Poprzednie częściWojna Zranionych Dusz - Prolog

Wojna Zranionych Dusz 1

Mgła utrzymywała się w mieście już dobre trzy dni. Dziś w dodatku kropił delikatny deszcz. A ja po raz kolejny stałam przed drzwiami mojego domu. Wielkiego domu. Mosiężne drzwi, na których trwały pojedyncze krople deszczu nie zwiastowały mi dobrego dnia. Westchnęłam ciężko. Ręce drżały mi jak zawsze, kiedy musiałam podjąć decyzję - wejść i przeżywać każdy swój dzień tak samo, czy nie wejść i zmienić swoje życie. Jak zwykle podjęłam najprostrzą decyzję - wchodzę. Chwyciłam za klamkę i usłuszłam długie, głośne skrzypnięcie. Na zmarźniętej twarzy poczułam gwałtowne uderzenie ciepła. Znalazłam się w samym centrum mojgo prywatnego " mordoru". No może nie do końca...

W domu niczego nam brakowało. Oczywiście oprócz miłości...

W ogromnym salonie zwieńczonym niezbyt wysoką kopułą unosił się zapach świeżo przygotowanej pieczeni, która stała już na stole. W pomieszczeniu jednak nie było nawet żywej duszy. Może jednak uda mi się przemknąć niezauważenie...

Szłam niezwykle cicho, a korytarz zdawał mi się nie mieć końca. W końcu zanalazłam się w swoim pokoju. Tak w zasadzie, to raczej komnacie. Pomieszczenie było bogato zdobione i zwykle czyste. Ciężki plecak spoczął przy wejściu. Wewnątrz panował chłód. Co dziwne, było to jedyne pomieszczenie odznaczające się taką temperaturą. Przeszedł mnie dreszcz. Odwróciłam się i ruszyłam w kierunku stołu. Liczyłam, że znów zjem obiad w samotności. Jednak myliłam się. Zrobiłam zaledwie kilka kroków i natknęłam się na moją matkę. Ponownie miała depresję. Spojrzała na mnie mrożącym krew w żyłach wzrokiem i wydusiła groźnym tonem:

- Oceny?!

W moich oczach pojwiły się łzy. Co miałam powiedzieć, żeby jej dogodzić? Przecież nie mogłam skłamać...

- Dwie piątki, jedna szóstka i... trzy...- sciszyłam głos w nadziei, że nie usłyszy moich ostatnich słów. Niestety. Jej oczy zapłonęły niebezpiecznym blaskiem. Bałam się jak cholera.

- TRZY? Z CZEGO?!- spojrzała mi w oczy i zacisnęła swoje dłonie na moich ramionach. Sprawiło mi to ogromny ból.

- M-matma-a...

Kobieta przycisnęła mnie do ściany i uderzyła z całej siły w twarz. Jeden z jej tipsów wbił mi się delikatnie w skórę. Na policzku powstała niegłęboka, lecz dość opszerna rana, z której zaczęła sączyć się krew. Zwinęłam się w kłębek. Łzy spływały mi po policzkach, łącząc się z świeżą krwią. Jęknęłam cicho.

- D-dlaczego mi to robisz? - w jej oczach nadal tkwiło nieprzemierzone szaleństwo. Nie odpowiedziała mi na moje pytanie. Odeszła w milczeniu, aby obmyć ręce z krwi.

Pomimo tego, że bardzo się chwiałam, wstałam i udało mi się dojść do łazienki. Nie miałam już ochoty na jedzenie. Zamknęłam za sobą drzwi i pospiesznie się rozebrałam. Która to już dziara? Trudno będzie policzyć... Całe ciało było pokryte rozległymi bliznami. Jedne starsze, drugie świeższe. Pozostawał tylko jeden problem - jak wytłumaczyć kolejną ranę? Wszędzie zawsze o to pytają...

Chwyciłam kawałek papieru toaletowego, by zatamować strużkę krwi, uparcie płynącą z nacięcia.

Wzięłam szybki przysznic. Na zewnątrz robiło się coraz ciemniej. Choćbym chciała, nie mogłabym teraz uciec. Och, jak bardzo mnie korciło, żeby wydostać się z tąd nawet teraz. Tym bardziej, że nastał weekend. A dobrze wiedziałam, co to oznacza...

W miarę czysta powlokłam się do swojego pokoju. Znów. Rozglądając się dookoła, powoli rozpinałam mój plecak. Drżącymi rękoma wyciącnęłam niewielką karteczkę. Była nieco zgnieciona i wilgotna, ale miała dla mnie wówczas wielkie znaczenie. Widniał na niej wyraźny napis: " Dobór do wojska ". Przyjmowali każdego. Bez względu na płeć czy wiek. W kraju w końcu szalał kryzys, a śmierć zaglądała w oczy niejednemu człowiekowi. W dodatku jakiś palant odpalił całkiem niedawno jakąś bombę i rozpętał tym samym niezłą wojnę.

Jeszcze chwilę potrzymałam w ręce owo ogłoszenie, patrząc na nie pustym wzrokiem. Po chwili schowałam je. Widziałam w tym jedyną szansę na ucieczkę. Nie wiedziałam jeszcze, na co się piszę. Ale byłam pewna, że to jedyne rozwiązanie, by zmienić swoje życie. Z łzami w oczach, ale i z niekrytą ulgą, powoli żegnałam swoje stare życie i ruszałam w kierunku czegoś zupełnie nowego oraz ekscytującego.

Średnia ocena: 3.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • wolfie 14.12.2014
    Zauważyłam kilka literówek i błędów ortograficznych. Odnośnie fabuły nie będę robiła żadnych uwag. Zobaczymy, co będzie w kolejnym rozdziale. Pozdrawiam :)
  • Prue 14.12.2014
    Fabuła mnie zdziwiła, dziewczyna do wojska? Ale może coś ciekawego z tego wyniknie. Parę błędów. Ale opisy masz ciekawe. Dam 4 I dobrze, że dłuższe od prolog.
  • xDysia 14.12.2014
    Następnym razem uważniej będę sprawdzać opowiadania pod kątem błędów ;). Postaram się też pisać więcej. Dziekuję za komentarze, to mnie bardzo motywuje :).

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania