Drabble - Windą do piekła
Żałuję, że trafiłem o północy do tego niewielkiego, reprezentującego gotyk francuski, kościółka, który wcale kościółkiem nie jest. Że zachciało mi się wędrować przez to oniryczne, obskurne, obce dla mnie miasto w poszukiwaniu sali prób, w której mógłbym bez przeszkód całymi godzinami sterczeć, medytować i chłonąć bezmiar pustki człowieczej egzystencji... i komponować, komponować... doskonalić warsztat wiolinisty-wirtuoza... Wszystko wibruje dokoła i drga. Pulsują diody elektroluminescencyjne na pulpicie sterowniczym. Międzygwiezdny wehikuł gotuje się do startu. A ja na widok tego flamboyantu drżę i się jak prosię pocę. Płonę! Dopada mnie gorączka i chyba zaczynam mieć zwidy, gdyż widzę obcych, do ludzi zupełnie niepodobnych.
Komentarze (3)
Nie mam zdania. Zbyt krótkie. Nie rozłożyłeś dywanu pod klimat.
Brak zdania.
Brak oceny.
Pozdrowienia są.
Pozdrowienia również są z mojej strony, Canulas. ;)
Cóż, szyk jest dziwny, ale aliteracje są obecne, a w dodatku całkiem dobrze mi to brzmi.
Dzięki, Bożenko! :)
Twój opis jest lepszy od samego opka. Ciąg króciaków, potworniaków nastąpi niebawem, ale każda taka miniaturka będzie traktowała o czymś zupełnie innym z pogranicza: komedii, horroru, fantasy, absurdu, surrealu... i sam nie wiem, czego jeszcze.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania