Wierszoterapia
Trochę pomarudzę, jak maruda smerf.
Trochę ponudzę, jak nudny wieszcz.
Ochoty deficyt mam – o tym chcę posmęcić
Ale nie, zaraz, jednak coś mnie nęci
Budowa budzika
Do budzenia chęci
Strzelam sam w siebie kulami abstrakcji
Rozstrzeliwuję nastrój mój podły
Pada trupem, znika
Już jest
Dzień dobry
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania