Wiersz o kocie i butach.
Rozszarpało mi kalosze
Jakieś zwierzę, że tak powiem
Strasznie przez to się unoszę
No i któż to zrobił? - głowię
Zostawiłem w korytarzu
Kaloszeńki moje złote
Wracam rano, po "kupażu"
A tu syf! I śmierdzi kotem.
"Dzikie stwory" książkę wziąłem
Strony wnet przekartkowałem
Szybko, aż palce pociąłem
Tak kociska ja szukałem
I znalazłem, "tygrys cienki"
Zamieszkuje moje strony
Pożarł moje kaloszeńki
Kurwa, futrzak, chędożony
Po dwururkę się udałem
Zwiedziłem miejscowe laski
Odstrzeliłem kotu dupę
Mam nowe buciki - w paski
Przyjeżdżają tu ciuliki
Za skórę chcą dać w chuj złota
Ale to moje buciki
Ciepłe, pasiaste i z kota.
Komentarze (13)
Pięć musi być. :D
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania