Wilcza krew - Rozdział 1
Wyjęłam gałązkę z włosów i położyłam ją na komodzie. Nie miałam czasu zastanawiać się, czy to wszystko wydarzyło się naprawdę. Kątem oka zerknęłam na budzik. Była już 7:00. Szybko udałam się do łazienki. Umyłam zęby, a potem spojrzałam w lustro. Zobaczyłam w nim niebieskooką blondynkę o jasnej cerze z lekko zadartym nosem.
Po 30 minutach byłam już gotowa. Miałam na sobie czarne obcisłe spodnie, białe trampki i ulubioną bluzę, którą dostałam na urodziny od chłopaka. Nagle usłyszałam nadjeżdżający samochód. W pośpiechu wybiegłam z domu. Pojazd zatrzymał się na poboczu.
- Elena pośpiesz się! - krzyknęła ciemnowłosa dziewczyna siedząca w samochodzie.
Była to Amber. Moja jedyna i najlepsza przyjaciółka.
- Już idę - odparłam spokojnym tonem, po czym przywitałam się z jej mamą i wsiadłam do samochodu.
Po kwadransie stałyśmy już przed budynkiem szkoły. W pośpiechu opuściłysmy auto i udałyśmy się w stronę wejścia do liceum. Na ławce zobaczyłam Petera. Chłopaka, z którym chodziłam już od roku. Był przystojnym brunetem o piwnych oczach. Podbiegłam do niego i pocałowałam go. On jednak lekko mnie odepchnął. Nie miałam pojęcia o co chodzi.
- Elena, bo.. - zająkał się i po chwili dodał - wiesz, że byliśmy razem szczęśliwi i łączyła nas szczególna więź, ale już nie możemy być razem.
- Peter, dlaczego tak mówisz? - zapytałam ze łzami w oczach.
- Ponieważ wiem, że nie pasujemy do siebie. Zasługujesz na kogoś lepszego, kogoś kto pokocha cię na prawdę.
- Ale ja nie chcę kogoś innego! - krzyknęłam tak, że słyszała mnie połowa uczniów stojąca przed szkołą.
- Musisz mnie zrozumieć. Nie mogę być z kimś kogo nie kocham - odpowiedział i odszedł w stronę swoich kolegów.
Po tych słowach łzy zaczęły spływać mi po policzkach. Miałam wrażenie, jakby wzrok każdego ucznia skierowany był w moją stronę. Nie płakałam dlatego, że bałam się zostać sama. Płakałam, ponieważ naprawdę go kochałam. Nie mogłam już znieść widoku par trzymających się za ręce. Par, które były w sobie tak zakochane. Postanowiłam zwiać z tej pieprzonej szkoły i pozbyć się wszystkiego, co przypominało mi Petera.
Zdjęłam z siebie bluzę i z podniesioną głową wrzuciłam ją do kubła na śmieci. Przez kilka następnych godzin włóczyłam się bezczynnie po mieście. W końcu zastał mnie wieczór, dlatego postanowiłam wrócić do domu. Po zjedzeniu kolacji i odbyciu rozmowy z rodzicami poszłam do swojego pokoju. Nie miałam zamiaru znowu się mazać. Ułożyłam się do snu, jak gdyby nigdy nic.
W pewnym momencie poczułam zapach lasu. Był tak świeży, że zmusił mnie do otwarcia oczu. Gdy podniosłam wzrok ku górze zobaczyłam kilkanaście wpatrujących się we mnie twarzy.
- No wreszcie się obudziła! - krzyknęła wysoka dziewczyna o rudych włosach..
Komentarze (12)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania