Wpojenie
Przypominam sobie to pierwsze
Przelotne spojrzenie Jej ufnych
Orzechowych oczu, w których
Dostrzegłem emanującą iskierkę dobra
Z rozmarzeniem wspominam, gdy
Subtelnie odgarniała z czoła
Kosmyk wiecznie nieujarzmionych włosów
Czesanych dzikim południowym wiatrem
Pamięcią powracam do chwil
Kiedy otulona blaskiem zachodzącego
Słońca – czekała na mnie
Zawsze nieśmiało się uśmiechając
Wciąż czuję zapach Jej
Perfum odciśnięty na poduszce
Tę słodką uzależniającą woń
Działającą niczym odurzający opiat
Nie zapomnę finezji ruchów
Sposobu poruszania, jak chodziła
A raczej unosiła się
W powietrzu – pomiędzy chmurami
Nareszcie zrozumiałem, co oznacza wielka, jedyna, wieczna miłość…
Komentarze (1)
Pamięcią powracam do chwil. kiedy otulona blaskiem zachodzącego słońca – czekała na mnie, zawsze nieśmiało się uśmiechając.
Wciąż czuję zapach jej perfum odciśnięty na poduszce. Tę słodką uzależniającą woń, działającą niczym odurzający opiat.
Nie zapomnę finezji ruchów, sposobu poruszania, jak chodziła, a raczej unosiła się w powietrzu – pomiędzy chmurami.
Nareszcie zrozumiałem, co oznacza wielka, jedyna, wieczna miłość…
Proza, proza, proza...
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania