Mamy i Wilkinsona! I Fergusa ofkors. Pomimo całej sympatii dla Tusa, Oxleya i Kraba, no i Sheery oczywiście, to jednak Ferguso-Wilkinson jest najciekawiej skonstruowaną postacią, to mu trzeba przyznać.
"W swoim zwykłym, codziennym stroju, była rozpoznawalna jak plama krwi na białym prześcieradle. Albo jak tona cytryn w czarnym mini-morrisie" - wszelkie niestandardowe porównania lubię
"Oxley i Tussenvoegsel wzbudzali sensację wśród dzieciaków i dorosłych, którzy komentowali głośno realizm strojów i rekwizytów (Holender bowiem nie dał się rozbroić z wielkiego rapieru) i każdy chciał porozmawiać z Oxleyem, którego traktowano jak ekscentrycznego króla jakiejś zapadłej dziury na południu. Tussenvoegsel, postrach mórz i oceanów, strzygł brwiami, ilekroć ktoś przełamywał barierę metra od Oxleya lub niego samego i zagadywał go o jakieś nic nie znaczące dla niego pierdoły dotyczące powodu ich bytności na balu" - dbałość o odpowiednie tworzenie bohaterów w tym opku po raz kolejny
"Tussenvoegsel mamrotał przekleństwa niczym betoniarka pełna żwiru i cegieł" :D
"W żadnym wypadku jednak nie udało mu się odkleić od siebie jednej kobiety w sukni wieczorowej, która złapała się jego ramienia i sięgała co i rusz ręką ku jego brodzie, co napawało go irytacją, zazwyczaj zarezerwowaną dla nachalnych owadów. Oxley uśmiechał się i od czasu do czasu rzucał zabawne komentarze, rozładowując wzbierający w niedźwiedziowatym mężczyźnie gniew. Kobieta patrzyła bowiem na holenderskiego kapitana w sposób, który ów, gdyby tylko raczył odwzajemnić spojrzenie, mógł rozpoznać jako ponadczasowe Nadziej Mnie Na Rożen. Ale nie odwzajemniał, z sobie tylko znanych powodów" :D
Jest i Lady Warfare! Jeśli będę kiedyś czyjąś szefową, to właśnie taką :D
"Przy niej szedł z kieliszkami szampana mężczyzna we fraku, wyglądający na sycylijskiego bandziora, a który najprawdopodobniej był wysłannikiem Cosa Nostry. Albo killerem. Albo kochankiem. Lepiej nie pytać" <3 <3 <3
Myślę, że ta włoska postać nadaję się do rozwinięcia :D
"powiedziała głosem, który, gdyby był ostrzem, byłby ponadczasowo ostrym, ceremonialnym, obsydianowym ostrzem do wycinania serc" - widzi mi się
"Jestem wielką fanką lady. Świetny kostium, uzgadniała pani z nią wcześniej, że się za nią przebierze? (...) Lady Warfare prześliznęła się wzrokiem po Hanku, któremu zrobiło się tak lodowato, że aż ciepło, a potem popatrzyła na McKennę i jej twarz przybrała zakłopotany wyraz osoby, która zrobiła awanturę nie tym ludziom, co trzeba" - i cała ta sytuacja spoczi fest
"- Nie gap się, Ken. - skarcił" - kropcia wypad ;)
"- Witam. - powiedziała" - tu też
"lecimy dalej szukać. - zarządził Hank" - tu nie wiem, albo bez kropki, albo z dużej
"Kenna przymrużyła powieki. - Idź po szampana" - nie wiem, czy kwestia dialogowa nie powinna być "enter niżej"
"Kobieta patrzyła bowiem na holenderskiego kapitana w sposób, który ów, gdyby tylko raczył odwzajemnić spojrzenie, mógł rozpoznać jako ponadczasowe Nadziej Mnie Na Rożen. Ale nie odwzajemniał, z sobie tylko znanych powodów." - dobreee.
"W jej uszach skrzyły się fasetowane zielone perydoty, za które spokojnie można by było wysłać na studia medyczne większość dzieciaków z Gabonu." - i tu dobre. Dobra cześć. Jedna z lepszych.
"Rodzeństwo odczekało kilka sekund, po czym podeszli do tacy z szampanem i nie umówiwszy się wcześniej" - jak doczekało, to podeszło.
Witam :)
Zatem jestem i dziś zaintrygowana, jak się akcja potoczy. No to lecim...
"ponadczasowe Nadziej Mnie Na Rożen" — hehe
"Przez chwilę kontemplowali to, co przed chwilą ich spotkało." — nie które powtórzenia, jak ta "chwila" są zajbiste... No, idealnie wpasowują się w tekst i dodają ironii :))
ok lecim dalli...
Komentarze (11)
"W swoim zwykłym, codziennym stroju, była rozpoznawalna jak plama krwi na białym prześcieradle. Albo jak tona cytryn w czarnym mini-morrisie" - wszelkie niestandardowe porównania lubię
"Oxley i Tussenvoegsel wzbudzali sensację wśród dzieciaków i dorosłych, którzy komentowali głośno realizm strojów i rekwizytów (Holender bowiem nie dał się rozbroić z wielkiego rapieru) i każdy chciał porozmawiać z Oxleyem, którego traktowano jak ekscentrycznego króla jakiejś zapadłej dziury na południu. Tussenvoegsel, postrach mórz i oceanów, strzygł brwiami, ilekroć ktoś przełamywał barierę metra od Oxleya lub niego samego i zagadywał go o jakieś nic nie znaczące dla niego pierdoły dotyczące powodu ich bytności na balu" - dbałość o odpowiednie tworzenie bohaterów w tym opku po raz kolejny
"Tussenvoegsel mamrotał przekleństwa niczym betoniarka pełna żwiru i cegieł" :D
"W żadnym wypadku jednak nie udało mu się odkleić od siebie jednej kobiety w sukni wieczorowej, która złapała się jego ramienia i sięgała co i rusz ręką ku jego brodzie, co napawało go irytacją, zazwyczaj zarezerwowaną dla nachalnych owadów. Oxley uśmiechał się i od czasu do czasu rzucał zabawne komentarze, rozładowując wzbierający w niedźwiedziowatym mężczyźnie gniew. Kobieta patrzyła bowiem na holenderskiego kapitana w sposób, który ów, gdyby tylko raczył odwzajemnić spojrzenie, mógł rozpoznać jako ponadczasowe Nadziej Mnie Na Rożen. Ale nie odwzajemniał, z sobie tylko znanych powodów" :D
Jest i Lady Warfare! Jeśli będę kiedyś czyjąś szefową, to właśnie taką :D
"Przy niej szedł z kieliszkami szampana mężczyzna we fraku, wyglądający na sycylijskiego bandziora, a który najprawdopodobniej był wysłannikiem Cosa Nostry. Albo killerem. Albo kochankiem. Lepiej nie pytać" <3 <3 <3
Myślę, że ta włoska postać nadaję się do rozwinięcia :D
"powiedziała głosem, który, gdyby był ostrzem, byłby ponadczasowo ostrym, ceremonialnym, obsydianowym ostrzem do wycinania serc" - widzi mi się
"Jestem wielką fanką lady. Świetny kostium, uzgadniała pani z nią wcześniej, że się za nią przebierze? (...) Lady Warfare prześliznęła się wzrokiem po Hanku, któremu zrobiło się tak lodowato, że aż ciepło, a potem popatrzyła na McKennę i jej twarz przybrała zakłopotany wyraz osoby, która zrobiła awanturę nie tym ludziom, co trzeba" - i cała ta sytuacja spoczi fest
"- Nie gap się, Ken. - skarcił" - kropcia wypad ;)
"- Witam. - powiedziała" - tu też
"lecimy dalej szukać. - zarządził Hank" - tu nie wiem, albo bez kropki, albo z dużej
"Kenna przymrużyła powieki. - Idź po szampana" - nie wiem, czy kwestia dialogowa nie powinna być "enter niżej"
Kolejne zasłużone pięć gwiazd :)
"W jej uszach skrzyły się fasetowane zielone perydoty, za które spokojnie można by było wysłać na studia medyczne większość dzieciaków z Gabonu." - i tu dobre. Dobra cześć. Jedna z lepszych.
"Rodzeństwo odczekało kilka sekund, po czym podeszli do tacy z szampanem i nie umówiwszy się wcześniej" - jak doczekało, to podeszło.
Dobra cześć.
Do końca tygodnia powinno pójść.
Zatem jestem i dziś zaintrygowana, jak się akcja potoczy. No to lecim...
"ponadczasowe Nadziej Mnie Na Rożen" — hehe
"Przez chwilę kontemplowali to, co przed chwilą ich spotkało." — nie które powtórzenia, jak ta "chwila" są zajbiste... No, idealnie wpasowują się w tekst i dodają ironii :))
ok lecim dalli...
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania