wolności nie ma
na jasnej szyi małe nacięcia
tam były one
takie skruszone niemrawe mruczały
brzegami sił
że to ten czas ku niemu są
dziś przeznaczone
on nimi włada zamyka w talii
zepsutych kart
a ja mam w myśli jedną iskierkę
płonie ta świeca
wypala z serca kawałki życia ono ustaje
wali i bije niech je wypuści
wolności wola
jest zagubione nie widzisz
drży tam
zgubiło puls
konam w ramionach swojej pamięci
prosiłam nie puści
wiąże mnie dłońmi
dotyka i drażni me podniebienie
puste i kwaśne
pękało
czasem
kroplami znikam uciekam ze świata
tam gdzie nie słyszą mnie nawet ślepcy
duszy skruszonej napiętnowanej
myślą uczynkiem
słowem nie swoim
kradniesz mi głupcze ostatnie chwile
kiedy powiedzieć nie mogę
dość
uciekasz w ciemność bo tak najłatwiej
ukryć się wiecznie przeoblec w jaźń
tam się wydaje
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania