"Hitopapirōmauirusu" - no imię oryginalne, trzeba przyznać :D
"Homar nie zamierzał odejść z klasą, jak przystało na istotę, której wstępne badanie potwierdziło, że ma prawie dwieście lat. Trudno, wiedząc, być może przeczuwając, że zostanie się pochlastanym na żywca, pociętym i zjedzonym z malutkich talerzyków przez pół tysiąca ludzi. Ciężko odejść z klasą, kiedy nie chce się odchodzić, myślał, a w jego głowie..." - zacny fragment, z naciskiem na "Ciężko odejść z klasą, kiedy nie chce się odchodzić"
"- Powiedziałam, że nie, żebym czuła presję. - Spojrzała na niego. Fajny facet, pomyślała. Dziwny, ale fajny. Swoje w życiu przeszedł, ale jakiś taki otwarty i uśmiechnięty. Funkcje życiowe w normie. Mężczyzna, jak się patrzy. Dziwny. Fajny. Patrzyła na niego i patrzyła, zupełnie zapominając o całym świecie. Orrick Sand von Krabschnittz, którego dziwny los pchnął prawie pół milenium do przodu, odwzajemniał spojrzenie rudej dziewczyny" :) (Dobrze ujęte pierwsze zauroczenie, czy jakkolwiek to nazwać)
"żeby liczył. i on to liczy" - I*
"- Ogonem. - powiedział " - bez kropki
"Morświn, panie, to widzisz pan, taki trochę debil mórz i oceanów. Tu se popłynie, widzisz pan, se kurwa rybkę zje, dupką se pomacha..." :D
"marząc z całych sił, żeby temu burakowi odpadł ten palec i żeby zjadł go robot sprzątający" :)
"Parker, Krabschnittz i Sheera szli wyłożonymi dywanem schodami na górę. Dookoła nich było pełno najróżniej poprzebieranych ludzi, którzy szli schodami w górę i w dół.
- Świetny kostium, kochana! - krzyknął" - 2x szli.
OK. Nie mogę znaleźć zapisów. Może nie zapisałem. Piszę więc jeszcze raz, choć komentarz zbliżony.
Następne losy mogły trochę o tym dzienniku być.
Część w miarę ok. Akcje z rybą, tfuuu, ssakiem, troszkę przekombinowane pod kątem humoru.
Komentarze (13)
"Homar nie zamierzał odejść z klasą, jak przystało na istotę, której wstępne badanie potwierdziło, że ma prawie dwieście lat. Trudno, wiedząc, być może przeczuwając, że zostanie się pochlastanym na żywca, pociętym i zjedzonym z malutkich talerzyków przez pół tysiąca ludzi. Ciężko odejść z klasą, kiedy nie chce się odchodzić, myślał, a w jego głowie..." - zacny fragment, z naciskiem na "Ciężko odejść z klasą, kiedy nie chce się odchodzić"
"- Powiedziałam, że nie, żebym czuła presję. - Spojrzała na niego. Fajny facet, pomyślała. Dziwny, ale fajny. Swoje w życiu przeszedł, ale jakiś taki otwarty i uśmiechnięty. Funkcje życiowe w normie. Mężczyzna, jak się patrzy. Dziwny. Fajny. Patrzyła na niego i patrzyła, zupełnie zapominając o całym świecie. Orrick Sand von Krabschnittz, którego dziwny los pchnął prawie pół milenium do przodu, odwzajemniał spojrzenie rudej dziewczyny" :) (Dobrze ujęte pierwsze zauroczenie, czy jakkolwiek to nazwać)
"żeby liczył. i on to liczy" - I*
"- Ogonem. - powiedział " - bez kropki
"Morświn, panie, to widzisz pan, taki trochę debil mórz i oceanów. Tu se popłynie, widzisz pan, se kurwa rybkę zje, dupką se pomacha..." :D
"marząc z całych sił, żeby temu burakowi odpadł ten palec i żeby zjadł go robot sprzątający" :)
Wycuwam zbliżanie się do końca :)
Choć będę tęsknić za trio Tus+Krab+Oxley...
- Świetny kostium, kochana! - krzyknął" - 2x szli.
OK. Nie mogę znaleźć zapisów. Może nie zapisałem. Piszę więc jeszcze raz, choć komentarz zbliżony.
Następne losy mogły trochę o tym dzienniku być.
Część w miarę ok. Akcje z rybą, tfuuu, ssakiem, troszkę przekombinowane pod kątem humoru.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania