnienie z odpisem, urwanie głowy, te sprawy. To co napisałeś sprawiło, że zrobiło mi się ciepło na serduchu, dzięki wielkie za te słowa, dużo dla mnie znaczą, naprawdę. A o tym żeby napisać coś własnego, taką powieść na poważnie z prawdziwego zdarzenia, myślę już od dłuższego czasu, ale wciąż odkładam to na później. Brakuje mi pewności siebie, mam wrażenie, że jeszcze nie jestem gotowa, żeby zabrać się za coś poważnego, co pchnęłabym dalej. Dlatego w ramach treningu piszę sobie takie drobniejsze opowiadanka, jakieś fanfiki, żeby ćwiczyć warsztat... Obiecałam sobie, że za rok, w dzień moich dwudziestych urodzin przestanę to odwlekać w nieskończoność i zacznę pracować nad czymś większym. Mam nadzieję, że gdy przyjdzie co do czego, nie schowam głowy w piasek.
  • Była rockmana 29.03.2018
    Witaj...
    Jestem u Ciebie po raz pierwszy, bowiem nie było mnie ponad dwa lata w progach Opowi. Nie skomentuję tej ostatniej części tak obszernym komentarzem, bowiem nie wiem, co wydarzyło się we wczesniejszych. Muszę je dopiero przeczytać wszystkie w całości. Natomiast widze, że warsztat masz nie mały i wypracowałas sobie juz swój, bardzo dobry styl. To się chwali. Cóż, zajrzałam, bo opowieści o Białym Wilku nie są mi opce, choć przyznaje się bez bicia, całości nie czytałam. Do jakiegoś czasu w ogóle stroniłam od fantastyki, odnajdując się w poezji. Do tego Twego opowiadania jeszcze wrócę, w końcu to ma wrócić, jak nie Yenn na moim avatarze? :) I czekam z niecierpliwością na kolejne opowiadanie. Swego czasu, kiedy odkrywałam twórczość Sapkowskiego- próbowałam napisać o jakiejś przygodzie podobych bohterów, jednak to była tylko próba...
    Pozdrawiam i dodaję do obserwowanych :)
  • Ewoile 30.03.2018
    Witam, Rockmano, bardzo miło mi gościć Cię w moich skromnych progach. Sama jestem na opowi jakieś dwa lata, ale osobiście nie kojarzę ani avka, ani nicku, widocznie musiałaś zaprzestać działalności na portalu w momencie, w którym ja rozpoczęłam swoją, cieszę się jednak, że mimo wszystko na siebie trafiłyśmy. Szczególnie, że, z tego co wiedzę, jesteś wiedźminomakną, jak ja ;)
    Bardzo dziękuję za komplement, radam, że pomimo Twojej nieznajomości fabuły, warsztat wybronił opowiadanie i odwiedzisz mnie ponownie ;) Ahh, Yen ♥
    A udostępniałaś gdzieś swoje próby? Powyższe opowiadanie jest mogą pierwszą próbą obcowania z fanfiction, z ożywianiem nie swoich bohaterów. Niewykluczone, że Twój tekst mógłby okazać się niezły.
    Pozdrawiam cieplutko.
  • Była rockmana 30.03.2018
    Ewoile
    Tak, pewnie minęłyśmy się gdzieś w przelocie. Ale i tak dobrze, że teraz udało się trafić na siebie :) Cóż, nie mogę się pochwalić znajomością Sapkowskiego dogłębną, dopiero wkroczyłam w ten cały świat jakiś czas temu. Ale bardzo mi się on spodobał. Tak, opowiadanko, a właściwie jego koniec mi sie spodobał i musze przeczytać wcześniejsze części, przez czytanie też się uczymy, nie? :) Ahh ha ha, nie wiem, czy aby nie zmienić sobie nicku właśnie na Yenn, bo na mój mi marudzi parę osób z Opowi. Tyel, ze nie chciałabym stracić czytelników, a przy nowym koncie to bardzo możliwe. nie, nigdzie nie wrzucałam tej mojej opki, a właściwie próby, ale może po jej doszlifowaniu-wrzucę tutaj, zobaczymy.
    Pozdrawiam równie wiosennie. :)
  • Ewoile 30.03.2018
    Dokładnie tak :) W takim razie w pewien sposób zazdroszczę, chciałabym mieć możliwość poznania i zgłębienia tego świata na nowo, po raz "pierwszy". Ty masz taką szansę, wykorzystaj ją ^^
    Mam tylko nadzieję, że nie przeczytałaś całości - przez całe opowiadanie przeciwnik Geralta stoi pod znakiem zapytania, a sam wiedźmin prowadzi swego rodzaju śledztwo - w tej części, ostatniej, wszystko się wyjaśnia. Szkoda by było gdybyś na start znała zakończenie, choć pewnie już jest za późno xd
    Nicku na pewno mogłabym wtedy pozazdrościć ;)) Ale rację masz, na pewno wiąże się to z pewnymi komplikacjami, z którymi musisz się liczyć. Już chyba lepiej przemęczyć się z tym. Narzekanie w pewien sposób rozumiem, ale z drugiej strony wystarczy ruszyć głową i tytułować się "Rockmaną".
    Pewnie, zawsze warto spróbować. Nic Cię to nie kosztuje, a zawsze jest szansa na jakąś przydatną wskazówkę albo nowego czytelnika ^^
    Żeby jeszcze ta wiosna faktycznie była ciepłe :((
  • Była rockmana 30.03.2018
    Ewoile
    Mnie w pewien sposób ten świat ożywił, sprawił, że zaczęłam pisać, tworzyć coś zupełnie odmiennego, nowego, coś, czego nigdy wcześniej nie pisałam. Potem jakoś mi przeszło, a teraz znów się w niego zagłębię, tak planuję... Czytając i pisząc ma się szansę przeżyć życie wielokrotnie:) Z chęcią przeczytam całe opowiadanie znając zakończenie, sama przygoda też jest wartościowa, droga do celu, może nawet bardziej. No właśnie, utrata czetelników i inne zamieszania, kiedys miałąm tu drugie konto, ale potem zniknęłam z Opowi całkiem, niestety. Brakowało czasu, chęci i weny. Tak więc, mimo, że jestem dwa lata, na prawdę mnie tu nie było. Cohć można założyć i mieć dwa aktywne, tylko czy ja mam na to czas?I co bym dawała na itym drugim? Dużo piszę i wierszy i esejów, ale czy tekstów wystarczy, hm....? Dziś u mnie południem było dość ciepło, na tyle, że mogłam wyjść na spacer :) Może do Ciebie też ciepełko dotrze. Oby.
  • Ewoile 30.03.2018
    U mnie też pełnił rolę zapalnika, to w ogóle seria, przez którą pokochałam czytać i pisać, to ona zrodziła we mnie marzenie, by znaleźć się na empikowskich pułkach przy Sapkowskim i Grzędowiczu. Więc jak sama widzisz - dla mnie to pozycja szczególna.
    W takim razie nie żałuję i liczę, że będziesz się przy czytaniu dobrze bawić ;)
    Nie ma co się bawić w dwa konta, serio, szczególnie, jak ma się trochę na głowie, a poza tym - po co? Ja bym radziła skupić się na jednym :)
    To zazdroszczę, bo u mnie za oknem szaro i zimno. Ale ja warmińsko-mazurskie, wcale niedaleko ode mnie Suwalszczyzna, a tam zawsze ziąb. Pff, jakby Suwałki nie mogły zimnić sobie po drugiej stronie mapy.
  • Celtic1705 29.05.2018
    Kurczę, nie powinno się zaczynać żadnych opowiadań od końca, ale ja tak zrobiłam i... się wciągnęłam. Generalnie lubię "Wiedźmina", nic więc dziwnego, że mnie zaintrygował tytuł, no a jak zaczęłam czytać, to... już było za późno, żeby się oderwać. Naprawdę świetne i jak znajdę chwilę, przeczytam pierwsze części, by nie zostać w tyle. :)
  • Ewoile 29.05.2018
    Waaa, zrobiłaś najgorszą rzecz, jaką można było zrobić w przypadku tego opowiadania - zaczęłaś od końca! XD Całe opowiadanie skupia się na śledztwie kto bądź co jest rzekomym Wilkiem i to właśnie w ostatniej części, tej którą przeczytałaś, czytelnik poznaje odpowiedź XDD No, ale mówi się trudno - co się przeczytało, to się nie odprzeczyta. Mimo wszystko mam nadzieję, że lektura będzie przyjemna, choć na pewno nie tak zaskakująca, jak być powinna :p No i dziękuję za cieplutkie słowa ❤️
    Jeśli mogę zapytać - jak tu do mnie trafiłaś? W ostatnich miesiącach raczej mnie tu nie było, więc jestem lekko zaskoczona - oczywiście w tym pozytywnym sensie ^^
  • Ozar 29.05.2018
    Jestem juz bardzo rzadko na opowi, ale tu zrobiłem wyjątek. Ewoile masz coś nowego, cokolwiek byle było Wiedźminem hahahahahaha Wrzuć może jakąś nową serię, bo wiesz że twoje teksty są zaraz za Bracia Wilcy Nazaretha i czekam na kolejne. Uwierz w siebie i pisz , bo masz talent i dobre pomysły, a grzech by było tego nie wykorzystać. Będę śledził opowi pod katem Braci i twoim więc pisz.
  • Ewoile 30.05.2018
    Ozar, doceniam ;) Haha, no niestety, wiedźmin musi poczekać. Ostatnio mam bardzo mało czasu, przede mną dwa tygodnie ciągłych wyjazdów, a tu trzeba aktualne opowiadanie pisać! A właśnie, jeśli masz ochotę poczytać coś mojego to zapraszam do Łowczyni, jak na razie będzie wychodziła regularnie (raz na tydzień), a i lekko wiedźmiński klimacik jest, bo łowcy na frydry polują (takie wilkołaki), także motyw zabijania potwór jest jak chciałeś, haha :D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania