Strach
Lęk wypełnia całą mą duszę.
To przeraża, niczym ma zguba.
Ja najpewniej, problem tu zduszę.
Już nie słyszę nawet słów "Kuba"
Ogień pali każdą mą żyłę.
Kurwa, teraz chyba nie żyję.
Terror, niczym woda na ciele.
Czemu stoję tutaj jak cielę?
Ciemność pożera stanowczo moje wnętrze.
Światłość wypala stopniowo Twoim słowem.
Śmiałość powoli, nieznacznie znika. Krzyczę:
"Miłość powinna ocalić!" Jakim prawem?
Czy to jakaś Boża próba?
Czy ty jesteś moją zgubą?
Czy to marna wada ciała?
Czy to korzyść, ale mała?
Czemu Twoje słowa tak trapią?
Czemu bardzo, bardzo mnie martwią?
Nie bój się, bądź męski.
To... to są dwie kreski.
Komentarze (5)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania