wolności nie ma

na jasnej szyi małe nacięcia

tam były one

takie skruszone niemrawe mruczały

brzegami sił

że to ten czas ku niemu są

dziś przeznaczone

on nimi włada zamyka w talii

zepsutych kart

 

a ja mam w myśli jedną iskierkę

płonie ta świeca

wypala z serca kawałki życia ono ustaje

wali i bije niech je wypuści

wolności wola

jest zagubione nie widzisz

drży tam

zgubiło puls

 

konam w ramionach swojej pamięci

prosiłam nie puści

wiąże mnie dłońmi

dotyka i drażni me podniebienie

puste i kwaśne

pękało

czasem

 

kroplami znikam uciekam ze świata

tam gdzie nie słyszą mnie nawet ślepcy

duszy skruszonej napiętnowanej

myślą uczynkiem

słowem nie swoim

 

kradniesz mi głupcze ostatnie chwile

kiedy powiedzieć nie mogę

dość

uciekasz w ciemność bo tak najłatwiej

ukryć się wiecznie przeoblec w jaźń

 

tam się wydaje

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • rubio 23.12.2017
    Dwa pytania mi się nasuwają - jakim prawem tu nie ma jeszcze żadnego komentarza i dlaczego nie można dać oceny wyższej niż 5?
  • little girl 26.12.2017
    dziękuję za opinię

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania