Wojna z literkami

Chlasnąłem jedną, potem drugą i następną literkę, aż do reszty zmasakrowałem obcojęzyczny wyraz który kuł mnie po oczach i bił po twarzy.Jaki to był piękny widok walających się po kątach rozczłonkowanych liter i niedobitków błagających o dobice, ale ja nie tylko ich nie dobiłem, ale też wyrecytowałem 20 razy pod rząd wiersz Mikołaja Reja o tym, jak to polacy nie są gęsiami i swój język posiadają i w końcu padły nie wytrzymując tych katuszy.Zadowolony z siebie po tej pięknej akcji wyszedłem sobie na piwko do baru, siadam sobie wygodnie na krześle, zamawiam piwo, barman polewa go do kufla. aż tu nagle mym oczom ukazuje się napis na butelce który brzmi:"bushuauster".Ogarnia mnie wzburzenie i wściekłość, by w końcu zmaterializować ją do postaci żyjącej i rzucam całą zawartość kufla w barmana i wychodze niezadowolony z baru, by udać się na spoczynek do domu.Idę sobie niespiesznie ulicą a tam wszędzie dookoła mnie, dumnie i bezceremonialne wypinają swoje pokaźne brzuszyska litery z alfabetu angielskiego i niemieckiego błagając mnie o wlepienie w nich gał i zachwycanie się nimi a ja nie mówię:"nie, ja wolę przystroić swój aparat głosowy w tradycyjne i polskie szaty" i idę dalej przed siebie, aż w końcu zachodzę do chaty i siadam przed tv, by jak jak zwykle obejrzeć sobie meczyk.Oglądam sobie ten meczyk uważnie i bez emocji, lecz po jakichś 25 minutach komentator zaczyna swój popis znajomości 6 języków z krajów zachodniej europy i tak ględzi do końca 1-szej połowy wtrącając obce wyrazy co 2, 3, 4 słowo.To już przekroczyło wszelkie granice mej tolerancji i przelało czarę goryczy, co niestety musiało skończyć się ofiarami.Pech chciał(pech dla telewizora), że akurat najbliżej mnie był telewizor i on już przeczuwał o co biega, bo nagle ni stąd ni zowąd wybuchł, ale nic mu to nie pomogło ponieważ nic nie było mnie w stanie powstrzymać, więc chwyciłem ten telewizor i z całej siły wywaliłem go przez okno gdzie lecial tak przez parę sekund, aż w końcu wylądował sobie miękko na głowie staruszka idącego akurat po moim oknem.Żeby opanować nerwy i tak już mocno zszargane od nadmiaru wrażeń, postanowiłem pójść do lasu się wyciszyć, lecz kiedy tam zaszedłem i wsłuchiwałem się w śpiew ptaków, zauważyłem, że mam na sobie ciucha pochodzenia tureckiego co oczywiście musiało się skończyć dla ciucha tragicznie.Ciucha rozszarpałem na strzępy, zrzuciłem go z siebie i nagiusieńki pobiegłem przed siebie krzycząc w niebogłosy jak opętaniec.

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • Don Vito 18.01.2017
    PO KROPKACH SPACJA KURWA
  • Neurotyk 18.01.2017
    Jak widać, nowa fala userow lubuje się w łacinie.
  • detektyw prawdy 18.01.2017
    Twoje przeklenstwo az razi w oczy... Adminie, zyjesz Ty tam jeszcze?
  • KarolaKorman 18.01.2017
    A przed kurwa przecinek :)
  • KarolaKorman 18.01.2017
    To jest skierowane do Don Vito
  • Don Vito 18.01.2017
    Neurotyk Bardzo się lubuje
  • Don Vito 18.01.2017
    detektyw prawdy Wątpie
  • Don Vito 18.01.2017
    KarolaKorman Czujne oczy

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania