Wielka Loża - Przeklęta trójca wyrusza. W czwórkę.
Poprzednia część tu:
http://www.opowi.pl/wielka-loza-przekleta-trojca-wyrusza-a14014
Światło wpadało do naczepy przez wielkie szramy od pazurów. Wewnątrz wyglądało jak wnętrze pustej w środku zebry. No, poza Nazaretha narzędziami, kupką palet, plastikowymi butelkami po różnych olejach, i, nie wiedzieć czemu, zderzakiem od trabanta.
Okropny oparł Ren o najmniej zagracony - i najlepiej przy tym oświetlony - kawałek ściany. Gwizdnął, gawron kraknął Nazarethowi przy samym uchu, Nazareth zaklął, ciężarówka ruszyła.
-Wypuść mnie - powiedziała związana ciasno łańcuchem Ren. Okropny karmił szczura okruszkami. Wzruszył ramionami. Z jego włosów wyleciał zimorodek. A potem rudzik.
-I gdzie byś poszła, pipo? Co? Szukać serduszka swojego Nazareciuszka? Tu się puknij - Okropny puknął ją w czoło.
-Mam... Misję. - Powiedziała O'Ren Ishii, wiercąc się w łańcuchach.
-Tak, widziałem tą twoją misję: zerwać Nazarethowi skórę z twarzy i podetrzeć sobie nią dupę. Wszyscy byśmy chcieli. Tylko że - Okropny uniósł palec - raczej marne widzę szanse powodzenia, gdyż, przedstaw sobie, Nazareth jest przywiązany do tego niewielkiego kawałka skóry nieporośniętego włosami, i raczej nic z tego nie będzie.
Ren przewróciła oczami. Otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale Okropny kontynuował.
-Jakoś nie rozumiem tej twojej wielkiej, nagłej miłości jako potrzeby robienia krzywdy. Zrobił ci coś? No, ale serio, powiedz. Słucham cię - Okropny zrobił poważną minę. -Wygadaj się. Zrzuć kamień z serca.
Ren zaczerpnęła powietrza. Otworzyła usta, a Okropny błyskawicznym ruchem wepchnął tam, wyciągniętą nie wiadomo skąd, wełnianą skarpetę. Owinął też ciasno szkotem dookoła głowy. Mutantka poczuła fakturę i smak wełny na języku i zębach. Skrzywila się mimowolnie, po czym usiłowała krzyczeć. Nie dało się.
-Pyszna skarpeta, mniaam, mniaam. Dobra skarpeta, prawda? Jeedz sobie, jeedz - Okropny przeciągał sylaby, jakby mówił do zwierzątka albo dziecka. Miał taki upierdliwy zwyczaj, który miałby pewnie każdy, kto właściwie mieszka w zoo. Albo ma zoo, które mieszka z nim.
-Trochę czasu minie, zanim się przyzwyczaisz, ale wiedz, że wełna działa super izolacyjnie. I jest pochodzenia zwierzęcego, doceń to. Nie chciałabyś chyba wylądować na sto lat w betonie z goreteksem w pysku, prawda? Obrzydliwość. - Okropny patrzył na nią długo - Jezu, aleś Ty teraz pociągająca. Jak... Jak księżniczka Aslaug z Wikingów. Po prostu mm-mm! Mój szczur by cię nie chciał. - Dodał cicho.
Oczy Ren wyglądały jak spodki. Usiłowała coś powiedzieć, ale zgrzyt jej własnych zębów na wełnianej skarpecie skutecznie ją do tego zniechęcił. Zaczęła się wiercić, wierzgać i migotać. Usiłowała zmienić kształt. Okropny zastukał w ścianę naczepy.
-E, skurwysyny, daleko jeszcze? Ta cipa usiłuje zmienić kształt! Słyszycie? EEE! ONA MIGOCZE!
***
W kabinie ciężarówki Nazareth i Neurotyk popatrzyli po sobie zdziwieni.
-Wiedziałeś, że Ren może zmieniać kształt?
-Nie, a ty?
-Przyspiesz może ten cyrk na kółkach, co? - głos Neurotyka drżał.
Nazareth zaciągnął się petem mocno, zredukował bieg i dodał gazu. Jechali osiemdziesiątką i przyspieszali. Neurotyk krzyczał.
-TU JEST PIĘĆDZIESIOOOOOOOO...KURW! - zaklął, gdy Nazareth wjechał w studzienkę. Specjalnie. Brodacz odpalał następnego peta od poprzedniego i uśmiechał się paskudnie. Dał jeszcze więcej gazu. Zerknął w lusterka. Okropny wciąż jeszcze miał przewagę w naczepie, to znaczy - nic jej jeszcze nie rozerwało. Na szczęście cementownię było już widać na horyzoncie.
***
-Żeby związany mutant tak się szarpał, ja pierdolę - mówił Okropny, kopiąc Ren po mutujących, zmieniających kształt kawałkach ciała wystających spod łańcuchów.
-Plbl bl glglbnn! - Usiłowała wrzeszczeć Ren, wierzgając i rzucając gromy wzrokiem.
-Mam się pierdolić? Ja? Poczekaj chwilę. - Okropny zerknął przez szparę. Cementownia była już na horyzoncie. Złapał Ren za włosy i uniósł jedną ręką, jakby ważyła mniej niż piórko.
-Ja? Mam? Się? Pierdolić? Tak? Mów to! Powtarzaj za mną! Pierdol! Się! Okropny! - Każdemu wykrzyknieniu towarzyszył głuchy stuk. Okropny trzymał mutantkę za włosy i walił jej głową w ścianę naczepy. Krew ciekła jej po twarzy.
-OKROPNY! JEST! CHUJEM! OKROPNY! ZNĘCA! SIĘ! NAD! MUTANTAMI! Okropny... - Okropny rzucił mutantką na ziemię. Przestała migotać. Ciężarówka się zatrzymała, coś zazgrzytało u góry, i nagle z dziury w suficie zaczął lecieć płynny beton.
-Ej no, kurwa... - powiedział Okropny. Ren nie zareagowała. Była nieprzytomna, a przynajmniej na taką wyglądała.
***
Neurotyk patrzył, jak strumień betonu wlewa się do przyczepy. Nazareth palił papierosa w milczeniu.
-Chyba go tak nie zostawimy w środku?
-Dajmy mu chwilę, żeby się spocił. - odparł Nazareth, między jednym buchem a drugim.
Z przyczepy było słychać gwizdaną melodyjkę. Nagle zrobiło się ciemno, jak późnym wieczorem. Neurotyk spojrzał w górę. Szturchnął Nazaretha.
-Co? - charknął i splunął Naz.
-Spójrz w górę, na tę chmurę.
-To nie chmura, to... Kurwa mać.
-Co to jest?
-Ptaki.
-Skąd ich tutaj tyle nagle?
Nazareth popatrzył na niego przeciągle, wskazał petem przyczepę. Gwizd nagle ustał. Ptaki zaczęły krakać.
-Kurwa. - powiedział Nazaret.
-Yyy, to ja pójdę otworzyć.
-Ja pójdę otworzyć, a Ty przytrzymaj beton w środku. - Rozkazał Naz, po czym się rozkaszlał, bijąc się piąchą w pierś.
Otworzyli. W środku siedział Okropny na szczycie sterty palet i rozmawiał o czymś ze szczurem, który siedział mu na głowie.
-A gdzie Ren? - spytali jednym głosem Naz i Neuro.
Okropny wskazał na swoje nogi. Pod podeszwami butów leżała nieprzytomna Ren. Beton powoli, powoli zaczynał ją przykrywać.
-Idziesz? - spytał Naz.
-Już, jeszcze tylko jedna sprawa - powiedział Okropny, po czym wyciągniętym nie wiadomo skąd długim nożem odciął Ren jedną rękę na wysokości przedramienia, i spokojnie wyszedł z przyczepy. Przechodząc obok Neuro, pomachał mu uszponioną ręką, z której wciąż kapała krew.
Neurotyk zwymiotował.
Nazareth i Okropny wymienili spojrzenia, po czym Nazareth zamknął naczepę.
-Mogłeś chociaż wyciągnąć moje narzędzia. - powiedział Naz z lekkim wyrzutem.
-Chuj z twoimi narzędziami.
Komentarze (31)
~ S.S.
Podoba mi się. :3
2. Ja nie mam. Może ty.
Genialne XD Powinniście nakręcić film na podstawie tego scenariusza :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania