Wojna stulecia - Prolog
- Dalej, dalej, dalej! - krzyczał generał.
Zeskoczyłem z helikoptera. Mój plecak skokowy zamortyzował upadek. Wyciągnąłem karabin energetyczny zza moich pleców, odbezpieczyłem i schowałem się za jakąś osłoną. Zaczekałem jeszcze na kilku z mojego oddziału. Nagle usłyszałem pocisk, potem wybuch i spadający śmigłowiec. Wtedy byliśmy tylko we dwóch, zdążył wyskoczyć tylko Alex. Reszta zgineła. Jakim cudem nas usłyszeli, przecież jest to najcichszy i prawie niewykrywalny helikopter jakim dysponuje Ziemia. Nawet Księżyc nie posiada takich. No trudno teraz musimy sobie radzić we dwóch. Nasze szanse wynosiły prawie zero. Nad nami przelatywały pociski, byliśmy przygwożdżeni, każde wychylenie głowy równało się z śmiercią. Nagle nie wiadomo skąd ani kto strzela. Zginął jeden, potem drugi przeciwnik, spadają granaty dymne nie wiemy co się dzieje. Wykorzystujemy tą sytuację i uciekamy. Biegniemy i biegniemy, zaczyna już nam brakować tchu odbiegliśmy na około pięćset metrów. Tam schowaliśmy się za wydmą. Patrzymy na przebieg wydarzeń, ale ku naszemu zdziwieniu nic się nie dzieje. Cisza, spokój, najmniejszego pocisku, nic. Jak gdyby nic się nie stało nie licząc dymiącego się helikoptera. Kto nas uratował? Co się stało? Takie pytania pojawiały się w naszych głowach. Leżeliśmy tak bez słowa jakieś pięć minut zastanawiając się, co tu się w ogóle wydarzyło. Nagle przed moimi oczami pojawiła się ciemność.
Komentarze (7)
,,Nagle nie wiadomo skąd ani kto strzela. Ginie jeden, potem drugi, '' - tu też musisz sprecyzować, że giną wasi przeciwnicy
,, zastanawiając się w ogóle co tu się wydarzyło. '' - zastanawiając się, co tu się w ogóle wydarzyło.
To początek opowieści, a ty w tytule zaznaczyłeś, że to epilog. Epilog to ostatnia, kończąca część opowiadania. Może miałeś na myśli prolog?
Nie oceniam, pozdrawiam :)
,, - krzyczy generał.''- teraźniejszy
,,Zeskoczyłem z helikoptera.'' - przeszły
,,zamortyzował upadek.'' - przeszły
,, Wyciągnąłem karabin '' - przeszły
,, Ginie jeden,'' - teraźniejszy
Opowiadanie powinno być prowadzone w jednym czasie. Chyba, że prowadzisz w teraźniejszym, a coś wtrącasz z przeszłości - ktoś opowiada wspomnienia.
Reszta zgineła. Jakim cudem nas usłyszeli, przecież jest to najcichszy.... - wygląda to w tej chwili tak, jakby usłyszała was ta reszta, która zginęła (pomijam brak ogonka przy ę), a chyba nie o to chodziło. Coś tu trzeba zmienić. Nie oceniam, bonie ma co oceniać.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania