Więzień nr. 7457 - Prolog
Czy zdarzyło ci się kiedyś obudzić i nie pamiętać nic? Pewnie tak, jednak w twoim wypadku wszystko po chwili wracało - oczywiście nie jestem tego pewien, bo moja wiedza bazuje na tym co mi powiedzieli. Zbudzili mnie i nazwali Alexandrem, wypalili mi pod skórą ciąg cyfr, przedstawili się jako Naukowcy Agencji Rozwoju Biotechnologi i Genetyki. Kazali zwracać się per "proszę pani/pana" i z należytym szacunkiem. Mnie i moich braci nazwali obiektami badań.
Net - brunet o dużym temperamencie rzucił się wtedy na jednego z nich i skręcił mu kark. Więcej go nie zobaczyłem.
Gerard również zniknął gdy stawiał się przeciwko nim.
To wystarczyło bym stał się posłuszny.
- 7457 proszony do sali kontrolnej - rozległ się głos na korytarzu i wybudził mnie z zamyślenia. Podniosłem się na łóżku.
- Zrozumiałem, już idę - odpowiedziałem bardziej do siebie, bo przecież poza strażnikami nikt mnie nie usłyszy. Zapatrzyłem się przez moment w miejsce w ścianie, gdzie odpadła farba.
Pomieszczenie, w którym żyję jest białe - całe - a jego wyposażenie kończy się na łóżku, komodzie z bielizną, zapasową koszulą sięgającą moich łydek, wiadra z pitną wodą, metalowym kubeczku i zakratowanego okna. Wszystko jest bardzo stare. W kątach widać brunatno-szarą pleśń, a zdarta ludzkimi paznokciami farba budzi niepokój.
Zeskoczyłem z łóżka i podszedłem do drzwi. Otwierają się tylko gdy mnie wzywają. W Agencji panuje szereg zasad, a do przywilejów należy między innymi możliwość samodzielnego przechodzenia do sal, wszystko jednak pod okiem pilnujących korytarzy strażników. Mimo to nieliczni mogą sobie na to pozwolić. Wśród nich jestem ja.
Popchnąłem drzwi i wyszedłem na szary korytarz.
Nie rozglądam się - jedna z zasad, milczę - kolejna zasada. Po prostu idę, słysząc żałosne zawodzenie i płacz, jak i również krzyki moich braci.
Nie znam ich wszystkich, ale nasza niedola połączyła nas w rodzinę. A o rodzinę trzeba zawalczyć. Wiem o tym.
Wraz z innymi braćmi z elitarnej grupy możemy pomóc reszcie i w końcu uciec.
Największą przeszkodę stanowi komunikacja. Jeżeli, któryś z nas ma szczęście podrzuci komuś do celi kartkę i flamaster. A ten podzieli się z nami informacjami, rozrzucając kawałki kartki. Ostatecznie jeżeli nie wie nic podeśle następnemu kartkę.
Ryzykujemy życiem, to fakt.
Nic innego nam już nie pozostało.
Komentarze (2)
Po skrócie "nr" nie stawiamy kropki (chodzi o tytuł).
"Gerard również zniknął (przecinek) gdy stawiał się przeciwko nim".
"Pomieszczenie, w którym żyję (przecinek) jest białe - całe - a jego wyposażenie kończy się na łóżku, komodzie z bielizną, zapasową koszulą
sięgającą moich łydek, wiadra (wiadrze) z pitną wodą, metalowym kubeczku i zakratowanego okna (zakratowanym oknie)".
"Otwierają się tylko (przecinek) gdy mnie wzywają".
"Jeżeli, (bez przecinka XD) któryś z nas ma szczęście (przecinek) podrzuci komuś do celi kartkę i flamaster".
"Ostatecznie jeżeli nie wie nic (przecinek) podeśle następnemu kartkę".
Co do fabuły, bardzo mnie zainteresowała i będę czekał na kolejne części. Mam nadzieję, że mój komentarz w czymś pomoże :) Zauważyłem, że dopiero dołączyłaś do Opowi, dlatego w imieniu całej naszej społeczności witam Cię bardzo serdecznie. Zostawiam piąteczkę za pomysł i na zachętę. Pozdrawiam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania