Wonne wspomnienia.
Po oknach znów płyną deszczu łzy.
A dwa miesiące temu, przekwitły wonne bzy.
A ja ususzyłam sobie, między kartkami.
Pachnącą wspomnień moc, otuloną łzami.
I dziś otwarłam właśnie te wspomnienia.
By do mojej głowy powróciły, bez oczu mrużenia.
Bez nagłej pamięci maltretowania.
Bez bezsilnego kapitulowania.
I nagle ich zapach wypełnił mi duszę.
Więc już od deszczu uciekać nie muszę.
Bo słońce mnie odwiedziło.
I po tem znowu, w karki papieru się skryło.
Komentarze (13)
Oj przepraszam pomyliłam się
Nic nie szkodzi. Mylić się to ludzka rzecz
To prawda ale Olga to już zaczyna mnie trochę denerwować tym swoim milczenie my tu zachodzimy w głowę czy dostała się czy nie a ona już dawno wie i nawet słowem nie piśnie nie ładnie od czasu dedykacji dla nas milczy, jak zaklęta
Nie mam pojęci, co może z nią być. Faktcznie mylczy już zbyt długo.
Ani nawet nie wejdzie powiedzieć cześć
No ja nie mam już pomysłu cj z nią
ani ja
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania