Poprzednie częściWilk -Rozdział I

Wilk - Rozdział V

Było mi tak niesamowicie dobrze, tak jakbym miała w sobie całe niebo, jakbym pamiętała wszystko to co najpiękniejsze w życiu. Gabriel odsunął się ode mnie stanowczo i roześmiał widząc moje zagubienie.

- Twój ojciec - powiedział tłumiąc wesołość - idzie sprawdzić, czy śpisz już jak grzeczna dziewczynka.

Kiedy wstawałam przyciągnął mnie do siebie i pocałował w sam czubek nosa.

- Zobaczymy się na śniadaniu - uśmiechnęłam się wychodząc z pokoju.

Rozradowana pobiegłam do swojej sypialni. Gabriel mnie kochał, kochał!

Z przyjemnością położyłam się do łóżka i przyłożyłam głowę do poduszki. Niespodziewanie naszły mnie czarne myśli, to co dzisiaj zrobiłam miało zaważyć na całej mojej przyszłości. Zgodnie z prawem pełni mieliśmy być z Gabrielem nierozłączni, gdzie on tam i ja. Od teraz nie mogłam o sobie samodzielnie decydować, co prawda zawsze robił to za mnie mój ojciec, co nie zmienia faktu, że mi się to nie podobało.

Co ja zrobiłam?!

Jakiś uparty wilk będzie próbował mną kierować, decydować co będę jeść na śniadanie. Zawsze chciałam być wolna i uciec stąd jak najdalej, od tej watahy, od nadgorliwego ojca a wpadłam we własne sidła.

Po co ja go ratowałam?!

Uspokój się, Weronika! Zrobiłam coś dobrego i to się chwali.

Nad ranem udało mi się zasnąć na parę godzin, na śniadanie zeszłam jak zombie. Dodatkowo byłam w podłym humorze przez to, że chciało mi się spać. Przy stole panowała cisza jak makiem zasiał, Gabriel przez noc przez magię pełni odzyskał siły i najnormalniej w świecie zszedł na śniadanie. Nic dziwnego, przecież był w swoim domu. Tata był myślami nieobecny, patrzył gdzieś ponad moim ramieniem. Kiedy Gabriel pocałował mnie w głowę i usiadł obok mnie po twarzy przebiegł mu grymas gniewu.

- Tato? - zapytałam jak mała dziewczynka. - Gniewasz się na mnie?

Alfa skupił na mnie swój wzrok i jego oblicze wypogodziło się.

- Nie gniewam się - uśmiechnął się lekko - po prostu się o ciebie martwię.

- Wszystko będzie dobrze - wzięłam go za rękę - ty jesteś ze mną i nic mi nie grozi.

Teraz byłam pewna, że resztki jego złości wyparowały, zaczął zachowywać się jak mój ojciec a nie jak obcy. Przelotnie spojrzałam na Gabriela i nasze oczy się spotkały, mężczyzna puścił do mnie oczko. Z niecierpliwością czekałam na moment, kiedy tata odejdzie od stołu, prawie skakałam z radości, gdy Paweł go zawołał. Pociągnęłam Gabriela na taras i przytuliłam się do niego, mężczyzna był spięty.

- O co chodzi ? -zapytałam odsuwając się.

- Co to było? - odpowiedział pytaniem na pytanie wyjątkowo niskim głosem.

Wiedziałam już teraz czym jest moc wybranka, dlaczego wilczyce nigdy ich nie okłamywały, ile to kosztowało mamę by nie powiedzieć ojcu, że nie chcę być wilkiem

 

 

- Mam dla ciebie ważne informację - powiedział kobiecy głos w telefonie - o łowcach wilkołaków.

- Kim jesteś? -zapytałam podejrzliwie.

- Mam na imię Lena -odpowiedziała wymijająco - spotkaj się ze mną dzisiaj na rynku o dziewiętnastej to wszystko ci wyjaśnię.

Połączenie przerwane. Fantastycznie.

Kobieta wiedziała, że przyjdę z czystej ciekawości, Gabriel się wścieknie, ojciec się wścieknie. Wszyscy się wściekną.

Znowu miałam zamiar zrobić coś głupiego, bo t o z pewnością takie było. Zeszłam schodami na dół, w salonie był Gabriel z Igą, co ja teraz wymyślę. Po cichu przemknęłam do kuchni i oparłam się o stół, muszę coś wymyślić, przecież zawsze coś wymyślam. Przesypałam cukier do jakiegoś pojemnika i schowałam w najdalszy kąt szafki.

- Muszę pójść po cukier - oznajmiłam wchodząc do salonu.

- Teraz? -Gabriel zdziwił się - przecież jest pełnia.

- Obiecałam Idze ciasto - powiedziałam pewnie. - Zaraz wrócę.

- Coś kombinujesz - mężczyzna zaczął się do mnie skradać.

- Zapytaj dziecko - zaproponowałam, cofając się pod ścianę.

Jadwiga pokiwała szybko głową, Boże dziękuję ci za taką siostrę.

- Dobrze - uśmiechnął się Gabriel - zawiozę cię. Jeszcze coś by ci się przydarzyło.

Oj, niedobrze, bardzo niedobrze.

- A Iga? - spytałam przytomnie.

To była moja ostatnia deska ratunku, Gabriel zawahał się przez chwilę.

- Pojedzie z nami - zdecydował - pospieszcie się, czekam w samochodzie.

Wyszedł z pokoju zostawiając mnie z otwartymi ustami.

Czy tak będzie już zawsze?

Od miesiąca było. Moje życie będzie istną męką, chyba, że wcześniej go wykończę, co jest bardzo prawdopodobne.

- Weronika, idziemy? - moja siostra była już ubrana.

W wisielczym nastroju powlokłam się do samochodu i trzasnęłam drzwiami.

- Ładnie - pochwalił mnie Gabriel - jeszcze trochę i nie będziesz musiała ich używać

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Karawan 17.11.2016
    Poniżej propozycje ewentualnych zmian. W mojej skali 7,65 co byłoby 4,5 forumowe.
    przez noc przez magię pełni odzyskał - przez noc dzięki magii odzyskał w pełni
    dlaczego wilczyce nigdy ich nie okłamywały, ile to kosztowało mamę - zrozumiałam ile musiało to kosztować
    Zeszłam schodami na dół, w salonie był Gabriel z Igą, co ja teraz wymyślę - Zeszłam schodami na dół, w salonie był Gabriel z Igą. Musiałam wymyślić coś, co usprawiedliwi mój wyjazd do miasta.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania