X

X

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (15)

  • Od razu przyznam się, że nie czytałem poprzednich części, i mimo spowodowanego jak sądzę tym, lekkim skołowaniem, jest to bardzo ciekawe opowiadanie, może kiedyś nadrobię pozostałe fragmenty.
    Tu bardzo mi sie podobało, w sensie sposób prowadzenia tekstu i jego ciagle zmieniająca się akcja.
    Pzdr
  • Okropny 02.02.2018
    Maurycy, ty się tu lepiej do takich rzeczy nie przyznawaj, że zaczynasz od setnej części ;)
  • Canulas 02.02.2018
    Taa, Maur. Lypa
  • Okropny zacząłem na spróbe :)
  • Okropny 02.02.2018
    Maurycy Lesniewski na próbę, to zacznij od początku ;)
  • Okropny od początku to dla mięczaków, ja lubie hardcor :)
  • Okropny 02.02.2018
    Maurycy Lesniewski...

    Ty heheszku
  • Nożyczki 02.02.2018
    Maurycy Lesniewski
    biegusiem do samego początku, ale już!
  • Nożyczki wrzuciłem Cie w kolejkę do czytania. Oczekuj mnie :)
  • Ritha 27.02.2018
    "Ogromny człowiek wyprostował się, ujął dłoń Kenny i ucałował ją podczas idealnego, siedemnastowiecznego dworskiego ukłonu, wywijając i zamiatając kapeluszem. Gdy już puścił jej dłoń, ukłonił się wszystkim i założył kapelusz, puścił oko do McKenny, unosząc jedną brew na podobieństwo czarnej, burzowej chmury przeskakującej księżyc. Chrząknął" - jak teatralnie. Ładnie opisujesz gesty.

    "Nie zapytał, nie poprosił - stwierdził" - cudne
    "sięgnęło dłonią do czoła, co w międzynarodowej mowie ciała znaczyło: "Ale ze mnie gapa" :)

    "Kenna była pełna rezerwy (...) której była jedyną żyjącą konkurencją.
    A, jebać to, pomyślała"
    - powyższe mi się podoba przez myk: długie, wielokrotnie złożone, skomplikowane zdanie, a po nim krótkie, negujące, trach, spoczi

    "na imprezkę z okazji śmierci Fergusa" :D


    Wsparcie techniczno-logiczne:

    Wiesz co, jest taki moment na samym początku, gdzie fonetycznie strasznie ciężko: "z wciąż w trzy anielskie pośladki pijanym". Logikę łapię, ale to "z wciąż w trzy" aż rzęzi. A może się czepiam, nie wiem, obczaj sobie.

    "Na samym końcu podeszła McKenna i coś powiedziała po cichu.
    - ...ać. - powiedziała" - 2x "powiedziała", to jest właśnie nadmiar objaśniania u Ciebie. Wywaliłabym końcówkę tamtego zdania i zostawiła:
    "Na samym końcu podeszła McKenna.
    - ...ać. - powiedziała"

    "Chrząknął.
    - Drodzy państwo - grzmotnął tubalnym głosem" - tu to "grzmotnął" i "chrząknął" mi się jakoś tak deczko gryzie. Dałabym może "zagrzmiał" zamiast "grzmotnął"

    "Holender uścisnął go jedną ręką, drugą podnosząc jedno z ramion homara" - "jedną" i "jedno" chyba zbyt blisko, może po prostu "podnosząc ramię homara", już sama l. poj. sugeruje, że jedno

    "Kilka sekund później przeskok się zamknął sam" - troszku dziwnie, zamieniłabym kolejność na "Kilka sekund później przeskok zamknął się sam"

    "gdzie jeszcze przed chwilą znajdował się przeskok. Patrzyła przez chwilę" - 2x "chwila", może "Patrzyła przez moment"


    Gites. Refleksje podsumowujące zostawię sobie na epilog :)
  • Okropny 27.02.2018
    To lepiej sobie je gdzieś zapisz, co byś nie zapomniała.
  • Canulas 11.04.2018
    Cześć szła jak po masełku. Radości, zabawy, hulanki, swawole, a tu na końcu...
    "Muszę pomyśleć o urlopie, pomyślała." - taka, kurwa, zgrabność językowa. Shame!

    Ok, nam nadzieję naprawdę na fabularny twist i piętnaście kilogramów tłustej śmierci latającej w powietrzu.
    Cukierkowo się zrobiło.
  • Okropny 11.04.2018
    Cukiereczek końcowy?
  • Agnieszka Gu 27.10.2018
    ok, ostatnie dwa rozdziały zostawię sobie na deser.... szkoda, ze koniec...
  • Okropny 27.10.2018
    Tak po prostu przerwałaś przed końcem?! :O

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania