Pokaż listęUkryj listę

Władca Czasu (Scenariusz)

Młody człowiek podchodzi do strumienia.

Władca Czasu,

— Z Czym do mnie przychodzisz? Zakłóciłeś mój spokój! Musisz mieć

poważną sprawę do mnie.

Jack

— Szukam Władcy Czasu.

Władca Czasu

— Stoisz przed nim właśnie.

Jack

— Spodziewałem się czegoś innego. Niemałego strumyka na łące.

Władca Czasu

— Woda jest symbolem czasu. Wszystko jest uzależnione od ludzi. Kiedy czasy są

burzliwe, to ten mały strumyk zamienia się w rwącą rzekę. Jak czasy są spokojne,

wtedy jestem jak teraz.

— Lepiej powiedz mi co sprowadza Cię do mnie.

Jack

— Cofnąć w czasie się chce.

Władca Czasu

— Co? To niemożliwe!

Jack

— Zrobię wszystko!

Władca Czasu

— Wyglądasz mi na ubogiego człowieka. Masz na sobie podarte buty, brudne szare

spodnie dresowe i podziurawioną bluzę. Drażni mnie Twój olbrzymi nos i małe

uszy. Nie masz trzech zębów z boku. Kim jesteś? Masz coś dla mnie w prezencie?

Jack

— Nie mam nic, nie mam nic. Mogę podarować Tobie jedynie mój medalionik,

który dostałem na pierwszą komunie.

Władca Czasu

— W świecie ludzi jest takie powiedzenie ,,Czas to pieniądz” Jak nic nie masz dla

mnie to odejdź. Szkoda mej wody dla Ciebie.

Jack

— Ale..

Władca Czasu

— Nie ma żadnego, ale. Odejdź!

Jack

— Dobrze.

Władca Czasu

— Stój! Przestań płakać. Odwróć się do mnie przodem. Twe łzy stały się w jakimś

stopniu zapłatą. Poświecę Tobie chwile, ale wątpię, czy pozwolę Tobie cofnąć się

w czasie. W całej historii świata, było niewielu ludzi, którym pozwoliłem

podróżować przez moją wodę.

Jack

— Jeden tydzień. Błagam, jeden tydzień.

Władca Czasu

— Do prawdy...tylko jeden tydzień

Jack

— Chce uratować moich przyjaciół. Tydzień temu wypłynęli statkiem w rejs.

Zastał ich olbrzymi sztorm. Bałwan morski zakrył statek i ściągnął go na dno.

Wszyscy zginęli, wszyscy. Chce ich ostrzec, aby nie wsiadali do tego statku.

Władca Czasu

— Jak masz na imię?

Jack

— Jack, Mam na imię Jack Snow.

Władca Czasu

— Jack, przeznaczenia nie oszukasz. Jak nie zginą na morzu, to natura się do nich

dobierze w inny sposób. Twoje starania są bez sensu.

— Co Ty robisz? Nie przybliżaj się do mnie! Nie biegnij głupi człowieku. Nie!

—Przebiegł przez mój strumień. Głupek! Przeniósł się do przyszłości! Dwadzieścia

lat do przodu...

20 LAT PÓŻNIEJ

Władca Czasu

— Witam Ciebie Jack. Spałeś prawie dwadzieścia lat.

Jack

— Jak to?

Władca Czasu

— Przeszedłeś przez mój strumień. Chciałeś się cofnąć w czasie. Nikt, nikt bez

mojego pozwolenia nie będzie podróżował. Przez dwadzieścia lat

siedziałeś nieruchomo przy mnie. Nic się nie ruszałeś. Upływający czas zadziałał

na Ciebie.

Jack

— Dlaczego Twój strumień zmienił się w rwącą rzekę?

Władca Czasu

— Mamy do czynienia z burzliwymi czasami. Mówiłem Tobie, że mój stan jest

uzależniony od Was, od ludzkości. Razem jakoś współdziałamy z sobą.

— Słyszałeś kiedyś o wielkiej powodzi? To mój strumień kiedyś wylał. Zalał cały

świat. Mniejsza z tym. Zostaniesz ukarany Jack! Chciałeś oszukać Władce Czasu i

nielegalnie cofnąć się w czasie. Mogłem zmienić Ciebie w pył, ale tego nie

zrobiłem. Mówiłeś, że chcesz uratować znajomych, chcesz im pomóc. Teraz

musisz ratować samego siebie. Cofnę Ciebie w czasie. Chciałeś ich w końcu

uratować. Będziesz marynarzem na statku. Do dzieła Jack do dzieła.

Jack

— Ale ja nie. Czemu mnie jakaś siła przyciąga do twej rzeki. Wciąga mnie!

Ratunku!

Władca Czasu

— Powodzenia Jack ...powodzenia sprytny człowieku. Żegnam. ha ha ha ha

MORZE, STATEK, SŁONECZNIE

Kapitan Statku

— Marynarzu proszę zanieść naszym gościom wino i owoce.

Jack

— Gdzie mogę ich znaleźć?

Kapitan Statku

— Na dole. Pokój numer 12. Co za urwisy przeklęte. Mam już ich dość. Nie

wychowane bachory Z szacunkiem marynarzu, ale nie pamiętam Ciebie. Czy to

twój pierwszy rejs?

Jack

— Tak

Kapitan Statku

— Rozumie, proszę o wyrozumiałość dla mnie. Starość nie radość. A tej młodzieży

mam dość!

Jack

— Myślę, że nie będzie z nimi problemu.

DOLNA KAJUTA

Jack znosi do pokoju owoce i wino. Siedzą tam jego przyjaciele. Nie poznają postarzanego Jacka.

Dino

— Wejść! Co nam przyniosłeś dziadku, wino i owoce. A gdzie rum? Pytam się

gdzie rum?

Diko

— Zostaw tego starucha w spokoju. Przestań go szarpać za fraki. Ubrudzisz się

haha

Mara

— Ma takie samu uszy jak Jack. Wielki nos. Może to jego tata.

Diko

— Nie zdziwiłbym się. Ten wygląda na idiotę i tamten też jest idiotą.

Dino

— Jack to przy chlast. Można się nim dobrze wyręczać.

Jack

— Ja nie jestem dziadkiem! Wypraszam sobie.

Mara

— Patrz debilowi zrobiło się przykro.

Dino

— Mara nie rzucaj w niego kielichami.

Diko

— Poszedł sobie. Pijmy dalej. Na zdrowie!

MOSTEK KAPITAŃSKI, WIECZÓR, POGODA DESZCZOWA

Jack

— Panie Kapitanie, musimy zawracać Na tych wodach będzie sztorm.

Kapitan Statku

— Pływam od dwudziestu lat. Zdążyłem się już zorientować, jakieś pięć godzin

temu. że pogoda będzie nieprzychylna. Nie mówiłem tym młodym z dołu.

Zawracamy ku najbliższemu portowi. Położonemu o trzydzieści mil morskich.

SZTORM, STATEK NABIERA WODY, LUDZIE ZACZYNAJĄ WYPADAĆ

ZE STATKU.

Kapitan Statku

— Jack szykuj tratwę ratunkową i uciekaj! Już jest po nas!

Jack

— Panie kapitanie!!!! Uciekaj ze mną!

Kapitan Statku

— O ten jeden Dino się rzucił na tratwę.

Jack

— Fala gooo Zaaabraaala

Kapitan Statku

— Koniec toniemy. Jest po nas!

Jack

— Żegnaj życie, żagnaj.

Jack całuje swój medalionik i wpada do wody. Opada nieruchomo na dno.

Po trzech minutach prądy morskie zaczynają go ściągać do góry.

Władca Czasu

— Witaj Jack. Jak było? Widziałeś swych znajomych?

Jack

— Tak!

Władca Czasu

— Głowa do góry. Zawiodłeś się? Zawiodłeś się na znajomych?

Jack

— Tak!

Władca Czasu

— Ja nie mam dobrego serca.

Jack

— Wiem!

Władca Czasu

— Dla Ciebie zrobię wyjątek. Wrócę Ciebie z powrotem do czasu, kiedy do mnie

przyszedłeś. Zycie już Tobie darowałem. Jesteś wolny. Wiesz, dlaczego tak

uczyniłem.

Jack

— Nie

Władca Czasu

— Bo poświęciłeś się dla kogoś. To mi się spodobało Wiesz, dlaczego nie pozwalam

ludziom podróżować w czasie?

Jack

— Zachwieje to teraźniejszością?

Władca Czasu

— Nie! Bo, to jest bez sensu. To jest bez sensu A teraz odejdź.

SYPIALNIA, RANEK

Jack budzi się w swym łóżku. Dzwoni budzik

Następne częściWładca

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Aisak 04.03.2018
    opowi, nie nadaje się na scenariusze.
    chyba, że...
    minęły prawie dwa lata, może zechcesz edytować?
  • maga 04.03.2018
    Mało kto lubi czytać scenariusze. Skrypty są pisane głównie na potrzeby filmu lub sztuki teatralnej.
    Minęły dwa lata. To był jeden z pierwszych scenariuszy w moim życiu. Dziś moja wiedza techniczna w tym gatunku sztuki jest znacznie wyższa.
    Dzięki, że zajrzałaś. Zapraszam na kolejne me cacka :)
    Pozdrawiam:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania